Pewniego rodzaju "primaaprylisową" zabawą jest co roku przeszukiwanie w prasie wiadomości, które mogą być tyleż autentyczne, co stanowić ściemę. Nie jest to może tradycja rodzinna, ale czasem powstają na tym gruncie pewnego rodzaju żartobliwe spory, bo dziadek uważa, że news o darmowej usłudze mycia okien przez pracowników biura architekta miasta jest wielce prawdopodobny, a z kolei kuzynka nie może uwierzyć, że magistrat podniesie czynsze. I tak to się toczy w zależności od gazety oraz rejonu zamieszkania i właściwie ów folklor ma swoje urocze oblicze.
A w tym roku dupa! W tym roku 1 kwietnia jest w niedzielę i żadne gazety nie wychodzą. Tym samym będziemy pozbawieni dywagacji nad szpaltą opisującą to, że jeden z Mroczków ożenił się z Radwańską (czywiście nie dla pieniędzy, ale z wielkiej miłości), a mama "małej Madzi" przyznała sie do winy. Nie będzie też nic napisane o oswojeniu potwora z Loch Ness przez dziwczynkę z północnej Szkocji, ani o odnalezieniu Bursztynowej Komnaty, która spoczywała zaraz obok Atlantydy chronionej przez otchłań pełną wodnych motyli emitujących sygnały zakłócające ruch satelitów, skąd bierze się brak zasięgu pleja w Bieszczadach.
Do kitu taki first april 2012. Jakiś dziadek i jakaś kuzynka będą sie nudzić, a jakaś ciotka Marianna nie uśmieje się z powodu wieści, że od poniedziałku za każdy litr zatankowanej benzyny ubezpieczyciele odejmują 1% kwoty należnej za OC.
Mam jednak nadzieję, że mój syn stanie na wyskości zadania, bo ma niewątpliwy talent do robienia mnie w konia tego dnia.
Inne tematy w dziale Rozmaitości