Pytanko mam (jak mawia mój kolega)... Dlaczego pasażerowie linii lotniczych muszą płacić za nadbagaż, skoro taki jeden Boeing może wziąć na plecy prom kosmiczny i spokojnie się z nim przelecieć? Rozumiem, że nadbagaż zapłaciła NASA? Znaczy... wszystko mi jedno właściwie kto, ale nie sądzę, żeby Discovery ważył mniej niż 300 osób na pokładzie nawet z tysiącem zbyt ciężkich walizek.
Czy na sali jest lekarz? Znaczy... Czy ktoś wie po co płaci się za nadbagaż? Bo jeśli chodzi o sens płacenia "klimatycznego" w Zdroju (albo nawet nie Zdroju, ale w zapchanej samochodami powiedzmy... Jastarni), to już przestałam się zastanawiać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości