Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
351
BLOG

Dymisje na stanowiskach

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Rozmaitości Obserwuj notkę 14

Już od dawna towarzyszy mi pewna refleksja na temat pracy urzędników państwowych wysokiego i średniego  szczebla, ale nie tylko. Mogą to być prezesi jakichś MPO, albo GDDKiA... Moga to też być jacyś dyrektorzy czegoś-tam. Do tych stanowisk się odnoszę, bo w ich przypadku odsunięcie od obowiązków nazywa się dumnie "dymisja". No bo przecież sekretarkę, magazyniera, czy kierowcę PKS, to się po prostu prozaicznie zwalnia dyscyplinarnie.

Ale do czego zmierzam...

Dziwi mnie ta tendencja. Uważam ten zabieg za bezsensowny, a głosy i krzyki niezadowolonych z wykonywania (a raczej nie wykonywania) obowiązków przez Pana X, za absurdalne w każdym przypadku. Wzywanie do dymisji i dymisjonowanie jest nieekonomiczne, nielogiczne i niewychowawcze. Dlaczego? Ano dlatego, że jest to bardzo komfortowa sytuacja dla kogoś, kto zaczął być postrzegany jako partacz. Nie wnikam, czy może po prostu nie nadawał się na dane stanowisko, czy coś schrzanił przez olewanie, albo popsuł specjalnie. Ujawnienie zaniedbań, zaniechania, albo braku kompetencji należy do innych.

Tym samym uważam, że schemat powinien być inny: "Spartoliłeś? A napraw! Tu o jest kupka z Twoją pensją. Pracujesz do chwili, gdy nie wyprostujesz tego, co skrzywiłeś, albo wywiążesz się z powierzonych zadań. Jak będzie grało dostaniesz co twoje". Przy okazji trzeba oczywiście ograniczyć dostęp do infrastruktury typu samochód służbowy, czy telefon komórkowy. W tym czasie sumiennie, a nie na wariata, jak to przy dymisjach bywa, trzeba szukać odpowiedniego kandydata. Po ocenieniu ostatecznych, wzrostowych wyników, grzecznie się z delikwentem/tką należy pożegnać, albo uwiarygodnić poprawę i dać następną szansę.

Nie opracowałam jeszcze jak to powinno być z posłami. Może niektórych powinno się na następną kadencję mianować z klucza za karę, sporządzając przy tej wcześniejszej stosowną umowę, że jak się będzie opierdzielał, albo kombinował, to będzie na zielonym krześle siedział jak w kozie przez następne cztery lata, ale za darmo. No... Może mieć ewentualnie ryczałt na benzynę, bo na życie i tak mu z poprzedniej partaniny wystarczy. Takich można oznaczać jakąś szarfą, albo kolczykiem.

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Rozmaitości