To nie są dobre wiadomości. Wydawać by się mogło, ze rząd Tuska mając takie popracie, sięgające w swoich porywach 60 %, powinien sie zdecydować na odważne i radykalne reformy. Precyzyjne i zdecydowane cięcie. Wręcz chirurgiczne. Jak długo można żyć w cieniu kolejnej ewakuacji kolejnego szpitala. Inna sprawa, ze jest w tym pewna metoda. Kryzysowa sytuacja w naszej służbie zdrowia odstarasza ludzi od chorowania. Nie będę sie tu madrzyć i przedstawiać tu jakieś pomysły czy scenariusze. Od tego są ludzie związani z branżą i oni wiedzą najlepiej jaka powinna być optymalnie i racjonalnie zorganizowana opieka zdrowotna.
Ale jestem też zdecydowaną zwolenniczką demokracji i liczę się z tym, że większość w moim kraju chce bezpłatnej służby zdrowia. Oczywiście ona nie będzie bezpłatna. Zostaną zwiększone skladki zdrowotne. Nie jestem tym uszczęśliwiona. Bo to wcale nie znaczy, ze mamy czy będziemy mieć nieodpłatną służbę zdrowia. Płacimy, tyle, że ryczałtem. Jest to taka urawniłowka w stylu socjalistycznym. Widać lubimy ten styl.
PO będzie musiało przyznać, że w tej sprawie PIS miał rację. Jak sobie z tym poradzi nasza gospodarka? W czasie dekoniunktury światowej i zagrożenia recesją zwiększenie kosztów pracy jest zabójcze. Oczywiście Tusk radzi sobie z tym w sposób tradycyjny dla naszych polityków. Odsuwa problem od siebie na bezpieczną czasową odległość... chyba na 2010 rok. Już go widzę jak zwiększa składkę w roku wyborów prezydenckich i w przeddzień wyborów parlamentarnych. A oznacza to jedno. Dalszą pauperyzację i upadek słuzby zdrowia. Dla nas kolejki, nerwy... i wielki strach przy oznakach choroby.
Komentarze
Pokaż komentarze (24)