Donald Tusk sprostował, że jednak z Donaldem Trumpem nie rozmawiał, a przynajmniej nie ostatnio. Czyli wiceminister spraw zagranicznych Bartoszewski albo się wygadał, albo sam nie wie co gada. Tak czy siak doskonała cecha w dyplomacji, rządzie i polityce generalnie.
Z jednej strony brak rozmowy jest raczej oczywisty, póki co takie gratulacje przypominają mi raczej życzenia urodzinowe na facebooku, niż realną dyplomację. Do tego z punktu widzenia USA nie wiem, czy Polska jest w pierwszej dziesiątce najistotniejszych sojuszników. Ponadto podejrzewam, że rudy ze stanów ma teraz lepsze rzeczy do roboty, niż gadać z rudym z Polski. Np pić szampana.
Z drugiej strony trochę mnie martwi to, w jaki sposób nasz Donald mówił o wyborach za wielką wodą, o naszych celach i polityce międzynarodowej. Otóż mówił, że cele są jasne, bezpieczeństwo jest ważne, a polityka polega na naszych interesach. Które są niezmienne. I ważne też są.
Innymi słowy tak jak nie dostaliśmy od rządu konkretnego planu i pomysłu na przemysł i gospodarkę w Polsce, tak nie dostajemy konkretów o polityce Polski poza Polską. To że niejasne plany pozostają niezmienne, niezależnie od tego co się dzieje za granicą wcale mnie nie pociesza.
Chyba, że nasze niezależne i niezmienne plany na gospodarkę i dyplomację pojawią się po rozmowie z Waszyngtonem i z Berlinem, po przyklepaniu od Brukseli. Jak już kurz opadnie i odstoimy swoje w kolejce po instrukcje.
Mam nadzieję, że to będą dobre plany Donald.
Inne tematy w dziale Polityka