W dzisiejszych czasach bycie Polakiem jest trudne. Bycie szwedem czy francuzem też. Nawet Niemcy nie mają łatwo.
Bo w dzisiejszych czasach wypada być co najmniej Europejczykiem, albo obywatelem świata. Albo Antyglobalem. Im mniej należysz do własnego osiedla, tym lepiej. Nie obchodzą Cię sprawy gminy, czy kraju, na takie bzdury i tak nie masz wpływu... chcesz zmieniać świat! Po kij martwić się o swoje podwórko skoro swoimi lajkami i udostepnieniami możesz opiekować się wszystkimi zwierzakami na świecie, dać chleb i dach nad głową każdemu potrzebującemu zwykłym "repostem".
Zginęły dziesiątki, setki ludzi? Ich rodziny płaczą, a sąsiedzi się boją? Czas na bohaterów naszej ery, naprawią to demonstracją z tabliczkami "stop przemocy" i malunkiem kredą na chodniku.
Pewnie uraziłem tym tekstem mnóstwo aktywistów... ale gdyby tylko swój głos kierowali do własnych polityków, tych którym mniej lub bardziej, zależy na ich poparciu, może mogli by faktycznie zmienić świat. Po kawałku. Petycjami do rządu Decyzja za decyzją, ustawa za ustawą.
Ale jeśli wolą umoralniać 7 miliardów ludzi transparentami i kredą, to kim jestem ja by ich krytykować?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo