Co wolno a czego nie wolno?

Oczywiście na salonach.  

Dziś rano przekonałam się, że w salonie24 nie wolno krytykowac Tuska i przygotowywanej ustawy reprywatyzacyjnej.
Mój skecz na ten temat od samego rana tkwi w "szufladzie" salonowego admina.
Dochodzi godzina dziesiata i pewnie już nie ujrzy światła SG.

Dlaczego mnie spotkała taka restrykcja? Czy może piszę gorzej niż Foltyn, który woła z pierwszego miejsca SG - "Zwracac  wszystko i wszystkim"!.
Czy może napisałam jakąś nieprawdę? Skądże. Nawet powiem skąd mnie napadła inspiracja by o tym pisac... i to dziś przy niedzieli
Wszystko się wzięło z oglądania w serwisach informacyjnych newsów ze  zjazdu stowarzyszenia Eriki Steinbach, która po trumfie wyborczym zapowiedziala swoim towarzyszom związkowym, ze teraz jej celem bedzie dążenie do uzyskiwania rekompensat za utracone na wschodzie mienie.  
To bardzo przykre, że o tak ważnej  i aktualnej sprawie dyskusja jest dozowana.  Wynużenia Foltyna dawane są  na pierwsze miejsce GW - czyżby kupił udziały w tym portalu? - a krytyków reprywatyzacji upycha sie  po kątach albo w ogóle nie wypuszcza na SG.
Nie można zamykac ust tym, którzy mają wiekszą wyobraźnię niż specjaliści z ministerstwa skarbu... i przestrzegają przed
otworzeniem tej puszki Pandory jakim jest powrót do roszczeń związanych z skutkami II wojny światowej i powojennej smuty.

Przy polskim rządzie powinien byc w trybie pilnym powołany zespół prawników, który przeczyta i zweryfikuje traktaty powojenne począwszy od Poczdamu. Powinno też zostac zrobione zestawienie co Polska wypłaciła jako reparacje wojenne i powojenne a czego rząd uzależniony od sowietów zrzekł się. Jesli mają by nieważne dekrety Bieruta (nacjonalizacja) to także powinny byc nieważne zrzeczenia sie przez komunistyczny reżim odszkodowań za
szkody II wojny światowej. Jeśli już mamy się rozliczac to rozliczajmy się rzetelnie... Jak to mówią: kochajmu się jak bracia ale liczmy się jak Żydzi.