Sarkastyczny Sarkastyczny
226
BLOG

Paranoja Marszu Niepodległości, czyli "chodź nie idziemy". A powinniśmy.

Sarkastyczny Sarkastyczny Społeczeństwo Obserwuj notkę 12

Stowarzyszenie Marsz Niepodległości to szuje. Trzaskowski też, ale tym razem go chyba przebili. 

Trzaskowski, ze swoimi poglądami, przekrętami i poronionymi pomysłami typu "strefa relaksu" - czyli tuzin drewnianych palet na Placu Bankowym, w środku ruchliwej ulicy, za ileś tam milionów złotych... jest w tym wszystkim przynajmniej konsekwentny. Wiadomo, że jak z ratusza pada info, że prezydent miasta ma nowy pomysł, to można zawczasu brać tabletki na uspokojenie. 

Ale po organizatorach Marszu Niepodległości tak perfidnej, grubymi nićmi szytej prowokacji się nie spodziewałem. Tym bardziej nie podejrzewałem ich, szczególnie w tych burzliwych czasach, do wykorzystywania chyba najbardziej symbolicznego dla Polaków święta do tanich zagrywek politycznych. 

Wnioski o zgodę na zgromadzenia i Marsz Niepodległości, a było ich aż sześć, nie zawierały się bowiem w dniu 11 listopada. Te zgromadzenia i przemarsze miały trwać od kilku do kilkunastu dni. Trasa ta sama, klasyczna, Plac Defilad - Stadion Narodowy, zakończenie imprezy 1 w nocy 12 listopada, wszystko spoko... tylko, że zaczynać się miały, zależnie od wniosku: 28 października, oraz 5, 6, 8, 9, 10 listopada. 

Innymi słowy organizatorzy Marszu Niepodległości chcieli, żeby ratusz umożliwił im chodzenie w te i z powrotem od Pałacu Kultury do Stadionu, przez kilka albo nawet kilkanaście dni. Naturalnie z zatrzymaniem ruchu i ochroną policji.
To tak jakby dziecko poprosiło rodziców o zgodę na wyjście na imprezę od przyszłego piątku do połowy czerwca. Do zobaczenia w lipcu mamo. 

To nie mogło się udać pod żadnym względem. Może była to naiwna próba blokowania innych manifestacji, z tym, że to akurat byłoby semi-niedemokratyczne. 
Wygląda mi to raczej jak prymitywne wykorzystania Dnia Niepodległości do uderzenia w ratusz i krzyku, że Trzaskowski zamyka patriotów w domu. I jak wspominałem, ani jako warszawiak, ani nawet jako Polak, Trzaskowskiego nie lubię i nie szanuję. Mam do tego prawo. Ale wycierania sobie mordy świętem narodowym? Traktowanie obchodów niepodległości jako zgniłego jajka do rzucania w ratusz? To już przesada. 

Na koniec przypomnę, że za płotem jest wojna z udziałem tych, którzy nam tę niepodległość zabrali. Przypomnę, że cała Europa i kawałek świata patrzą na nas. Na zmagania z naporem ze wschodu, wojną hybrydową, walką o utrzymanie granicy Unii. Z drugiej strony musimy odpierać zarzuty, kary i idiotyczne dyrektywy samej Unii. Dla wielu obserwatorów zza granicy jesteśmy jak wioska Galów z Asterixa i Obelixa, z niemal każdej strony tak, lub inaczej atakowana.

I w takim momencie, kiedy możemy, ba, musimy pokazać solidarność, siłę i dumę... organizator naszej imprezy postanawia zasrać spodnie "na złość lewakowi"... Szkoda strzępić ryja.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj12 Obserwuj notkę

Granice absurdu zostały w tyle, obłęd wita nas z uśmiechem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo