Rys osobowościowy przebywających tutaj niektórych twórców obszernych, analitycznych, bądź lakonicznych tekstów lekko mnie przeraża. I to nie jest ważne, czy chodzi o opinie z prawa, czy z lewa. Ja po prostu nie rozumiem. Zupełnie nie jest to kompatybilne z moim sposobem bycia i traktowania ludzi. Powiedzmy, że tu mam prawo nie rozumieć jakby... genetycznie. Ok. Nikogo nie mam zamiaru wychowywać, bo mnie samej zdarza się zza kierownicy wyzwać faceta, który zajechał mi drogę. Ale jakoś nie mam tendencji jakiegoś patologicznego pielęgnowania w sobie zajadłości. Tutaj te tendencje są po prostu przerażające. I nie to, żebym była wyczulona na przekleństwa. Nie o to chodzi. Stanowczo inaczej jednak brzmią one, gdy kowadło spadnie na stopę, a inaczej w odniesieniu do cudzych poglądów, wyglądu, pochodzenia, czy zawodu.
Nie będę tu wskazywać które wpisy mnie dzisiaj zmobilizowały do tych wniosków. Nie płacą mi za reklamę. Zaznaczę tylko może ze dwa tematy.
Np. obowiązujące tutaj hasło "lemingi". Rozumiem, że ci którzy są wokół niego skupieni, charakteryzują się pogardą dla tych onych. Pomijam fakt, że nie wiem co kto chce od tych ładnych zwierzątek i dlaczego akurat one padły ofiarą reprezentowania swym drobnym jestestwem wszelkiego zła. Przeczytałam jednak przed chwilą, że dane "lemingi" się panoszą i ich wysyp jest nie do opanowania. Było to w związku ze wzrostem wskaźnika przemocy w szkole i że "lemingi" rodzą "lemingi" i w tym cały problem. Zapachniało mi to powstaniem wkrótce postulatu, żeby dane "lemingi" sterylizować, albo kierować na zabieg aborcji. Ciekawe tylko kto będzie siedział w komisji rekrutującej na takie zabiegi... Rodzice tych "nie-lemingów" rozumiem?
Otóż śmiem twierdzić, że wzrost agresji wśród dzieci wynika właśnie z wychowania przez rodziców, które zagrzewa do tępienia (np. lemingów), masowego wychodzenia w buncie na ulicę (ze dwa takie pomysły ostatnio przeczytałam), pogardy dla innych poglądów, kontaktu z permanentną krytyką innych nacji, deprecjonowania każdego, kto nie myśli TAK SŁUSZNIE jak tatuś. "Bij Murzyna synku!!!". Tu na S24 doskonale widać nastawienia i sposób wyrażania się o innych. I cóż taki Krzyś robi, gdy idzie do szkoły? Patrzy z kim może się zjednać na korytarzowym S24 przed dzwonkiem i komu przywalić. A po długiej przerwie pójdzie na lekcję, bo akurat jest religia (i tu nie o przekonania religijne chodzi, ale o hipokryzję).
A drugi wątek, to pojawienie się właśnie najnowszej wiadomości, że Tomasz Lis został zwolniony z "Wprost". Dla wyjaśnienia dodam, że nie przepadam za nim, ale jego poglądy nie mają tu nic do rzeczy (poza tym tak naprawdę nikt tutaj nie wie jakie on je ma). W każdym razie wybuchły fajerwerki i powszechna radość. Nie za bardzo wiem z jakiego powodu, bo zawsze można kupować "Uważam Rze". Facet wprawdzie nie zbiednieje, ale dołożenie do tego pomysłu blogerów, żeby zwolnić go dodatkowo z TV jest dla mnie o tyle niezrozumiałe, że nie bardzo widzę jakieś wymierne korzyści dla nich w związku z tym. Bo że co? Jak w tym dowcipie o polskiej mentalności, że jak sąsiad ma dwie krowy, to samemu nie zdobywa się drugiej, tylko chce się, żeby tamtemu jedna zdechła? Że chodzi o to, żeby pod krzakiem jak Gollum u Tolkiena pozacierać ręce i demonicznie wysapać skrzypiący śmiech? To jakaś satysfakcja jest?
Tak więc nawiązując do tematu pierwszego - proszę się nie dziwić Drodzy Rodzice, Wujkowie, Ciocie i inni Krewni, że Wasza progenitura wali kogoś w szkole piórnikiem po głowie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości