Tak sobie teraz pomyślałam..., bo oglądam film i są w tzw. międzyczasie reklamy... Znaczy nie to, że myślę tylko podczas reklam (chociaż czasem jest to jedyny czas na rozważenie poważnych spraw... bo długi), ale przyszło mi na myśl coś w związku z błyszczykami do ust. Dziewczyny w tych reklamach mają brylantowe i perłowe i ogólnie trwały 24h/dobę blaski, błysk i brokatowe iluminacie płynące z ust pąkowia o rozmiarach botoks-podwójna dawka, barwy są w setkach odcieni i mogą się nawet całować, jeść, pić, albo zdjąć/założyć przez głowe sweter typu golf i normalnie nadal daje po oczach, a zmysłowość aż bije z ekranu. Kobiety z telwizora wraz z ustami są oczywiście piękne oraz powabne i nikt im tego nie ujmuje. Rano machną usta błyszczykiem o kosmicznej nanotechnologii i normalnie nawet po zmroku mogą robić za oświetlenie miejskich ulic oraz sielskich dróżek wśród lasów i łąk.
W związku z tym mam pytanie... Czy ktokolwiek widział na ulicy, w tramwaju, w sklepie... dzieczynę/kobietę, która powalałby na kolana trójwymiarowym światłem błyszczyka na ustach? Z tego co się orientuję, to ten cud kosmetyki wystarcza tak od lustra do drzwi wejściowych. No chyba, że się nic nie mówi, nie konsumuje, nie smarka w chusteczkę, nie cmoka babci w policzek, nie pada mokry śnieg, albo wodę mineralną z butelki pije się wkładając sobie całą szyjkę do ust.
Ja nie używam, więc nie sprawdzę i dlatego od jutra zacznę szukać wzrokiem wśród tłumu kogoś, kto nie ma babci.
Wyjdzie na to, że babcie nie istnieją? To możliwe. Tylko dla kogo w takim razie reklamy kremu do protez zębowych...
A... I jeszcze jedno... Z wiekiem przestaje się mieć pretensje do przerywania filmów reklamami. Jest kiedy zrobić siku (albo napisać kilku zdań na S24) bez straty wątku.
Inne tematy w dziale Rozmaitości