I stało się. Wczoraj wyszlo szydło z worka. Nie można już było tego dłużej ukrywać. Tego o czym wiedzieliśmy już od września a niektórzy nawet od lipca czerwca zeszłego roku. Teraz też wiemy, ze za ten „bal na Titanicu” , bufonady Palikota... czy Niesiełowskiego... będziemy płacić slone rachunki my wszyscy.
Premier Tusk może powiedzieć, ze wczorajszy dzień był dla niego „czarnym czwartkiem”* chociaż to była środa. Prócz tego że musiał przyznać przed społeczeństwem, że w kasie państwa pustki i za zobowiązania nie będzie czym płacić. To koalicyjna większość pracowicie uchwalała ustawę widmo o której wiadomo, ze wyląduje w koszu. Nie można sobie wyobrazić większej głupoty i trwonienia cennego czasu sejmowego „kiedy płonie las”. Zabrakło go na pilne pochylenie się nad votum nieufności dla ministra finansów. Bylaby to okazja do przeglądu polityki gospodarczej rządu Tuska... a raczej jej całkowitego braku... bo w odwołanie tego jednego z najgorszych ministrów finansów w ostatnim dwudziestoleciu nie liczę.
Jedno już można powiedzieć, rok mamy w plecy. „Zbigniew Chlebowski przyznał w TVN24, że dziura w budżecie sięga niemal 50 miliardów złotych. Sam tylko deficyt to 27 miliardów, ale gdyby nie 20 miliardów oszczędności, to dziura byłaby niemal dwukrotnie większa. A w przyszłym roku najpewniej nie będzie lepiej.” (za Dz).
Ja moge dodać, ze i to nie jest cała prawda. Dziurawe są budżety samorządów wszak były uchwalane według księzycowych wskaźników podanych przez ministra finansów. Otwarcie do rosnących niedoborów w kasie gminnej przyznaje się Wrocław i Warszawa. Zapaśc budżetów samorządowych to ograniczenia inwestycyjne... a ograniczenia inwetycyjne to wzrost bezrobocia... i mniejsza absorcja funduszy unijnych.
W tej sytuacji chociaż to gorzka pigułka, musimy pogodzić się z podwyżką - miejmy nadzieję, że tylko niektorych – podatków. Przywrócenie 40% progu dla najbogatszych jest właściwie bezdyskusyjne. Bardzo bolesne ale chyba też konieczne jest zrównanie na jednym poziomie – ekonomiści proponuja, zeby to był poziom 20 % - podatku VAT. Natomiast złe lub nawet bardzo złe byloby podniesienie podatków cit i pit dla przedsiębiorców. To samo tyczy sie pomysłów podniesienia stawki rentowej. Te zabiegi przyniosłyby więcej strat niż zysków i skutkowaloby dalszym spadkiem pkb. Dyskusyjne jest także podnoszenie akcyzy na paliwa.
Sensowne wydaje mi się sięganie po dywidendę w spółkach skarbu państwa. Mamy sytuację nadzwyczajną. Tu krytyczny wobec tego pomysłu spot PiSu jest jak kulą w płot. Lepiej zaprzestać jego publikowania... i nie kompromitować jednej z symaptycznych i inteligentnych twarzy PiSu. Jest podobniezłym krokiem jak kiedyś glosowanie przeciw ograniczeniom w emeryturach pomostowych.
Rząd oszczędności powinien szukać w ograniczeniu praktyk biurokratycznych... ale nie poprzez prymitywne cięcia budżetowe lub zwolniania urzędników, tylko poprzez doskonalenie i upraszczanie prawa. Na uporządkowanie czeka zdrowie i oświata... że nie wspomnę o emeryturach - bo tu już szkoda słów. W tych działach zupełnie nieracjonalnie wydajemy krocie.
Komisji „przyjazne państwo” nalezy sie porządny kopniak. Ten sztandarowy projekt PO i osobisty posła Palikota jest wielka porażką. Drugi roczek im mija na zbijaniu baków...a mówiąc między nami inicjator powolania tego zacnego ciała nic innego nie robi tylko bąki puszcza.
Przy takim poparciu społecznym jakie ma koalicja modernizowanie i ulepszanie struktur państwa powinno przebiegać śpiewająco... mamy natomiast wielki marazm, który może nasze państwo doprowadzić do katastrofy.
________________________________________________________
* Czarny czwartek – 24 października 1929 roku, dzień, w którym ceny akcji na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych (ang. New York Stock Exchange) gwałtownie spadły, co obecnie uznawane jest jako jeden z objawów rozpoczynającego się Wielkiego Kryzysu.
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka