Liberałowie i jastrzębie

Jastrzębie są potrzebni w każdej partii ale partia składająca się z samych jastrzębi nie ma szans na zdobycie władzy.
Rozumie to Migalski... ale nie rozumie albo nie ma do tego głowy Kaczyński.

Kaczyński jeszcze jednej rzeczy nie rozumie, że dobrą legendę o swoim bracie może ocalić tylko poprzez pracę dla Polski... tylko wtedy jeśli zdobędzie władzę... a władzę zdobędzie tylko wtedy kiedy przekona naród, że Polska jest najważniejsza a nie pomniki dla brata i bratowej.
Dobrze mu szło w kampanii prezydenckiej. To był rzeczywiście start z oddalonej o całą długość pozycji.  I on i zespół który mu pomagał musiał biec dwa razy szybciej. Zepchnięcie teraz na boczny tor autorów tamtej "ścieżki dźwiękowej"  jest wielkim błędem.

Jeszcze nie wszystko jest stracone. Niebawem kończy się kanikuła a zacznie się gorąca pracowita polska jesień. Jeszcze jest czas na zmianę kursu... który w tej chwili jest wyznaczony na zupełną marginalizacji PiSu.

Zrozumiałe jest, ze ta partia jest cięzko ranna... że jest obolała...  że potrzebna jest jej nawet może kilkakrotna transfuzja świeżej krwi. Tego lekarstwa dającego życie ludziom po ciężkiej katastrofie.   Pierwszą transfuzją był udany start w wyborach prezydenckich. Teraz jest szansa na udaną drugą transfuzję... to są wybory samorządowe.  Do tej transfuzji trzeba się dobrze przygotować... 

PiS musi się otworzyć na elektorat rozczarowany 3 letnim marazmem jakie PO zafundowało swoim wyborcom.
Ci rozczarowani to młodzi Polacy o centrowych poglądach łaknący sukcesu materialnego i prestiżowego. To wyborcy dla których tacy politycy jak Migalski, Kluzik Rostkowska czy Poncyliusz mogą być gwarantami, że ich interesy będą bronione. I jeśli Kaczyński degraduje takich polityków to odcina sobie bardzo duży pręzny elektorat bez którego nie da się się sięgnąć po władzę.

Tych wiarygodnych dla wyborców centrowych polityków jest stanowczo za mało w PiSie. Wraca wprawdzie Polska Plus ale jakiś mizerny ten powrót.