Motto: Farsa to odmiana komedii, w której łatwowierni bohaterowie zostają wciągnięci w serię wydarzeń coraz bardziej absurdalnych i niesłychanych.
Dziś chcę napisać o tym, że przysłowiowy „leming polski”, bez znaczenia, czy pisowski, czy peowski, jak powiedział pewien klasyk: - „kupi wszystko”, - a ja dodam od siebie, że jak życie pokazuje kupi nawet jeszcze trochę więcej.
A tu filmowa przestroga dla jednych i drugich - vide: https://www.youtube.com/watch?v=FN7r0Rr1Qyc (polecam wersję pełnoekranową)
Pojęcie „leminga polskiego”, jako pierwszy zdefiniował znakomity bloger Seaman, który w notce pt. „Leming polski. Krótka charakterystyka gatunku” – vide: https://www.salon24.pl/u/seaman/159934,leming-polski-krotka-charakterystyka-gatunku, określił leminga polskiego, jako przedstawiciela zapóźnionej w rozwoju grupy osobniczej, której do życia wystarcza, że „raz w miesiącu zjada sobie suszi, uczęszcza do SPA, pryska się masumi, a w domu ma plazmę”. Zaś, za wyznacznik czasowy polskiej lemingozy Seaman przyjmuje tak zwane „audiotele”, czyli telewizyjny konkurs o formule – pytanie i trzy możliwe odpowiedzi (przykładowo: Czy Bolesław Chrobry był królem: 1. Polski; 2. Mozambiku; 3. Korei Południowej). W swoim osławionym traktacie Seaman podaje także, iż leming polski „żywi się nie tyle informacją, co gotowym komentarzem autorytetu telewizyjnego potrafiącego wypowiedzieć trzy złożone zdania z rzędu bez zagubienia wątku”, a kolejną cechą tego osobliwego gatunku jest według Seaman’a „kompletna dezynwoltura wobec jakiegokolwiek problemu bądź kwestii, gdyż opinia leminga jest formułowana przez zestawy gładkomówiące, które ma do dyspozycji telewizorze”. Seaman zaakcentował również, iż leming polski „żyje wyłącznie w stadzie, tylko ze stadem się liczy i jeśli się zmienia, to wraz ze stadem, a naczelną w jego życiu domeną jest zasada nie odstawiania ani trochę ponad szereg i przed szereg...”. Reasumując, obserwacje Seamana prowadziły do wniosku, że leming polski jest bliski osiągnięcia nieprzekraczalnie niskego poziomu zidiocenia, za czym jest już tylko czarna dziura.
No i sprawdziły się, co do joty tezy blogera Seamana, czego doświadczyłem osobiście, bo od czasu pamiętnych wyborów 2015, jeśli w swoich notkach powoływałem się na pisowskie telewizyjne media publicystyczne, to niejako z automatu pojawiały się szydercze i wulgarne komentarze wychowanych na TVN24 lemingów peowskich w rodzaju: - „jeśli pan ogląda TVP1, TVP Info lub TV REPUBLIKA to jest pan zaprzedanym Kaczyńskiemu pisowskim oszołomem, za którego musi się wstydzić cała demokratyczna Polska”. Komentarze te każdorazowo były suto okraszane rzucanymi pod moim adresem takimi określnikami, jak: debil, ciołek, dureń, tłumok, psychol, dewiant, burak, pustak, przymuł, jełop…, - inwektyw określników grubszego kalibru nie wymieniam przez wzgląd na szarmancką formułę mojego blogu.
Natomiast, ilekroć powołałem się na jakieś media platformerskie następował natychmiastowy wysyp kierowanych po mój adres hejterskich komentarzy autorstwa wychowanych na TVP1 i TV REPUBLIKA lemingów pisowskich w rodzaju: - „jeśli pan ogląda TVN24 to jest pan niegodnym Polaka zdrajcą narodowym, szubrawcem, kanalią, swołoczą, świnią, kolaborantem, wichrzycielem i zaprzańcem…”, - tym razem również Państwu oszczędzę epitetów bardziej ordynarnych.
