Byłam dzisiaj z dzieckiem u lekarza. Kartka taka do wypełnienia w związku z obowiązkiem. Krzywy-prosty-tarczyca-miednica... Szkoła wymaga, więc trza było iść.
Procedur NFZ-towskich nie komentuję, bo na jeden stempel umawiałm się miesiąc. Dziecko ma ołówkiem wpisaną obniżoną ocenę z zachowania za spóźnienie z donieniesiem zaświadczenia, ale co ja poradzę, że pani doktor na "chorej" stronie takich kartek nie wypełnia, a na "zdrowej" stronie w przychodzni jest do 14tej i głównie szczepi maluchy, więc nijak wcelować, a moje dziecko kończy lekcje o 16tej.
No ale dzisiaj się udało. Są egzaminy gimnazjalne, więc reszta ma wolne.
Trzeba było wleźć i zasiąść w poczekalni, a nie dyskutować z panią w rejestracji przez telefon.
No i śmieszna sprawa... Dziecko moje ma jakieś 175 cm wzrostu... Chłop wielki. Ja jednakowoż "mikrzejsza". Oboje mieliśmy na głowach czapki z daszkiem, na tyłkach spodnie, a na grzbietach sportowe kurtki. I pani w okienku bardzo chciała legitymację szkolną ode mnie. :)
To nawet sympatyczne było. :)
Inne tematy w dziale Rozmaitości