Pani posłanka Sobecka wyskoczyła z czterech tysi (z ogonkiem... a raczej ogonem), żeby wspomóc ciężką sytuację Ojca Dyrektora, który niestety nie może rozliczyć się z komornikiem, gdyż nie posiada majątku. Nie może tym samym ani uiścić w żadnych ratach kwoty, którą zasądziła niezawisła instytucja w sprawie nielegalnej zbiórki datków, ani poddać się pracy społecznej, gdyż przecież takąż wykonuje na co dzień, więc podwójne karanie było by niehumanitarne.
Posłanka Sobecka wszem i wobec przedstawiła kwit, na którym widniała kwota oraz numer akt sprawy co oznacza, że mężczyzna w sile wieku i rozwoju umysłowego wykorzystał biedną kobietę, bo musiał sie przeciez zwrócić do niej z prośbą o wsparcie i pismo egzekucyjne przedstawić. Być może z tekstem w rodzaju "Córko ratuj" zrobił oczy shrekowego kota (albo jednego z braci Blues - Jake'a - granego przez niejakiego Beluhsiego, który w kanałach błaga Leię o wybaczenie spod uniesionych okularów), co skłoniło niewiastę wzruszoną trudną sytuacją Pana Tadeusza i wszystkich Redemptorystów do ruszenia z pomocą.
Ponieważ jednak takie akty poświęcenia nie mogą umknąć uwadze skamieniałego społeczeństwa, w którym mnóstwo znieczulicy wobec takiej krzywdy - należało uświadomić opinii publicznej, że istnieją jednak ludzie wrażliwi. Ta część narodu zaś, która ubolewa w związku z ciągle rzucanymi kłodami pod nogi Ojca Dyrektora może więc spać już spokojnie, bo wszystko już w porządku. Pan Rydzyk będzie miał co jeść.
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz.... Bo znając tak m/w procedury sądowo-komornicze, to egzekucja następuje w sytuacji braku reakcji na wyrok. Trochę to trwa i tym samym narastają odsetki w kosmicznej wielkości. Nie znam wyliczenia początkowego, ale podejrzewam, że opiewało ono wówczas na znacznie mniejszą kwotę, więc dlaczego Ojciec Dyrektor czekał tak długo, by zedrzeć z posłanki Sobeckiej aż tyle kasy?
Nie ma to jak wiara w ludzką dobroć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości