Portal internetowy Salon24 news – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/962493,zagajewski-obraza-szydlo-nie-zna-jezykow-okropnie-sie-ubiera-mowi-jak-w-depresji informuje:
"Zagajewski obraża Szydło: Pani Szydło jest ideałem człowieczeństwa dla pół miliona osób. Nie zna języków, okropnie się ubiera, mówi głosem przedszkolanki w depresji… - recenzował Szydło poeta Adam Zagajewski w rozmowie z Katarzyną Janowską w Onecie.”
Otóż, nie chcę się wymądrzać, lecz pan Adam Zagajewski stosunkowo późno się zorientował, co do anestezjologicznych umiejętności pani Beaty Szydło, bo ja już 26 lutego 2014, w notce pt. „Dyskretny problem posłanki Beaty Szydło” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/570422,dyskretny-problem-poslanki-beaty-szydlo pisałem, cytuję:
„Od dawna przymierzałem się do napisania notki o rzeczonej posłance, lecz nie chciałem nadwyrężać wizerunku partii Jarosława Kaczyńskiego. Jednakowoż dziś rano wymiękłem. Bowiem zaproszona przed godziną ósmą do radia TOK-FM przez redaktora Jacka Żakowskiego posłanka Beata Szydło błysnęła tak bogatą paletą zdolności anestezjologicznych, że wymiękłby przy niej nawet światowej sławy hipnotyzer niejaki Anatolij Michajłowicz Kaszpirowski. Albowiem, kiedy Żakowski połączył się z Królewskim Miastem w Małopolsce, już pierwsze zdanie wypowiedziane na antenie przez Beatę Szydło wzbudziło we mnie podejrzenie, że pan redaktor połączył się nie, jak myślałem ze studiem w Krakowie, lecz z sypialnią rzeczonej posłanki, która co dopiero wstała z łóżka. I choć organicznie nie cierpię Żakowskiego dziś rano musiałem mu oddać honor, gdy po pierwszych kilku słowach „pisowskiej śpiącej królewny” zażartował błyskotliwie, cytuję: „Oj! Widzę, że pani odrobinę niewyspana”.
I wcale mu się nie dziwię. Bowiem, z całym szacunkiem dla rzeczonej posłanki, gdyby ktoś posłuchał jej dzisiejszej wypowiedzi z przymkniętymi powiekami, - to oczami wyobraźni zobaczyłby przeciągającą się leniwie w łóżku białogłowę w nocnej koszuli i papilotami we włosach, która się jeszcze nie zdążyła zbudzić z głębokiego snu nocy podwawelskiej, a jedynym, co ją rzeczywiście rajcuje jest myśl, czy na śniadanie będzie jajeczniczka? Powiem więcej. Owa wiecznie senna parlamentarzystka oganiając się od redaktora Żakowskiego jak od natrętnej muchy, kompletnie zaspanym głosem przypominającym kapanie wody z zepsutego kranu, z trudem zbierając myśli, w tempie marsza pogrzebowego Fryderyka Chopina mamrotała coś pod nosem bez składu i ładu tak monotonnie, że musiałem sobie zaparzyć drugą kawę. Powiem jeszcze więcej. Zapytana przez prowadzącego audycję, czy wie, co się wczoraj mówiło w mediach na temat transparentu wywieszonego przez „Solidarnych” na Majdanie „Przepraszamy za ministra Sikorskiego”, ze zdziwieniem przypisywanym osobnikom autystycznym odparła, że nic na ten temat nie wie, a dopytana, dlaczego biuro prasowe PIS jej o tym nie poinformowało wyjaśniła rozbrajająco szczerze, iż „ów gabinet nie ma przecież obowiązku panować nad wszystkim”.
A gdy pod koniec audycji redaktor Żakowski poprosił panią poseł pretendującą do było nie było teki wicepremiera ekonomicznego o opinię w sprawie polskiej pomocy finansowej dla Ukrainy, ratując się rozpaczliwie jąkliwymi spójnikami: „chmmm…; yyyyy…’ psiiiii…, bziiiii…, przepraszam za wyrażenie pitoliła tak żałośnie oklepane komunały, że ten bełkotliwy wywód można opisać jedynie słowami mojej śp. Mamy, która w takich razach zwykła mawiać: „srali muszki do pietruszki, idzie wiosna, będzie lepiej trawka rosła”…”, koniec cytatu.
A teraz czekam, aż się zlecą pisowskie oszołomy, żeby mnie rozszarpać na strzępy.
Krzysztof Pasierbiewicz ( em. nauczyciel akademicki, niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Tę przyznaję prowokacyjną notkę napisałem w tym celu, żeby lektura dodanych do niej komentarzy uświadomiła ludziom, jaka jest mentalność „ortodoksyjnych pisowców”. Przeczytajcie Państwo te komentarze, a zrozumiecie, że jeśli tym ludziom ktoś dałby do ręki siekierę, to bez wahania rąbaliby na prawo i lewo bez opamiętania. Jeśli ci oszołomieni ortodoksi dojdą w październiku do władzy, to może się to naprawdę źle dla nas wszystkich skończyć. I ja Proszę Państwa bynajmniej nie żartuję.
Post Post Scriptum
A tym pisowskim ortodoksom, którzy mi w komentarzach wytykają nietaktowne potraktowanie Beaty Szydło chciałbym przypomnieć jej dymisję, a tak naprawdę zrzucenie Jej z sań przez Jarosława Kaczyńskiego w niebywale przykrej dla niej atmosferze, kiedy jeszcze w czwartek rano desperacko pytała z sejmowej mównicy polityków Platformy Obywatelskiej: „Za, co chcecie mnie odwołać?", - by kilkanaście godzin później została zmuszona przez pisowską radę starców do złożenia dymisji na ręce prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Może wytłumaczycie mi, pożal się Boże Kozacy, dlaczego wtedy prezes PiS tak upokorzył panią premier Szydło? No, dlaczego? Odpowiedzcie, - jeśli macie bodaj odrobinę cywilnej odwagi.
Post Post Post Scriptum
Szanowni Państwo! Dbając o higienę zdrowotną Gości mojego blogu i moją własną, od dnia wyborów przyjąłem zasadę, że merytorycznie będę odpowiadał wyłącznie na sensowne komentarze. Zaś komentarze hejterskie, prostackie, namolne i niedorzeczne, a także niezwiązane z tematem będę kwitował formułką: "Następny, proszę!". Nie chcę broń Boże nikogo urazić, bądź znieważyć, ale mam już swoje lata i szkoda mi zdrowia na przekomarzanie się oszołomionymi komentatorami, którzy za każdym razem piszą to samo, a co gorsze zawsze wiedzą lepiej. Licząc na okazanie zrozumienia pozdrawiam Państwa serdecznie.
Inne tematy w dziale Polityka