Motto: Sens działalności blogerskiej upatruję między innymi w tym, że bloger może powiedzieć głośno to, czego politykowi powiedzieć nie wolno, bądź nie wypada
UWAGA! Zaznaczam, że notkę tę napisałem wyłącznie w obronie autonomii badań naukowych , jako emerytowany akademik szanujący zasady moralno etyczne kodeksu nauczyciela akademickiego, - a nie wskutek zmiany poglądów politycznych, jak błędnie sądzi większość komentujących.
Portal internetowy Salon24 news – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/963728,ministerstwo-sprawiedliwosci-chce-pozwac-profesorow-z-uj-jest-reakcja-prawnikow informuje:
“Ministerstwo Sprawiedliwości chce pozwać profesorów z UJ. Jest reakcja prawników. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało, że złoży pozew przeciwko profesorom i doktorantom Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy opracowali krytyczną ekspertyzę do nowelizacji Kodeksu karnego. Krakowski Instytut Prawa Karnego odpowiada, że działania MS godzą w wolność prowadzenia badań. Zdaniem resortu sprawiedliwości opinia krakowskich profesorów "jest nieprawdziwa; jest kłamstwem". Krakowski Instytut Prawa Karnego odniósł się do zapowiedzi ministerstwa w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku. "Ze zdumieniem odebraliśmy komunikat zamieszczony na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości: +Ministerstwo Sprawiedliwości pozywa profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego za kłamstwo+. Z niedowierzaniem przyjmujemy, iż opinie naukowe sformułowane w ekspertyzie do procedowanych w Parlamencie zmian w prawie karnym mają stać się podstawą pozwu wniesionego przez Ministerstwo Sprawiedliwości" - oświadczyli krakowscy naukowcy. Z niedowierzaniem przyjmujemy, iż opinie naukowe sformułowane w ekspertyzie do procedowanych w Parlamencie zmian w prawie karnym mają stać się podstawą pozwu wniesionego przez Ministerstwo Sprawiedliwości" - oświadczyli krakowscy naukowcy. Ich zdaniem "bezprecedensowe działania ministerstwa, podjęte jeszcze przed podpisaniem opiniowanej ustawy przez prezydenta RP, godzą w wolność prowadzenia badań naukowych, ingerują w wolność wypowiedzi i wyrażania opinii oraz zagrażają standardom debaty o tworzeniu prawa w Rzeczypospolitej Polskiej". Prawnicy wyrazili ubolewanie, że "ekspertyza środowiska naukowego mogła spotkać się z tego typu reakcją urzędu państwowego", godzącą - ich zdaniem - w dobra osobiste autorów ekspertyzy. "Z przykrością odbieramy również fakt, iż tezy opinii dotyczące wykładni nowelizowanych przepisów bezpodstawnie określone zostały przez autorów komunikatu mianem +kłamstwa+" - wskazali profesorowie”
Mój komentarz:
W dniu 4 grudnia 2015, w notce pt. „Różowy matecznik” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/683996,rozowy-matecznik pisałem między innymi:
