Jeśli już musi z jakichś przyczyn istnieć etat Rzecznika Praw Dziecka, to lepiej, żeby osoba go zajmująca nic nie robiła, pobierała pensję i leżała na plaży w jakimś ciepłym kraju.
P. Marek Michalak został Rzecznikiem Praw Dziecka jeszcze za rządów PO/PSL. Za rok kończy mu się druga 5-letnia kadencja i postanowił o sobie przypomnieć.
Występując w radiowej "Jedynce", mówił o zastąpieniu w kodeksie rodzinnym pojęcia "władza rodzicielska" sformułowaniem "odpowiedzialność rodzicielska".
Czy to ma być ostateczny krok na drodze do likwidacji władzy rodzicielskiej? Dziecko będzie należało do rodziców tylko wtedy, kiedy stłucze szybę u sąsiada (odpowiedzialność), ale rodzice nie będą dysponować żadnymi środkami wychowawczymi (bo nie będzie władzy rodzicielskiej). [znam to z wystąpień JKM]
Podejrzany ideologicznie jest również proponowany przez p. Michalaka sposób rozwiązania nowego (wymyślonego z wykorzystaniem naciąganych statystyk) tzw. "problemu społecznego" - picia alkoholu przez kobiety w ciąży. Rzecznik zaproponował swoją metodę "ochrony nienarodzonych dzieci przed skutkami spożywania alkoholu przez matkę" - za pomocą organów państwa. A ojciec dziecka, rodzice, krewni dalsi i bliżsi, znajomi, sąsiedzi, organizacje charytatywne - nie mogą się tym zająć? Czy konieczne jest do tego państwo ze swoimi ciężkimi butami?
Doceniam za to uniknięcie przez p. Michalaka nazywania nienarodzonych dzieci "płodami".
http://www.polskieradio.pl/7/129/Artykul/1851293
Człowiek cywilizowany, o poglądach konserwatywno-liberalnych. Pisuję tylko o sprawach ważnych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo