W dniu 19 kwietnia, w notce pt. „Sekret bluszczowatych notowań partii Jarosława Kaczyńskiego” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/860297,sekret-bluszczowatych-notowan-partii-jaroslawa-kaczynskiego napisałem, cytuję:
„Obecnej władzy się wydaje, iż skoro ma przewagę sejmową to opozycja może jej „skoczyć na pedał”. Ja zaś piszę tę notkę między innymi, dlatego, że od wczoraj rodzice dzieci niepełnosprawnych Sejm okupują, a powód tej krańcowej desperacji jest jeszcze większą hańbą dla nowej władzy niż warunki życia seniorów - nam sąsiadów wychowujących niepełnosprawne dziecko i wiem ile to kosztuje i doskonale rozumiem, dlaczego rodzice i ich niepełnosprawne dzieci protestują, bo w kampanii przedwyborczej roku 2015 Prawo i Sprawiedliwość, jak życie pokazuje, gruszki na wierzbie im obiecywało! Więc na koniec chciałbym klasie rządzącej przypomnieć protest pielęgniarek przed gmachem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego w roku 2007, na którym to proteście wykopyrtnął się rząd pana Jarosława. Pragnę także przestrzec, że zrobiło się ciepło i jak się ci rodzice z emerytami dogadają to niebawem rządzącym „białe miasteczko” pod Sejmem postawią, w którym zamieszkają także kobiety uczestniczące w masowych "Czarnych Marszach" i wespół w zespół nowej władzy takie zygu zygu zrobią, że… sami sobie Państwo dopowiedzcie…”, koniec cytatu.
Pisząc powyższe słowa liczyłem na opamiętanie wymienionych w tytule notki „marszałków” Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej. Niestety, opamiętanie nie przyszło, a panowie Marek K. oraz Ryszard R. zrobili z Sejmu fortecę odgrodzoną przez służby mundurowe od polskiego społeczeństwa. Patrzyłem z rosnącą grozą na ich kolejne nakazy, zakazy, kary i restrykcje w stosunku do protestujących w polskim Parlamencie matek niepełnosprawnych dzieci.
Ale przebrała się miarka. Mam na myśli niewybaczalne draństwo, jakim było nie wpuszczenie do Sejmu pani Wandy Traczyk-Stawskiej, ps. "Pączek", strzelca w powstaniu warszawskim, której na upale nie podano nawet szklanki wody, ani krzesła. I niestety obraz tej polskiej kombatantki siedzącej w upale samotnie na pobliskim murku na zawsze pozostanie mi w pamięci. Zaś kropkę nad i postawiło zatarasowanie przejścia do gabinetu Marszałka Sejmu, co przed chwilą zobaczyłem w telewizji.
Tak. Tak. Mości Panowie pożal się Boże marszałkowie zdeptali jedną z największych polskich świętości, jaką jest etos matki walczącej o zdrowie dziecka. Więc niech ich piekło pochłonie! Uważam, że tacy… sami sobie Państwo dobierzcie określnik, - nie mają moralnego prawa klęczeć przed Matką Boską z Dzieciątkiem – vide fotografia ilustrująca notkę.
Ja nie na taki PiS głosowałem. Buta płynąca z przewagi sejmowej odebrała im rozum i zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości. Ci ludzie są obłąkani. I to ich należałoby usunąć z Sejmu, a nie te protestujące kobiety z dziećmi.
Uważam, że został osiągnięty punkt krytyczny i zwycięstwo PiS-u w roku 2019 wisi już na włosku, bo to, co wyprawiają ci szaleńcy to jakaś dla mnie niezrozumiała samobójcza wędrówka lemingów ku zatraceniu. Lecz cóż panie Prezesie, - widziały gały kim kluczowie stanowiska w państwie obsadzały.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Lektura komentarzy nakazuje mi zaznaczyć, że notkę tę napisałem nie tylko jako bloger, lecz przede wszystkim, jako ojciec i człowiek przyjazny ludziom.
Inne tematy w dziale Polityka