Dostałam (dla ukojenia mojej smuty z poprzedniego wpisu) zadanie domowe, a temat brzmi: "PMS a bezpieczeństwo użytkowników dróg".
Otóż informuję, że nie umiem nic na ten temat powiedzieć, ponieważ ja PMS'a nie posiadam i uważam go za wymysł kolorowych czasopism. Im częściej kobieta chyta "Chwilę dla Ciebie" tudzież "Panią domu" tym częściej ma PMS bez względu na owulację. Zakładając jednak, że "profesor", zadający mi wypracowanie, brał pod uwagę przypadłość dotyczącą wyłącznie kobiet informuję, że niejeden facet ma permanentny PMS bez względu na wiek, dzień miesiąca i porę roku. Najgorsi są ci w kapeluszach za kierownicą oraz ci w obcisłym na rowerach (choć piosenkę Janerki uwielbiam).
I tu przejdźmy do bezpieczeństwa używtkowników dróg. Otóż kobiety z niemowlętami w wózkach nie mogące mieć z przyczyn naturalnych PMS'a przynajmniej w pierwszej fazie poporodowej powodują u mnie masakryczny stres, gdy dojeżdżając przy przejściach dla pieszych do krawężnika nie mają zielonego pojęcia, że ja nie wiem, czy ona durna wjedzie na jezdnię, czy jednak widzi czerwone światło, a wózek przednimi kołami jest na pasach.
Pan rowerzesta (z PMS'em, czy bez i nawet niekoniecznie musi być w obcisłym) jadący z dzieckiem w foteliku i kilogramem pomarańczy w jednej reklamówce oraz zgrzewką wody mineralnej w drugiej wykonuje taką ekwilibrystykę na wąskiej drodze, że cholera wie czy udźwignie te zakupy, czy zaraz się wygrzmoci prosto pod moją maskę.
PMS kierowcy autobusu miejskiego, który od świtu do południa musi zmienić pas z pierwszego prawego od przystanku na lewy piąty do skrętu w lewo jest wytłumaczalny. Ale tego to przynajmniej dobrze widać.
Mamy jeszcze PMS wiejski. Objawia się on tym, że jadąc sobie sielsko przez sioła widzimy nagle panią/pana (nazwijmy ogólnie "kierowcą") wyjeżdżającego samochodem ze swojego gospodarstwa (prawdopodobnie dwa razy do roku) i czającego się ze ścieżki... No nie wiadomo, czy przyspieszyć, czy puścić... Ale człowiek kulturalny, więc PMS'a puszcza... I co robi PMS? Ano nie umie wrzucić dwójki...
Jak mi sie jeszcze coś przypomni, to dopiszę.
A! Jeszcze lubię panów, którzy mówią, że baby źle jeżdżą, a sami nie umieją zasygnalizować skrętu w jakąkolwiek stronę i ta baba na durną wychodzi, bo ni kuta nie wie z której strony takiego wziąć. Nie wiadomo... umarł za tą kierownicą, zasłabnięty... Najpierw hamulec, stopy po oczach, a ty człowieku (babo) myśl z tyłu, co pan sobie wymyślił. I to akurat jest naprawdę przypadłość większości facetów na drodze.
Takie oto są moje PMS'y.
Inne tematy w dziale Rozmaitości