„Rada Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego wystosowała uchwałę, w której apeluje do prezydenta Andrzeja Dudy o uszanowanie prawa i wolności obywatelskich. "Apelujemy o niezwłoczne podjęcie działań, które nie dopuszczą do trwałego zachwiania równowagi pomiędzy władzą sądowniczą a władzami ustawodawczą i wykonawczą"- piszą prawnicy. Więc myślę, że najwyższa pora bym wziął to na dekę i jako emerytowany nauczyciel akademicki z blisko czterdziestoletnim stażem napisał, czym był niegdyś, a co sobą reprezentuje obecnie Uniwersytet Jagielloński w Krakowie. Nie będę się rozwodził nad tym, czym była kiedyś Jagiellońska Wszechnica, bo każdy w miarę rozgarnięty Polak wie, że to najsędziwsza polska uczelnia i jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie, który w trakcie wielowiekowego istnienia wypracował bezcenne zdobycze w dziedzinie polskiej nauki, niezmiennie pielęgnował tradycje historyczne i wiele pokoleń patriotów polskich wychował. Ta świątynia nauki polskiej odegrała w przeszłości niebagatelną rolę nie tylko w pogłębianiu wiedzy naukowej, lecz także w kształtowaniu postaw moralno etycznych jej absolwentów w najtrudniejszych okresach polskiej historii. W czasach współczesnych uczelnia ta oparła się nawet brutalnemu reżimowi komuny i udało jej się obronić autonomię myśli naukowej i poza niechlubnymi wyjątkami tych, którzy poszli na współpracę z władzą ludową i bezpieką, znakomita większość jej uczonych zachowała twarz dochowując wierności etosowi nauczyciela akademickiego. Niestety ta sztuka nie udała się Uniwersytetowi Jagiellońskiemu w dwudziestopięcioletnim okresie post-komunistycznej Trzeciej Rzeczpospolitej, kiedy to i standardy moralno etyczne tej uczelni sczezły jak niegdysiejsze śniegi. Nasuwają się, więc pytania, jak to możliwe i kto na to pozwolił? Otóż w okresie III RP na uniwersytecie Jagiellońskim wykształtowały się dwie struktury zarządzania uczelnią. Pierwszą jest niemająca nic do gadania struktura formalna, czyli oficjalne władze uczelniane, które de facto zajmują się administrowaniem uniwersytetem, zaś druga to struktura nieformalna, czyli dzierżąca faktycznie władzę i od 25 lat narzucająca lewackie normy moralno etyczne i ideologiczne trendy klika jajogłowych świętych krów akademickich w znakomitej większości o pezetpeerowskim rodowodzie, jak nie gorzej, której jak dotąd nikt się podskoczyć nie odważył, gdyż tym światopoglądowym hochsztaplerom udało się wprowadzić na uczelni system feudalnego porządku strachu i szantażu. Co to za grupa? To właśnie ci wszyscy, którzy w ostatnich dniach z taką furią zaatakowali prezydenta Andrzeja Dudę. Ale żeby broń Boże nie oskarżać całego Uniwersytetu Jagiellońskiego, na którym prócz rzeczonych przefarbowanych z czerwonych na różowych doktrynerów pracuje gros akademików kryształowych i oddanych w równym stopniu nauce, co polskiej sprawie wyjaśniam, że wyrosły z salonowego pnia UD – UW - PO „różowy matecznik” fundamentalistów post-okrągłostołowych mieści się głównie na Wydziale Prawa Jagiellońskiej Wszechnicy. Więc w tym kontekście nikt chyba nie ma wątpliwości skąd się bierze to coraz głośniejsze wycie i skowyt post-komuszych aparatczyków z Wydziału Prawa UJ. Bo my tu sobie gadu gadu, a w zaciszu swoich gabinetów prawnicy UJ bynajmniej nie o dupie Marynie dyskutują i radziłbym, żeby nowa władza - oczywiście w imię prawa i reguł demokratycznych – przestała się z tymi politycznymi terrorystami patyczkować…”
Jak mogłem coś takiego napisać? No cóż, przyznaję ze wstydem, że wtedy jeszcze wierzyłem, że PiS przeprowadzi reformę sądownictwa w sposób cywilizowany i uczciwy.
