Podtytuł:
Dwie „proletariackie dyktatury”sprytnie podszczuwane na siebie przez elity PO-PiS-owe
Po napisaniu przeze mnie przed dwoma dniami notki pt. „Znów musiałem się swej polskości wstydzić” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/918992,znow-musialem-sie-swej-polskosci-wstydzic, w której skrytykowałem po równo Prawo i Sprawiedliwość oraz Platformę Obywatelską , - zagotowało się na moim blogu i rozgorzała płomienna dyskusja obejmująca grubo ponad 300 komentarzy, w których sympatycy jednych i drugich nie zostawili na mnie suchej nitki i omal na strzępy nie rozerwali, gdyż notkę tę spuentowałem następująco:
„Bo prawda jest taka, że ani Prawo i Sprawiedliwość, ani Platforma Obywatelska nigdy nie będą sprawnie rządzić mając wsparcie jedynie połowy Polaków, bo to jest praktycznie niemożliwe. Zaś te dwa ugrupowania nigdy nie przestaną się wzajemnie nienawidzić i walczyć ze sobą, - a ogłaszane dla picu przed wyborami „mocne postanowienia poprawy”, jak platformerska „polityka miłości”, czy pisowskie „umiłowanie Unii Europejskiej” to tylko mydlenie oczu ciemnemu ludowi. I dlatego uważam, że Polsce bezwzględnie potrzebna jest całkowicie nowa jakość polityczna, bo w przeciwnym razie nadal będzie się jałowo kręcić hamujące rzeczywisty postęp, - rzeczone polsko polskie, zawistnie-nienawistne błędne koło…”.
Ale w gąszczu agresywnych i prostackich komentarzy, jeden napisany przez wyraźnie antypisowskiego Internautę piszącego pod nickiem @Skamander [17.12.2018 01:38] wydał mi się szczególnie interesujący, więc zacytuję fragment tego komentarza:
„Panie Krzysztofie, może zbyt pobieżnie określiłem Pana odniesienie się do zauważonych przez Pana problemów. Zawsze więcej pamiętamy to, co nam przeszkadza, niż to, co uznajemy za poprawne. Dlatego bardziej utkwiły mi w pamieci Pana teksty gloryfikujące partię pana Kaczyńskiego, chociaż przyznam bez bicia, że dawno Pan odkrył przywary pana marszałka Terleckiego. To prawda. Zauważył Pan chyba, że PiS i pan Kaczyński lubowali się w niszczeniu autorytetów w Polsce. Dzielnie wtórowali w necie tym opluwaniom hejterzy i zwyczajni trolle. Tak niszczono każdą wybijającą się ponad przeciętność jednostkę, która miała inne zdanie niż PiS. Pan też początkowo był dla tych wszystkich ludzi o mentalności Kalego wzorem, pana blog był wielokrotnie cytowany. Ale do czasu. Obecnie starają się szargać Pana autorytet, kwestionować to wszystko, co kiedyś Pan napisał, kpią z Pana książki, chociaż pamiętam jak kiedyś tę właśnie książkę ci sami ludzie wychwalali. Ale musi Pan wiedzieć, zapewne Pan wie, że to zawsze jest przedsionkiem dyktatury, kiedy motłoch staje się sędzią w sprawach, o których nie ma zielonego pojęcia. Może nawet ci, co chwalili Pana pisanie, nie przeczytali nawet jednej strony Pana książki, ale był Pan wówczas "swój" i dlatego chwalili. I tak jest w tym gronie ciągle, że wystarczy krakać jak oni, by być ważny i wiarygodny, bo przecież fakty się wcale w tym środowisku nie liczą…”
A teraz moja odpowiedź na komentarz rzeczonego komentatora:
Po pierwsze, w zasadzie zgadzam się z tezami powyższego komentarza, ale pragnę wyjaśnić jego Autorowi, że nigdy nie gloryfikowałem Jarosława Kaczyńskiego, tylko nie mając innego wyboru, jak pomiędzy Tuskiem i Kaczyńskim, z dwojga złego sprzyjałem Prawu i Sprawiedliwości krytykując konsekwentnie Donalda Tuska i Grzegorza Schetynę w okresie rządów Platformy, co wielu Internautów błędnie odczytało, iż byłem pisowcem i członkiem ich „rodziny”.
Po drugie pragnę zaznaczyć, że nie tylko „PiS i Jarosław Kaczyński lubowali się w niszczeniu autorytetów w Polsce”, lecz dokładnie to samo robił Donald Tusk, a potem Grzegorz Schetyna.
Po trzecie zgadzam się, że: „Kaczyńskiemu dzielnie wtórowali w necie hejterzy i zwyczajni trolle”, ale pragnę podkreślić, że hejterzy i trolle identycznie wtórowali Tuskowi i Schetynie.
Po czwarte, akceptuję tezę, że „niszczono każdą wybijającą się ponad przeciętność jednostkę, która miała inne zdanie niż PiS”, zastrzegając jednak, iż tak samo postępowano z każdym, kto miał inne zdanie niż Platforma.
Po piąte, pragnę wyjaśnić rzeczonemu, że mój autorytet i dorobek literacko-blogerski szargali nie tylko prominenci pisowscy, lecz także platformerscy, a dokładniej mówiąc, odkąd napisałem, że Polskę trzeba powierzyć w ręce ludzi młodych (35 – 45), w Krakowie zaczęło mi robić koło pióra dwóch prominentnych profesorów, - jeden prawicowy i znany z tego, że był cieniem Jarosława Kaczyńskiego, drugi zaś słynący z tego, iż był guru post-komuszego salonu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jednakże, w obawie o ewentualne konsekwencje procesowe, podam tylko inicjały rzeczonych uczonych. Pierwszy z nich ma inicjały RT, drugi zaś w zależności od koniunktury politycznej występuje pod inicjałami JW, lub JHW. Stali czytelnicy mojego blogu dobrze wiedzą, o kogo chodzi. I tak, prawicowy profesor RT robił mi tyły na Nowogrodzkiej, zaś lewacki profesor JW/JHW przez kilka lat trollował na moim blogu pod różnymi nickami, - i przedstawiając się, jako prawicowiec sprytnie podszczuwał na mnie pisowców, którzy z dziecinną łatwością na te triki się nabierali. A tak między nami, to wcale bym się nie zdziwił, jakby w tym niszczeniu mnie panowie JW i RT, raczka w rączkę działali, bo jak życie pokazuje jestem niszczony dwutorowo. A skoro takie grube ryby niszczą szeregowego blogera, to aż strach pomyśleć, co musi się dziać na górze.
Po szóste, chciałbym powiedzieć rzeczonemu komentatorowi, że zgadam się z jego teorią, iż mamy do czynienia z „przedsionkiem dyktatury, kiedy motłoch staje się sędzią w sprawach, o których nie ma zielonego pojęcia”, ale znowu pragnę sprostować, że ta dyktatura tyczy się proletariatu nie tylko pisowskiego, lecz także platformerskiego.
Reasumując zaryzykuję tezę, że te dwie „dyktatury proletariatu pisowskiego i platformerskiego” są w dzisiejszej Polsce na siebie rozmyślnie podszczuwane przez PO-PiS-owe elity. Dlaczego? Ano, dlatego, iż tym elitom zależy na tym, żeby nadal trwała wojna między PiS-em i Platformą, gdyż chodzi o to, żeby pisowsko peowskie wojenne perpetuum mobile pracowało nadal, - i żeby tak, jak to się dzieje od trzech dekad, co jakiś czas, w trybie wahadłowym, - anachroniczne i półmartwe PiS i PO mogły nadal wymieniać się władzą uniemożliwiając tym samym powstanie w Polsce nowej i rzeczywiście twórczej siły politycznej.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Inne tematy w dziale Polityka