Przy okazji roztopów postanowiłem "odgrzać" stary i zimny już, choć dalej śmierdzący problem.
Rozumiem, że większość z Was to oleje, bo ów problem "dotyka" nas stosunkowo rzadko, choć widać go codziennie. Niemal wszędzie.
Ludzie są w stanie pracować wiele dodatkowych godzin dla małych bonusów.
Dla kochanej osoby są w stanie oddać i zrobić wszystko.
Do obłędu dbają o to jak są postrzegani przez otoczenie.
Traktują swoje zwierzęta jak ukochanych członków rodziny.
Martwią się i krytykują estetykę otoczenia.
A nie potrafią zrobić, w ciągu 10 sekund, czegoś, co zawiera te wszystkie czynniki...
Sprzątnąć kupy swojego pupila.
To naturalne i przydatne? Natura sobie poradzi.. a jeśli nie, to kanalizacja jest zbrodnią na ekologii.
A może powiecie, że od tego są trawniki? Nie wiem, może są. Wydawało mi się, że mają poprawiać estetykę, dodawać miejscu świeżości.. Że są miejscem zabaw dzieci, że można na nich pograć w piłkę albo frisbee.. położyć się na kocu w słoneczny dzień.. Może się nie znam.
Tak czy inaczej chodniki toaletą nie są, to nie średniowiecze, żeby odchody wywalać na ulicę. A psia kupa się od ludzkiej za bardzo nie różni.
Cholerne 20 sekund dziennie a miasto wygląda jakby spadł "gówniany deszcz" jak mówił Fred.
Inne tematy w dziale Rozmaitości