Od jesieni rynek nieruchomości hamuje. Spowolnienie jest coraz wyraźniejsze. Wprawdzie po rynku kręci się sporo poszukujących... przede wszystkim dzialek. Jednak zeszłoroczny ukrop kiedy to bardzo często kupujący wyrywali sobie nieruchomość dosłownie z rąk, jest już historią i to coraz odleglejszą. Zdarzały się przypadki, że kupującemu opłacało sie przebić zadatek i jeszcze nieco grosza więcej sypnąć żeby tylko kupić upatrzona działke czy dom. To właśnie takie sytuacje wywindowały ceny do poziomu nieraz wręcz księżycowego.
Obecna przecena jest najwyraźniejsza na rynku mieszkań. Sądzę, że wpływ na nią ma uchwalona jeszcze za rządów PISu ustawa uwłaszczająca lokatorów spółdzielczych. Jeszcze niewiele jest tych odzyskanych mieszkań (na rynku) ale sama wizja ich pojawienia się nie tylko przyhamowała wzrost cen... ale teraz pracuje na obniżkę. Na obniżkę też pracuje niedawna nowelizacja ustawy o przekształcaniu wieczystego użytkowania w prawo własności dla osob fizycznych. Limit ustawowych dochodów pozwala na korzystne przekształcenie tego prawa w prawo własności także rodzinom o średnim dochodzie.
Te dwie zmiany prawne mają spory wpływ na stabilizację rynku nieruchomości, którego kondycja ma przemożny wpływ na sytuację gospodarczą w ogóle.
Byloby świetnie gdyby jeszcze przebudziło się ministerstwo infrastruktury i wprowadziło obiecywane zmiany w prawie o planowaniu przestrzennym i prawie budowlanym.
W ogóle tu przydała by sie kodyfikacja. Bo z planowaniem przestrzennym i z budownictwem ścisle związane są problemy ochrony środowiska. Nie można nic wybudować bez oceny wpływu danej budowli na środowisko.
To w tym ministerstwie (infrastruktury) jest trzymany klucz do szybkiego wzrostu gospodarczego i rozwoju... nie waham sie powiedzieć cywilizacyjnego.
Deregulatorem rynku na pewno są przepisy o podatku VAT od gruntów budowlanych. Takiej wolnej amerykanki i dowolności w interpretacji przepisu o opodatkowanie VATem sprzedaży prywatnych działek to nawet w bananowych tyraniach się chyba nie spotyka.
I sądy administracyjne i urzędy skarbowe moga stosować interpretacje według swojego widzi-mi-się. Przepis ten zresztą jest na bakier z dyrektywą UE, która mówi, ze majątku osobistego (prywatnego) nie okłada się podatkiem VAT.
Tak więc mamy stabilizację. Od rządu tylko zależy jaka to będzie stabilizacja. Czy pro-rozwojowa? Czy nie daj boże odwrotnie. Bo trzeba powiedzieć, ze pojawiają się głosy... narazie pojedyncze, o możliwości krachu na rynku nieruchomości.
Open Finance 2008-05-20 (15:50)
Banki udzielają coraz mniej kredytów hipotecznych. I kwartał 2008 r. przyniósł kontynuację tendencji rozpoczętej w wakacje ubiegłego roku.
W porównaniu do IV kwartału ubiegłego roku liczba sprzedanych kredytów hipotecznych spadła o 6,3 proc. - wynika z ankiety, którą przeprowadził Open Finance w dziewięciu największych bankach aktywnych w tym segmencie rynku. W porównaniu do I kwartału 2007 r. sprzedaż jest niższa o ok. 12 proc. Liczba udzielonych kredytów byłaby znacznie niższa, gdyby nie ożywienie na rynku kredytowym w marcu. Ponieważ zbiegło się ono w czasie ze spadkiem transakcyjnych cen mieszkań (w marcu obserwowaliśmy najsilniejszy, dochodzący do 5 proc. spadek cen transakcyjnych), potwierdza to nasze przypuszczenia - główną barierą dla kredytobiorców nie są koszty kredytu (oprocentowanie kredytów złotowych jest na poziomie 2005 roku, kiedy boom mieszkaniowy dopiero się rozkręcał), lecz wygórowane ceny mieszkań. Ich spadek jest warunkiem ożywienia rynku i transakcji na rynku hipotecznym i na rynku kredytowym. Alternatywą jest stagnacja cenowa i kredytowa w oczekiwaniu na poprawę zdolności kredytowej klientów banków, deweloperów i pośredników, która będzie wynikać ze wzrostu wynagrodzeń.
I kwartał 2008/ IV kwartał 2007 IV kwartał 2007/ III kwartał 2007 III kwartał 2007/ II kwartał 2007 I kw. 2008/ I kw. 2007
-6,3 proc. -16,9 proc. -9,8 proc. -12,3 proc.
(Wirtualna Polska)
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka