Weekend upływa nam nie tylko w słonecznej pogodzie ale także przy akompaniamencie paru hitowych newsów.
Najciekawszym newsem jest superWiktor Specjalny dla Marii Kaczyńskiej. Bardzo mnie ucieszył bo szczerzę lubię naszą Pierwszą Damę... Ba nawet uważam, że dzięki jej aktywności, bardzo pragmatycznej i pożytecznej a równocześnie realizowanej z dystynkcją i spokojem Lech Kaczyński ma cień szansy na drugą kadencję. Oczywiście o ile mu zdrowie pozwoli. Bo uważam także, ze obcesowe pytania Palikota nie są tak znowu wyssane z palca. Prezydent swoim zachowaniem daje powody do zadawania takich pytań.
Ale wracając do superWiktorów. Cieszy mnie, że dostała go Maria Kaczyńska. Zgrzytem jednak jest w tej radości superWiktor dla Bartaszewskiego. Nie lubie tego Pana od czasu wygłoszenia przez niego wykładu o dyplomatołkach. Jest coś żenującego w windowaniu pieniaczy na piedestał i robienia z nich na siłe autorytetu. Bartoszewski jest prostym i typowym jak na Polske pieniaczem. Zresztą takich pieniaczy w naszej polityce jest ci dostatek. Cierpimy na deficyt ludzi pokroju Marii Kaczyńskiej. Więc jesli nawet wrogowie dostrzegają wielką klasę aktualnej Pierwszej Damy to to bardzo cieszy.
Drugą hitową informacją która pojawiła się w weekend i która mnie bardzo ucieszyla jest informacja z „Rzeczpospolitej”.
Specjalnie nie uzywam tu żargonowej nazwy pt. Rzepa, bo spotkalam na którymś z salonowych blogów pytanie – czy rzepa to Rzeczpospolita? I czy tu chodzi o ten opiniotwórczy dziennik? Zresztą najlepszy na naszym rynku. Codziennie kupuję wersje papierową. I to mimo że jest dostepna wersja elektroniczna. Rzeczpospolita jest naszą gazetą rodzinną. Czasem ją sobie wyrywamy z rąk... albo się nią dzielimy. Mój syn student czyta ją przy śniadaniu. Zauważyłam, że śniadanie mu nie smakuje jeśli nie ma przed oczami Rzeczpospolitej.
Ale wracam do hitu. Rzeczpospolita dowiedziała się:
w Departamencie Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Gospodarki które wstepnie wyliczyło, że w około 215 ustawach i ok. 230 rozporządzeniach znajduje się 4200 różnych powinności, jakie wypełniają firmy. Dotyczą one kontaktów z administracją, kontrahentami, klientami oraz organami kontrolnymi. Kolejnych 700 znaleziono w ubiegłym roku po analizie 50 ustaw dotyczących m.in. środowiska, turystyki czy planowania i zagospodarowania przestrzennego.
Połowa tych regulacji to regulacje unijne.
Rz. -
Z analizy tej wynika, że co druga reglamentacja jest rezultatem przepisów unijnych. Podobne były wyniki badań holenderskich. Tam liczenie obciążeń firm zabrało dziesięć lat. W sumie firmy i obywatele musieli się starać o 1118 licencji i zezwoleń. Aż 500 z nich wynikało z przepisów unijnych i międzynarodowych. Pozostałe są teraz ograniczane o połowę.
Polska ma zamiar wykorzystać holenderskie doświadczenia. Jeszcze w tym roku resort gospodarki przyjrzy się biurokratycznym ograniczeniom, z jakimi stykają się przedsiębiorcy, i oceni, jak dalece są one uciążliwe dla firm i ile je kosztują. W 2010 r. co czwarte z nich zostanie zniesione.
Polskie prawo nakłada na przedsiębiorców prawie 5 tysięcy obowiązków. Gdyby zlikwidować tylko co czwarty z nich, wartość PKB mogłaby wzrosnąć aż o 1,9 proc.
Więc to co mnie tak bardzo ucieszyło to fakt, że ktoś wreszcie zaczął liczyć absurdy. Te pęta, którymi pozwalamy się pętać. Cieszy też fakt, że nie tylko w Polsce dostrzegają absurdum biurokracji brukselskiej.
Jest to światełko w tunelu i nadzieja, że może się uda także likwidować... chociaż część nonsensów unijnych.
Niebawem przed nami kampania wyborcza do parlamentu europejskiego. Warto będzie przepytywac kandydatów do tego gremium co zamierzają robić dla likwidacji przepisów eliminujących np. ze sprzedaży jajka o dwóch żółtkach.
To nie żart, jest taki przepis, który nakazuje nie dopuszczać do handlu jajka o dwóch żółtkach.
Niezależnie jednak od akcji unijnych należy cały czas patrzeć na ręce rządowi... co on robi dla poprawienia jakości polskiego systemu prawnego. Uproszczenia go?
Cały czas mamy jednak tylko do czynienia z obietnicami.
W komisje Palikota "Przyjazne Państwo", powoli przestaje wierzyć. Wydaje się, ze przewodniczący tej komisji to potrafi tylko... wymachiwać penisami.
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka