Ostatnio słyszałem o kontroli Najwyższej Izby Kontroli dotyczącej korupcji w PKP. Po tym jednym zdaniu już pewnie jesteście znudzeni oczywistością tego tekstu - PKP złe, przekręty na potęgę i wszystko syf - ale o dziwo nie o tym piszę.
Co mnie w całej sprawie rozśmieszyło, to powód dla którego ów kontrola NIK jeszcze oficjalnie nie wyszła w świat. Otóż PKP dzielnie postanowiło zaskarżyć NIK do sądu, bo niby taki wynik kontroli im psuje reputację i ich obraża. HA! Już w tym momencie gęba mi się śmieje, bo choć chyba tylko strażacy mają odrobinę respektu i poparcia społeczeństwa (oczywiście Ci od pożaru, nie pajace chowające się w krzakach, żeby odholować Wam samochód), to PKP bije rekordy niepopularności i śmieszności.
Zaczynając od punktualności, przez prędkość przejazdów, tłok, jakoś kiblów i warsów, brak unowocześnień, ceny biletów a na absurdalnych decyzjach kończąc. Decyzjach jak np kupowanie szybkiej kolei włoskiej, kiedy nie ma szans, żeby pojechała ona po naszych torach albo organizacja remontów stacji i terminali, zaplanowana tak, że zanim skończą remonty ostatnich stacji, to trzeba będzie znowu remontować te, od których zaczęli.
Śmieszny pozew, uśmiałem się po pachy, a potem mina mi zrzedła, bo uświadomiłem sobie, że jedna instytucja publiczna (pkp) marnuje czas i pieniądze drugiej instytucji (sądu), używając pretekstów zbyt marnych nawet na żart, żeby trzecia instytucja państwowa (nik) nie wyciągnęła brudów. I mimo, że niechybnie kolejarze przegrają - bo nikowcy raczej nie wymyślili tych oskarżeń po pijaku -to takie postępowanie i takie opóźnienia kosztują. A wszystkie te instytucje mają tak naprawdę jeden budżet, zatwierdzany co roku przez sejm. I jednego szefa - społeczeństwo. Widać szersza persektywa nie jest ważna.
W efekcie pieniądze z naszych podatków nie idą na nasze emerytury, drogi, chodniki, karetki NFZ, szkoły ani nawet na zasiłek bezrobotnego dziada Zdzisia, który i tak by go przepił. Zamiast tego pieniądze krążą z jednego państwowego konta na drugie państwowe konto, dając zajęcie urzędnikom, których mamy aż za dużo i zatykając już zatkane sądy.
Szczerze mówiąc, już bym wolał oddać tę część podatku Zdzisiowi na browar, niż być świadkiem tego biurokratycznego burdelu.
Inne tematy w dziale Polityka