Bardzo wielki zawód dzisiaj mnie spotkał. Bo człowiek jest jak pies Pawłowa. Nie bez przyczyny ten facet napracował się nad doświadczeniem i eksperymentami. Tak mamy (jako i te psy) i czasem nawet równie boleśnie są na nas różne odruchy sprawdzane. Nie jest to wprawdzie przeprowadzane w warunkach laboratoryjnych, choć biorąc pod uwagę pomysł braci Wachowskich (swoja drogą ciekawe co u Pana Wachowskiego jako-takiego) mamy permanentny Matrix i trzeba się do tego dostosować w myśl pawłowowskiej koncepcji.
Chodzi mi o to, że w sytuacji, gdy nie ma żadnych przekazów medialnych z wypowiedzi Prezesa, zwoływanych(sic!) przez niego konferencji prasowych przynajmniej raz dziennie (choć jak już raz zwoła, to klonowanie jest do przewidzenia) naród się gubi.
Ja też czuję sie nieswojo. Mimo, że nie komentuję tych ... wielkich myśli wypowiadanych z charakterystycznym pomlaskiem. To ... takie skojarzenie ... tak jakby mi wodociągi zakręciły kurek. Człowiek jakiś podenerwowany... Atmosfera w domu napięta, bo nie ma jak wywalić z siebie pełenego emocji komentarza... No tak się nie robi! Przynajmiej raz dziennie jakaś wypowiedź musi być!
Ewidentnym dowodem jest mielenie ACTA. Pan Preses powinien wreszcie przeczytać ten dokument (bo jak przyznał - nie zna go) i oświadczyć, że umowa owa została podpisana na korze brzozowej. Inaczej naród zwariuje! Pisanina bez podstaw ideologicznych, bazująca wyłacznie na odczuciach, fobiach i niewiedzy jest bez sensu. Ludzie muszą poznać opinię wykształconego prawnika! Jasno wypunktowane wady i propozycje zmian! Jeśli to nie nastąpi - znajdziemy się w sytuacji totalnej matni.
A ja jej dłużej nie zdzierżę. Zwłaszcza w wykonaniu wiedzących wszystko pisarzy i komentatorów.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
