Obyło się bez katastrofy. Polityka regionalna i co za tym idzie, także ta krajowa, o włos wyminęła się z kosztownym karambolem politycznym. Mam na myśli kryzys w sejmiku małopolskim.
W jego trakcie przychodziły na myśl pytania z wiersza Norwida, - "Czy to co Twoje będzie zatracone Czy popiół tylko zostanie i zamęt Co idzie w przepaść z burzą..." -
William Shakespeare powiada;
- "Bywa, że cnota pozorna jest grzechem,
A pozór grzechu ma zamiar cnotliwy
I choć czyn grzeszny, lecz koniec szczęśliwy."
Nie trzeba więc rozpisywać ponownych wyborów do sejmiku małopolskiego. Wierny lud pisowski (do którego siebie też zaliczam) przygladał się z wielkim zdziwieniem tym chocholim tańcom jakie się odbywały przy wyborach marszałka. Myślę, że i teraz po szczęśliwym zakończeniu tego gorszącego spektaklu będziemy patrzyli wnikliwie na sejmik małopolski.
Polityka PiSu wobec samorządów i w ogóle polityka regionalna ma bardzo złe recenzje u ludzi zajmujących się samorządami . Jest przede wszystkim krytycznie oceniana przez ekspertów i elity polityczne zarządzające polskimi samorządami. I to z wszystkich 3 poziomów polskiego samorządu.
Czy "kryzys małopolski" jest tą iskrą która uwolni energię polskiej prowincji? Przede wszystkim od dławiącej samorządy centralizacji decyzyjnej. Z tym mieliśmy do czynienia w Małopolsce.
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka