Kochani!
Od początku Waszego protestu byłem i nadal jestem sercem z Wami nie tylko, jako bloger, ale przede wszystkim, jako ojciec i człowiek wrażliwy na ludzką krzywdę. Dlatego też, bezlitośnie krytykowałem rząd za sposób podejścia do Waszego protestu i napisałem na ten temat kilka notek, za co straszliwie mi się obrywało od miłośników Prawa i Sprawiedliwości nietolerujących żadnej krytyki pod adresem partii Jarosława Kaczyńskiego. W notce pt. „Jak ci bęcwale nie wstyd! Adres: poseł Jacek Żalek” nagadałem do słuchu posłowi Żalkowi za jego haniebną wypowiedź – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/864899,jak-ci-becwale-nie-wstyd-adres-posel-jacek-zalek. Zawstydzającą butę intelektualnie nowobogackich posłów i senatorów PiS-u w osobach posłanek Krynickiej i Pawłowicz oraz posłów Tarczyńskiego i Pięty, a także marszałków Kuchcińskiego i Terleckiego oraz rządowej rzeczniczki Mazurek obnażyłem w notce pt. „Trzy sygnały alarmowe dla Prawa i Sprawiedliwości” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/865375,trzy-sygnaly-alarmowe-dla-prawa-i-sprawiedliwosci. W notce pt. „Triumf partyjnego zaślepienia nad miłosierdziem bliźniego” pisowskim hejterom wyszydzającym Wasz protest powiedziałem otwarcie, że postępując w tak obłudny sposób nie mają moralnego prawa do głoszenia hasła BÓG HONOR OJCZYZNA – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/865882,triumf-partyjnego-zaslepienia-nad-milosierdziem-blizniego. Zaś uwłaczające kanonom etycznym brutalne zdeptanie przez marszałków Kuchcińskiego i Terleckiego świętego dla Polaków etosu matki walczącej o los dziecka, - po tym, jak odgrodzili Sejm od społeczeństwa i nie wpuścili do Was pani Wandy Traczyk-Stawskiej, ps. "Pączek", strzelca w powstaniu warszawskim, której na nieznośnym upale nie podano nawet szklanki wody, ani krzesła potępiłem w notce pt. „Etyczna recydywa! Adres: Kuchciński i Terlecki et consortes” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/867332,etyczna-recydywa-adres-kuchcinski-terlecki-et-consortes
Ale, od samego początku Waszego protestu miałem z tyłu głowy obawę, że być może rząd się wpuścił, albo dał się wpuścić w maliny, a ten Wasz protest przeciw krzywdzie osób niepełnosprawnych może się z czasem przerodzić w protest polityczny.
Po raz pierwszy taka myśl przyszła mi do głowy, gdy zobaczyłem między Wami posłankę Joanne Scheuring Wielgus, do której kiedyś napisałem list otwarty po tym, jak zdemaskowała swą patogenną wrogość wobec Prawa i Sprawiedliwości, którą to partię oskarżyła o mowę nienawiści mogącą doprowadzić nawet do zabójstwa, co w moich oczach postawiło panią Joannę, jako osobę politycznie rozbijacką – vide: https://naszeblogi.pl/64052-pytanie-prawicowego-blogera-do-poslanki-scheuring-wielgus. Ale ponieważ wiedziałem, że pani Scheuring-Wielgus też jest polską matką, przez długi czas przymykałem oczy na ewentualne podteksty polityczne jej solidarności z Waszym protestem w Sejmie.
Lecz żółte światło ostrzegawcze zapaliło mi się, jak zobaczyłem w telewizji posła Ryszarda Petru pchającego przed kamerami wózek z dzieckiem niepełnosprawnym. Bo, w co, jak, w co, ale w miłość do dzieci okaleczonych przez los faceta, który w czasie sejmowego puczu w grudniu 2016 bez żadnych skrupułów zostawił swoich partyjnych kamratów na Święta Bożego Narodzenia w Sejmie i poleciał do ciepłych krajów poleżeć na portugalskim słoneczku w towarzystwie partyjnej flamy, - za cholerę nie uwierzę.
Natomiast czerwona lampka ostrzegawcza zapaliła mi się na wieść, że jutro odwiedzi Was w Sejmie Lech Wałęsa. Kochani! Zwracam się do protestujących. Tym razem to już nie są żarty. Dlaczego? Bo to pachnie mi zalążkiem ukartowanego przez niedobite post-komusze służby politycznego puczu z wykorzystaniem Was przez nienawidzącą Jarosława Kaczyńskiego „legendę Solidarności”. Bo nadrzędnym celem wizyty Lecza Wałęsy nie jest los Waszych dzieci, lecz zwrócenie na Polskę oczu całego świata, - a docelowo obalenie rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Więc żeby wszystko było jasne. Popierając nadal po ludzku słuszność Waszego protestu chciałbym Was jednak przestrzec byście uważali na wszystko, co jutro powiecie przed telewizyjnymi kamerami. Bo ci, którzy wyślą jutro do Was Lecha Wałęsę to odpowiednio wyszkoleni zawodowcy od mokrej roboty znający doskonale techniki eskalacji politycznej takich jak Wasz protestów. Nie bez przyczyny wybrano moment apogeum Waszej emocjonalnej wytrzymałości, czego sygnałem dla nich było zdanie, jakie się wypsnęło Waszej koleżance, by Polacy nie głosowali na PiS w wyborach samorządowych, co niestety upolityczniło Wasz protest, - a także moment, w którym zaczyna się swoiste znużenie Polaków Waszym protestem. Pamiętajcie tedy, że jutro jedno Wasze nieprzemyślane zdanie wypowiedziane przed kamerami może zniweczyć cały Wasz dotychczasowy protest i odwrócić od Was sympatię nie tylko moją, lecz także wszystkich innych osób dotychczas Was wspierających.
Przyjmijcie, zatem Lecha Wałęsę grzecznie i szarmancko, ale mówcie tylko i wyłącznie o trosce o los Waszych dzieci. Wiem, że to nie jest w Waszej sytuacji łatwe, bo jesteście już krańcowo wyczerpani zarówno fizycznie, jak psychicznie, ale choćby Was nie wiem jak korciło w żadnym razie nie plujcie na rząd, nie wymieniajcie nazwisk żadnych polityków ani partii rządzącej, ani opozycji, nie krzyczcie, nie unoście się, a jak Was Wałęsa zapędzi w kozi róg to, za przeproszeniem rżnijcie głupa. Chodzi mi o to żebyście się nie dali podpuścić, bo Wałęsa, co pokazał, jako przywódca Solidarności, ma nadprzyrodzoną zdolność porywania za sobą ludzi, - niestety jak później pokazało życie w kierunku niekoniecznie dobrym dla Polski.
Więc Pamiętajcie! Dzień jutrzejszy będzie dniem prawdy o rzeczywistych intencjach Waszego protestu.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
No i mamy przygrywkę do jutrzejszej wizyty Lecha Wałęsy u protestujących w Sejmie. Właśnie podglądam w telewizji jak jacyś prowokatorzy zerwali spotkanie premiera Morawieckiego z mieszkańcami Gdańska w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Rozróba jak cholera. Słychać okrzyki: Solidarność! Solidarność! Lech Wałęsa! Lech Wałęsa! Premier musiał przerwać odpowiadanie na pytania i opuścić spotkanie. Pierwsze pytanie dotyczyło sejmowego protestu osób niepełnosprawnych.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo