Koncepcje

Usłuszałam dzisiaj w radio dwa pomysły.

Jeden był wypowiedziany w wywaidzie przez eksperta, który zaznajomiony w medycynie radził kibicom zaszczepić się przed Euro na jakieś mono-  tudzież gono-koki, bo się ze świata zjadą i oni coś rozsiewają i nie wiadomo jakie mutacje powstaną, a dotyczy to dróg kropelkowych, rodnych oraz innych... powietrznych. Że taki Hiszpan okicha nie wiadomo czym i się polskiemu (oczywiście poza Panem Janem Tomaszewskim) kibicowi coś tam upączkuje i wskazane jest zrobić sobie zastrzyk. Ten pan nie sprecyzował jednakowoż czy to ma być wbrew grypie zwykłej, ptasiej czy gangrenie na rzeżączce, ale należy lecieć do lekarza pierwszego kontaktu w trymiga!. Nie wiem tylko, czy należy mieć ze sobą bilet na jakiś mecz, bo ja kibicem będąc na żaden stadion się nie wybieram, więc nie wiem, czy mnie również to dotyczy. Proponuję jednak tym, którzy takowy posiadają przedstawić go jako tę ligitymację honorowego dawcy krwi i będzie bez kolejki. Podejrzewając jednak, że bez kolejki w przychodni wraz ze skierowaniem na szczepienie oraz iniekcją zajmie to trochę czasu - zaszczepicie się szcześliwcy tak jakoś na zimowe Igrzyska w Korei w 2018 roku. A co ze mną? Właściwie cholera wie, czy w sklepie nie dotknę klamki po Czechu, albo w tramwaju nie usiądę na siedzeniu, na którym przed chwilą spoczywał Grek. No i w razie co, to co powiedzieć takiemu lekarzowi? ... "Przyszłam zaszczepić się przeciwko Euro 2012"?

Drugi pomysł bardzo mi się spodobał, gdyż jeden słuchacz telefonicznie zaproponował, by te przerwy nawierzchni w autostradach wypełnić ową trawą, którą właśnie się zdejmuje ze stadionów. I po problemie. No to jest już jakaś koncepcja, prawda?