Ilustracja muzyczna - vide: https://www.youtube.com/watch?v=ZgdufzXvjqw&fbclid=IwAR1M38Wt66bwWU1OBV-x_dKpZG_j1zV3cR8_YUilBPc5QXBNipfveL-f1zI
Portal internetowy Salon24 news donosi, cytuję:
„Podatek dla najbogatszych. Andrzej Duda podpisał ustawę o funduszu solidarnościowym” – czytaj więcej: https://www.salon24.pl/newsroom/911503,podatek-dla-najbogatszych-andrzej-duda-podpisal-ustawe-o-funduszu-solidarnosciowym
A, - oto mój komentarz do tego wydarzenia.
W mojej książce wspomnieniowej pt. „Epopeja helskiej balangi – GRUPA” – vide: www.grupa.pasierbiewicz.com (to nie jest krypto-reklama bo nakład od dziesięciu lat jest wyczerpany, a wznowienia tej bibliofilskiej pozycji z woli autora nie będzie), - pisałem między innymi, cytuję:
„W Krakowie, Paryżu, Nowym Jorku...
są otoczeni zawsze gromadą „przyjaciół”
znający wszystkich „wybrańcy”
mający za sobą życie piękniejsze i lżejsze od snu.
Lecz za tę butną fanaberię musieli zapłacić na starość ceną samotności
gdyż ci łakomie zachłanni na życie koryfeusze luzackiej istoty szczęścia
„tracili czas” na tyle szaleńczo, wartko i beztrosko
iż nie zdążyli, a może nie chcieli spostrzec
że lato się kończy, a słońce zaczyna powoli zachodzić,
- a oni zostali na plaży sami.
Ale ta „samotność”, była ich własnym, świadomym wyborem
bowiem ci z natury krnąbrnie wolni mężczyźni
mieli charaktery zbyt harde by się dać oprawić
w zbyt ciasne dla nich ramy zaściankowych konwenansów
którymi buńczucznie gardzili
i niefrasobliwie, nie bacząc na utarte kanony
czerpali z życia samo piękno i radość.
I choć zawsze wiedzieli
że za to La Dolce vita
trzeba będzie zapłacić
mieli się za bogaczy
gdyż w głębi duszy czuli,
że skarbu świadomości życia przebytego biednie, ale pięknie
nikomu odebrać nie sposób.
Dlatego warto pomyśleć
czy owi „samotnicy”
nie byli de facto mniej samotni
niż ci
których w bogobojnych, roztropnych i bezpiecznych stadłach
przez całe życie męczyło
skwapliwie skrywane przed samymi sobą poczucie dokuczliwej duszności…” koniec cytatu.
I tak właśnie żyłem, nie dorobiwszy się majątku.
Dlaczego?
Bo jak nam w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku bezpieka wykończyła Ojca, - Mama chcąc wychować dwóch dorastających synów musiała sprzedać kolejno: biżuterię, srebrne zastawy, obrazy, dywany i jej ukochany fortepian, na którym podgrywali sobie z Tatą po cichu, bo ubecy byli wszędzie, - „Czerwone Maki na Monte Cassino” i inne zakazane piosenki.
Miałem wtedy siedem lat i chyba już wtenczas podjąłem decyzję, - że będę żył tak, jak napisałem w tytule notki.
Od tamtego czasu przeżyłem kolejno: Bieruta, Gomułkę, Gierka..., i tak dalej, - aż po pisowskie "rządy dobrej zmiany".
Czy wybrałem słuszną receptę na życie? Sami Państwo osądźcie.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, a także niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Inne tematy w dziale Gospodarka