Wczoraj początek kampanii samorządowej PiSu skrytykował Marek Migalski. Ostatnio najsurowszy recenzent swojej formacji. Natomiast równie niezręcznie wręcz skandalicznie choć nieoficjalnie jeszcze rozpoczęła swoją kampanię Platforma. Nie ma jednak w tej formacji sprawiedliwego, który podobnie jak Migalski zawstydziłaby swoich kolegów i wytknął im hipokryzję i zakłamanie w popieraniu mającego zarzuty prokuratorskie prezydenta Sopotu.
Nawet Gowin i Mężydłło, których posądzałam o prawość nie potrafili ujść zaczadzeniu złem. Bo złem jest korupcja. Wielkim złem. Niszczącym podstawy zdrowej gospodarki i administracji publicznej. I nie ma żadnego wytłumaczenia z popierania startu do funkcji publicznej osoby posiadającej prokuratorskie zarzuty o korupcję. Nieważne czy robi się to formalnie czy nieformalnie. Nawet ta nieformalność, którą w ostatnich dniach uprawia PO jest gorsza i gorsząca… bo deprawuje obywateli. Strzela Państwu w stopę. Sankcjonuje oszukiwanie w sferze publicznej, omijanie prawa… jednym słowem jazdę na gapę w państwie.
Ja nawet zakładam, że obecny prezydent Sopotu jest czysty jak „żona Cezara”, to jednak dopóki ciążą na nim zarzuty prokuratorskie nie powinien stawać do rywalizacji o funkcję prezydenta. Ktoś może uznać, że to krzywdzące, jednak jeśli chcemy dogonić w rozwoju i w jakości życia kraje starej UE powinniśmy dbać podobnie jak oni o standardy w polityce.
Kiedy tak patrzę na te gorszące wyczyny PO tym bardziej mnie złości nieporadność PiSu. W rzeszowskiej konwencji skrytykowanej przez Migalskiego bolał dotkliwie jej „rozjazd” z rzeczywistością i wielka nieporadność. Przede wszystkim jej autorzy byli nieprzygotowani na to, że Kaczyński mógł nie dojechać. A mógł i miał do tego prawo po męczącej kampanii prezydenckiej i wielkiej tragedii jaka go dotknęła i dotyka, bo przecież jego matka dalej jest obłożnie chora.
Nie potrafili przebić się do mediów z hasłem, które poniosłoby całą kampanię. Być może takie hasło jeszcze nie zostało wymyślone… to trzeba je szybko wymyśleć. To co nam najbardziej doskwiera w życiu codziennym to jest zdemolowany niefunkcjonujący sprawnie system komunikacji publicznej. Szczególnie w obrębach dużych miast. Ciągły brak dobrych dróg. Wypadałoby zapytać rządzącą partię co z tak bardzo dobrze zapowiadanym projektem „schetynówek”? W kampanii samorządowej powinniśmy porozmawiać z ludźmi o tworzeniu obszarów metropolitalnych… i o wielu lokalnych bardzo przyziemnych problemach. Ręczę, ze wyborcy to docenią.
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka