UWAGA! Trudny przekaz, tylko dla kumatych!
SUMMARY: Efekt psychologiczny wprowadzenia w życie ustaw ACTA2 został osiągnięty. Co co za efekt? Zastraszenie szeregowych Internautów, którzy żadnych ustaw nie czytają, ewentualnymi konsekwencjami natury prawno-finansowej, - a co za tym idzie zniechęcenie ich do udzielania się w internetowych mediach społecznościowych.
Jak podaje portal internetowy Salon24 news – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/894625,acta-2-przyjete-platforma-krytykowna-za-poparcie-nowego-prawa „Europosłowie powiedzieli "tak" ACTA 2. Platforma jest krytykowana za poparcie nowego prawa. Parlament Europejski głosował nad przyjęciem dyrektywy o prawie autorskim w internecie. Jeśli przepisy wejdą w życie zmieni się m.in. sposób dzielenia się linkami w internecie. Na strony internetowe będzie nałożona też odpowiedzialność za treści publikowane przez użytkowników. Artykuł 11 mówi o wymaganiu licencji na cytowanie treści. Cytatem w tym przypadku jest już nawet tytuł internetowego artykułu. Portale takiej jak Facebook, Google, Twitter czy Wykop, nie będą mogły automatycznie zaciągać fragmentów tekstu, jeśli nie będą miały wykupionej licencji u wydawcy. W wyniku nowego przepisu, dzielenie się linkami nie będzie możliwe. Jedynie co będzie można wkleić np. na Facebooka to sam link url bez zdjęcia, tytułu oraz leadu. Opis ewentualnie trzeba będzie dodać samemu. W założeniu ma to przynieść dodatkowe pieniądze portalom informacyjnym i prasie, ponieważ każdy, kto będzie chciał ich zacytować będzie musiał wcześniej wykupić u nich licencję (…)”, koniec cytatu.
Nie wdając się w szczegóły powiem krótko i otwarcie, że jest to już druga próba Donalda Tuska ocenzurowania Internetu, tym razem przeprowadzana pod osłoną Parlamentu Europejskiego. Pierwszą taką próbę Donald Tusk podjął w styczniu roku 2012, kiedy to, jako ówczesny premier rządu Platformy Obywatelskiej próbował przepchnąć przez sejm ustawy ACTA1. Jednakże polska młodzież szkolna i studencka wyszła wtedy masowo na tysiące ulic polskich miast i miasteczek, - i mimo blisko trzydziestostopniowych mrozów przez wiele dni protestowała pokojowo rzucając ostatecznie Donalda Tuska na kolana, który musiał wycofać się rakiem z proponowanych wtedy ustaw.
Wtenczas w notce pt. „Uwaga studenci!!! Chcą was zrobić w konia!!!” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/387369,uwaga-studenci-chca-was-zrobic-w-konia, tak zagrzewałem polską młodzież do protestu, cytuję:
„W roku 1968, gdy wybuchł studencki protest przeciw zdjęciu przez władzę z afisza mickiewiczowskich „Dziadów”, studenci nie dali się jednak nabrać. Mam nadzieję, że obecnie młodzież też nie da się zrobić w konia.
A więc, nie dajcie sobie podstępnie odebrać tego, co już wywalczyliście swym spontanicznym protestem, bowiem:
1. W pokojowym proteście przeciw ACTA byliście wspaniali!!!
2. Wznieciliście „powstanie styczniowe” Polski XXI wieku dające nadzieję na normalność.
3. Wykazaliście ogromną odwagę, rozmach, siłę, potencjał intelektualny i zadziwiającą zdolność organizacyjną, lecz także radość życia, pomysłowość i wielką kulturę.
4. Obnażyliście obłudę i bojaźliwie zachowawczą postawę Premiera Tuska, a także niemotę klasy rządzącej Platformy Obywatelskiej w zrozumieniu cyberprzestrzeni i problemów społeczności Internetu.
5. Pokazaliście, że jest szansa żeby zmienić Polskę, na co wielu straciło nadzieję.
Ale już widzę, słyszę i czytam, że po otrząśnięciu się z szoku, ekipa rządowa Tuska szuka metod i sposobów, żeby Was wykolegować. Dlatego:
1. Nie dajcie się sprowokować do burd i awantur.
2. Nie dopuśćcie za żadne skarby, żeby Wasze dokonania zagospodarowali dla siebie cwani polityczni rutyniarze. Dlatego dokończcie swój protest sami! Bez pomocy polityków!!
3. Zorganizujcie własne struktury, jak niegdyś „Solidarność”.
4. Nie wchodźcie w żadne związki, bądź układy z partiami politycznymi, bo Was ograbią z pomysłów, które ogłoszą, jako swoje. Tylko to potrafią robić dobrze.
5. Zaś, jak okrzepniecie organizacyjnie stwórzcie własną, niezależną konfederację, zrzeszenie, stowarzyszenie, bądź jakiś całkiem nowy ruch obywatelski, a może nawet partię stanowiącą całkowicie nową jakość polityczną.
6. Działajcie wyłącznie własnymi siłami!
7. Jak od zarazy strońcie od „życzących Wam dobrze” pośredników i doradców, szczególnie z kręgów Gazety Wyborczej, ale także Gazety Polskiej. Bo stać Was na samodzielność, gdyż w przeciwieństwie do skażonego komuną starszego pokolenia potraficie myśleć niezależnie!
8. I pozostańcie na ulicy tak długo, by władza musiała się z Wami liczyć…”, koniec cytatu.
I tak właśnie się stało w styczniu 2012. Młodzi obronili wolność w Internecie i protestowali tak długo, aż Donald Tusk wycofał się z planowanych ustaw. Ale już wtedy przeczuwałem, że butny i zawzięty Donald, nie zapomni o tym jak go upokorzyli polscy „piękni dwudziestoletni”. I nie pomyliłem się, bo oto Donald Tusk, którego nie bez powodu Angela Merkel na „Króla Europy” wyprowadziła, próbuje po raz drugi wprowadzić cenzurę Internetu pod płaszczykiem decyzji Parlamentu Europejskiego w sprawie ACTA2. A sytuacja jest poważniejsza, niż się może zdawać, bo ACTA2 to nic innego, jak zawoalowany zamach na media społecznościowe w krajach członkowskich Unii Europejskiej, a więc pośrednio na ruchy blogerskie, które okazały się siłą niebezpieczną dla borykającej się z coraz poważniejszymi problemami „Zjednoczonej Europy”. Bo brukselskie partie liberalno lewackie zorientowały się, iż media społecznościowe i ruchy blogerskie to ogromna siła, jako że publicyści społecznościowi mogą bezpośrednio wymieniać miedzy sobą myśli, poglądy i opinie niezależnie od mediów, - a co najważniejsze poza kontrolą polityków.
Tak. Tak. ACTA2 to jest zamach liberalno lewackiej Brukseli na wolność słowa w obrębie gospodarczo-politycznego związku 28 demokratycznych państw Unii Europejskiej. Ich aż się boję pomyśleć, z jakim Związkiem mi się to zaczyna kojarzyć.
Na szczęście ACTA2 jeszcze nie jest jeszcze ostatecznie zatwierdzone, więc, jako stary akademicki wiarus pamiętający jeszcze czasy stalinowskie i wiedzący, jak mało już, kto, czym jest cenzura i ograniczenie wolności słowa, - zwracam się do polskich uczniów i studentów. Kochani! Potrzebna jest natychmiastowa "powtórka z rozrywki" (!!!). Nie ma, na co czekać i polska młodzież powinna ponownie czym prędzej wyjść na ulice polskich miast i miasteczek, tak jak wyszli Wasi starsi koledzy w styczniu roku 2012 protestujący pokojowo, acz nieustępliwie przeciw ACTA1.
Za dwa tygodnie studenci wracają na swoje macierzyste uczelnie, ale działać trzeba od zaraz. Powiem więcej. Polska młodzież szkolna i studencka podróżująca po Europie powinna skontaktować się, czym prędzej z uczniowskimi i studenckimi organizacjami w innych krajach Unii Europejskiej celem ustalenia terminu ogólnoeuropejskiego, pokojowego protestu przeciw uprawomocnieniu się ustaw ACTA2. A przekonałem się w styczniu 2012, że potraficie się skrzyknąć i lepiej ode mnie wiecie jak się to robi.
Oczywiście musi to być protest pokojowy i radosny. Jak w roku 2012. A jeśli Was zaatakują: Unia Europejskich Demokratów wraz z koalicją opozycji totalnej Grzegorza Schetyny i Katarzyny Lubnauer, - nie dajcie się sprowokować i zaproście ich do zabawy, tak, jak robili wasi starsi koledzy w styczniu 2012, co było ich największą siłą.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Niepokojącym jest to, że jak widzę po komentarzach ludzie kompletnie sobie nie zdają sprawy, co się święci z tym ACTA2. Mam jednak nadzieję, że studenci się migiem połapią, co jest grane i w październiku zaczną ofensywę w obronie wolności słowa i wymiany myśli w Internecie. W przeciwnym razie Orwell znów wyjdzie na swoje.
Post Post Scriptum
A wszystkim mądralińskim, którzy twierdzą, że cenzury Internetu nie będzie wyjaśniam, że ustawa ACTA2 została napisana w sposób intencjonalnie zawiły i niejasny, a to dlatego, by szeregowy Internauta z tego nic, albo niewiele zrozumiał. A to już wystarczy, by taki szeregowy internauta zrezygnował, na wszelki wypadek, z działalności społecznościowej. A ludzie na ogół odważni nie są, więc owo zastraszenie stanie się swoistą cenzurą i ograniczeniem wolności słowa w Internecie. O to naprawdę chodzi w ACTA2, czyli o wzbudzenie u Internautów obaw przed poniesieniem jakiejś bliżej nie określonej kary za udział w publicystyce społecznościowej. Na podobnej zasadzie cenzurę zastąpiono terrorem lewackiej poprawności politycznej. I właśnie dlatego apeluję, żeby w październiku studenci zorganizowali masowe protesty.
Inne tematy w dziale Polityka