Jednakże pisząc powyższe słowa ani by mi nie przyszło do głowy, że Prawo i Sprawiedliwość twarzą swej reformy sądowniczej zrobi prominentnego pezetpeerowskiego prokuratora Stanisława Piotrowicza, żeby było śmieszniej wyjątkowo łaskawego dla pedofilów, - który jako przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw człowieka zasłynął ze skandalicznego procedowania słynnych nocnych posiedzeń rzeczonej komisji obradującej w sprawach związanych z wydarzeniami związanymi z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego oraz projektów pięciu uchwał o stwierdzeniu „braku mocy prawnej” uchwał w sprawie wyboru sędziów TK przez Sejm VII kadencji. O tym, co w tamtym czasie za przyzwoleniem Jarosława Kaczyńskiego wyprawiała posłanka Krystyna Pawłowicz nawet nie wspominam, bo się wstydzę. Zaś wydarzenia te sprawiły, że zacząłem traktować Prawo i Sprawiedliwość jako partię „intelektualnie antyestetyczną” (zastrzegam sobie prawo autorskie do tego określenia) i moja wiara w dobrą zmianę poczęła topnieć, jak niegdysiejsze śniegi. Pominę także milczeniem, co zrobiono z Sejmu RP.
Nigdy bym jednak nawet nie pomyślał, że Ministerstwo Sprawiedliwości w rządzie Mateusza Morawieckiego zagrozi profesorom Uniwersytetu Jagiellońskiego pozwaniem do sądu, za opracowanie krytycznej ekspertyzy do nowelizacji Kodeksu karnego, - i tylko z obawy przed konsekwencjami prawnymi nie powiem, z czym mi się to kojarzy.
Pragnę tedy, jako emerytowany nauczyciel akademicki z blisko czterdziestoletnim stażem oraz bloger o poglądach kontr-lewicowych, w imię poszanowania zasad kodeksu etycznego nauczyciela akademickiego przeprosić Radę Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego za to, co napisałem w notce pt. „Różowy matecznik”, bo gdybym wiedział, w jaki sposób PiS będzie wdrażało swą "reformę" sądownictwa z pewnością bym tego tekstu nie napisał w takiej formie. Pragnę także oświadczyć, że w pełni zgadzam się ze stanowiskiem profesorów Prawa UJ, że działania MS godzą w wolność prowadzenia badań naukowych. Powiem więcej. Jest to bezprecedensowy skandal!
I już na koniec powiem, iż nie spodziewałem się, że doczekam takich czasów. Bo nie o taką Polskę biłem się z ZOMO w Nowej Hucie, a po wybuchu stanu wojennego strajkowałem w mojej Almae Matris Akademii Górniczo-Hutniuczaj w Krakowie, - zaś jesienią 2015, - nie na taki PiS głosowałem.
Krzysztof Pasierbiewicz ( em. nauczyciel akademicki, niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Ale, żeby było sprawiedliwie, zapraszam także do lektury tego tekstu:
K. Pasierbiewicz (marzec 2014), „Ministra Kolarska-Bobińska karci jagiellońskich jajogłowych”, - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych
Post Post Scriptum
Szanowni Państwo! Dbając o intelektualny komfort Gości mojego blogu, od jakiegoś czasu przyjąłem zasadę, że merytorycznie będę odpowiadał wyłącznie na sensowne komentarze. Zaś komentarze hejterskie, prostackie, namolne i niedorzeczne, a także niezwiązane z tematem będę kwitował formułką: "Następny, proszę!", albo je po prostu pominę milczeniem. Nie chcę broń Boże nikogo urazić, bądź znieważyć, ale mam już swoje lata i szkoda mi zdrowia na przekomarzanie się oszołomionymi komentatorami, którzy za każdym razem piszą to samo, a co gorsze zawsze wiedzą lepiej. Licząc na okazanie zrozumienia pozdrawiam Państwa serdecznie.
Wczoraj wieczorem wyszedłem do miasta i przestałem komentować obiecawszy, że na resztę komentarzy odpowiem następnego dnia. Dziś przewertowałem resztę komentarzy i postanowiłem nie odpowiadać. Dlaczego. Przeczytajcie Państwo te komentarze, a mam nadzieję, że zrozumiecie, iż nie było sensu na nie odpowiadać. Dlaczego? Bo niezależnie od poglądów politycznych, w komentarzach tych wciąż króluje nienawistne zacietrzewienie. Źle to wróży.
Inne tematy w dziale Polityka