Ilustracja muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=urOORtbw61Q
Ilustracja Filmowa: https://www.youtube.com/watch?v=5c2blWgoj1w&feature=youtu.be
Zastanawiałem się ostatnio, jak możliwie najkrócej, a zarazem najbardziej precyzyjnie opisać narracje przedwyborcze Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Europejskiej?
I raptem mnie olśniło, że obie te partiokratyczne formacje de facto idą do wyborów z identycznymi hasłami na ustach, które są żywcem wyjęte z tekstu Międzynarodówki:
Wyklęty, powstań ludu ziemi,
Powstańcie, których dręczy głód,
Myśl nowa blaski promiennymi
Powiedzie nas na bój, na trud.
Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata,
Przed ciosem niechaj tyran drży!
Ruszymy z posad bryłę świata,
Dziś niczym, jutro wszystkim my!
Bój to będzie ostatni,
Krwawy skończy się trud,
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród.
Nie nam wyglądać zmiłowania
Z wyroków bożych, z pańskich spraw.
Z własnego prawa bierz nadania
I z własnej woli sam się zbaw!
Niech w kuźni naszej ogień bucha,
Zanim ostygnie - przekuj w stal,
By łańcuch spadł z wolnego ducha,
A dom niewoli zniszcz i spal!
Bój to będzie ostatni,
Krwawy skończy się trud,
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród.
Rządzący światem samowładnie
Królowie kopalń, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
W tej bandy kasie ogniotrwałej
Stopiony w złoto krwawy pot.
Na własność do nas przejdzie cały,
Jak należności słusznej zwrot.
Bój to będzie ostatni,
Krwawy skończy się trud,
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród.
Dziś lud roboczy wsi i miasta
W jedności swojej stwarza moc,
Co się po ziemi wszerz rozrasta,
Jak świt łamiący wieków noc...
Precz darmozjadów rodzie sępi!
Czyż nie dość żerów z naszych ciał?
Gdy lud wam krwawe szpony stępi,
Dzień szczęścia będzie wiecznie trwał.
Bój to będzie ostatni,
Krwawy skończy się trud,
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród
Bo wsłuchajcie się Państwo uważnie w to, co w roku przedwyborczym mówią doktrynerzy Kaczyńskiego i Schetyny, a przekonacie się, że jedni i drudzy chcą: „ruszać z posad bryłę świata”; jedni oskarżają drugich o to, iż: „tylko tym są mocni, że kradną bogactwa, które stwarza lud”; jedni i drudzy twierdzą, że: „to ich dłoń przeszłości ślad zmiecie”; jedni i drudzy obiecują swoim, że: „przetopiony w złoto krwawy pot ludu do nich przejdzie cały, jak należności słusznej zwrot, a gdy lud darmozjadom stępi szpony, dzień ich szczęścia będzie wiecznie trwał”, a także, - jedni i drudzy wzywają naród do walki wyborczej słowami: „Wyklęty powstań ludu ziemi”, obiecując jednocześnie, że jak ten lud na nich zagłosuje to: „będzie to już jego bój ostatni i skończy się dla niego krwawy trud, gdyż to właśnie jego związek bratni ogarnie ludzki ród”.
Czy teraz rozumiecie, że jedni są drugich warci? Że już się nie mówi o Bogu, Honorze i Ojczyźnie, ani o „polityce miłości”. Bo, co tam narodowa pamięć i dziedzictwo kultury. Co tam przyzwoitość. Co tam dług publiczny. Dla jednych i drugich ważna jest tylko władza. Jedni i drudzy zdeptali polityczny obyczaj. W dążeniu do partyjnych hegemonii nie ma już poczucia wstydu. Nastało prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem pogania. Wszystkie chwyty dozwolone, łącznie z bezceremonialnym przekupywaniem suwerena. Byle tylko rządzić! Zagarnąć jak najwięcej stanowisk! Obsadzić przyczółki. Usunąć niewygodnych, choćby byli genialnymi fachowcami! A wszystko w myśl takich wypróbowanych socjotechnicznych przynęt, jak: „propaganda sukcesu”; „chleba i igrzysk”; „demonstracja siły”; podlanych ideologicznym sosem utwierdzającym ludzi w przekonaniu, że: „front jedności narodu to strażnik polityki partii”, albo: „aby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej” – vide zdjęcie pierwsze ilustrujące notkę.
Historia zatoczyła błędne koło. Pod koniec lat siedemdziesiątych ceny poszły w górę. Dziesięć lat później naród się zbuntował. Zrodziła się Solidarność i „upadła” komuna. Odzyskaliśmy „wolność”. Wywalczyliśmy sobie „demokrację”, za co wielu zapłaciło najwyższą cenę. A co było dalej? Zegarmistrzowie światła purpurowi z Czerskiej i Nowogrodzkiej tak zabełtali ludziom w głowie, iż ani się Polacy obejrzeli, jak wrócili do modelu zarządzania państwem z czasu przed rokiem 1989, kiedy Polska Zjednoczona Partia Robotnicza była siłą przewodnią narodu.
Tak. Tak. Wszystko znów jak za komuny. Tylko ludzie przefarbowani i wystrój zmieniony.
Czy teraz już rozumiecie Państwo, dlaczego od dłuższego czasu piszę, że trzeba jednym i drugim podziękować, bo w przeciwnym razie już do końca świata będzie tak, jak było?
Ale jest promyk nadziei, że ludzie mądrzeją, czego świadectwem jest dwuznacznie obosieczne hasło "Kurski przeproś za brata", które ktoś sfotografował przez okno przejeżdżającego przez Polskę pociągu – vide zdjęcie drugie w galerii fotografii.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Niezwyczajnie mała ilość komentarzy zdaje się wskazywać, iż miłośników zarówno formacji rządzącej, jak opozycji mówiąc kolokwialnie zatkało. Ale to dobry znak, bo jest szansa, że ten zimny prysznic nagiej prawdy o kondycji polityki polskiej sprawi, że być może w końcu coś zacznie do jednych i drugich docierać, czego konsekwencją będzie głębsza niż dotąd refleksja nad dalekosiężną przyszłością Polski i Polaków.
Czytaj także: K. Pasierbiewicz (2011) „Nawet za komuny” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/317116,nawet-za-komuny
Inne tematy w dziale Polityka