Ale o niezaprzeczalnej słuszności tez Seamana przekonała mnie ostatecznie tocząca się właśnie kampania samorządowa. Bo czasami mam ochotę się pochlastać, gdy oglądając telewizję widzę zebrane na coraz to innych konwencjach przedwyborczych stada lemingów lewackich przyklaskujących bezrozumnie wygadywanym przez Grzegorza Schetynę i Katarzynę Lubnauer andronom o trzynastej emeryturze, rozszerzeniu programu 500 plus i temu podobnych pierdołach. Ale bliski popełnienia sepuku jestem także na widok tłumów lemingów prawicowych bezkrytycznie przyjmujących za słowo objawione głoszoną bez zająknienia przez Premiera i wspartą na ściemie totalnej współczesną „Ewangelię św. Mateusza”, jak nas wprowadzał do Europy i rozwalał Platformę od środka. O mlekiem i miodem płynącej podkarpackiej Bawarii obiecanej wczoraj przez pisowskiego Mesjasza nawet nie wspominam. Więc sorry, ale to wciąż nie jest poważne państwo.
A jak już mowa o Biblii, to na koniec powiem, iż moim skromnym zdaniem wszystko wskazuje na to, że próba wprowadzenia Polski do cywilizowanego świata będzie z naszej nieprzymuszonej winy po stokroć trudniejsza niż mojżeszowe przeprowadzenie Żydów przez Morze Czerwone suchą stopą.
I tylko nie mówcie, że znów jątrzę.
Krzysztof Pasierbiewicz (Nie pisowski, nie peowski, lecz bezstronny bloger polski)
Post Scriptum
Niestety potwierdza się to, co już w roku 2012 pisałem w notce pt. "Bohaterowie są zmęczeni", - https://www.salon24.pl/u/salonowcy/460264,bohaterowie-sa-zmeczeni, cytuję: "Nasuwa się tedy pytanie, co zrobić z hamującą reformowanie, a de facto rozwój kraju walką pomiędzy PISem a Platformą, od lat stymulowaną z zadziwiająco łatwo przychodzącym powodzeniem przez post-komusze służby?
Odpowiadam: Wszelkie próby politycznego rozwiązania tego problemu zarówno przez Tuska, jak i Kaczyńskiego są skazane na niepowodzenie, gdyż oni, a także ich partie, są zajęci przede wszystkim walką między sobą. I niezależnie od tego, która z tych dwu partii wygra kolejne wybory, pociągnie za sobą jedynie połowę Polaków, a żeby Polska ruszyła do przodu potrzebny jest rząd mający za sobą wszystkich, bądź prawie (...) Młodzi Polacy zamiast emigrować, z czym będzie nota bene coraz trudniej, powinni u siebie stworzyć własne, niezależne struktury, jak niegdyś „Solidarność”. Unikać wchodzenia w jakiekolwiek związki, bądź układy z partiami politycznymi, bo ich ograbią z pomysłów, które ogłoszą, jako swoje - politycy tylko to potrafią robić dobrze. A jak okrzepną organizacyjnie powinni stworzyć własną partię, zrzeszenie, stowarzyszenie, bądź jakiś całkiem nowy ruch obywatelski. Powinni działać wyłącznie własnymi siłami! Jak od zarazy stronić od „życzących im dobrze” pośredników i doradców, szczególnie z kręgów Gazety Wyborczej, lecz także Gazety Polskiej. Bo stać ich na samodzielność, gdyż w przeciwieństwie do skażonego komuną starszego pokolenia potrafią myśleć niezależnie! A jak im się uda, pokażą światu, że można skończyć raz na zawsze z zarażoną starym myśleniem Polską rządzoną przez piszącą na komputerze jednym palcem sforę skostniałych mentalnie i skisłych ideologicznie, nieczujących bluesa zgredów...", koniec cytatu.
Niestety, póki co nie widać na horyzoncie owej całkowicie nowej jakości politycznej, która położyłaby kres destruktywnej i moim zdaniem pozorowanej wojnie między Platformą i PiSem. A więc wszystko w rękach wyborców.
Inne tematy w dziale Kultura