Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=rLA_t_pLIJc
Jeszcze przed kilkoma dniami na koncercie Leszka Długosza w Radio Kraków zapraszał Przyjaciół na swoje marcowe urodziny do Hotelu Europejskiego. Choć w latach, to jak zawsze szarmancki, czarujący, pięknie mówiący po polsku, przyjazny ludziom, w każdym calu dżentelmen noszący się z takim szykiem, jaki jeszcze można zoczyć tylko w Stołecznym Królewskim Mieście Krakowie, gdzie czas się zatrzymał w epoce Boya Żeleńskiego, kiedy w słynnej „Jamie” Apolinarego J. Michalika krakowscy poeci, pisarze i plastycy założyli pierwszy polski kabaret literacki „Zielony Balonik”, a tradycję tę później kontynuowała stara „Piwnica pod Baranami”.
Niestety wczoraj od nas odszedł.
Śp. Mieczysław Święcicki
Król życia
koryfeusz galicyjskiej anegdoty,
który grając na instrumencie dialektyki bólu i rozkoszy
tak niesamowicie śpiewał romanse Wertyńskiego,
że wszystkim bez wyjątku białogłowom odlatywał rozum.
Człowiek bezgranicznie wolny
i Artysta o wybitnej inteligencji znamiennej dla charakterów nieokiełznanych
żyjący podług zasad,
że w świecie krakowskiej bohemy „władza” winna być dla niego, a nie on dla władzy.
Jeden z tych
co w Krakowie, Paryżu, Nowym Jorku...
są otoczeni zawsze gromadą „przyjaciół”
owych
znających wszystkich „wybrańców””
mających za sobą życie piękniejsze od snu.
Lecz ci szczęśliwcy tę butną fanaberię musieli na koniec okupić samotnością
gdyż ci łakomie zachłanni na życie koryfeusze nieposkromionej istoty szczęścia
żyli na tyle szaleńczo, wartko i beztrosko
iż nie zdążyli, a może nie chcieli spostrzec
że lato się kończy, słońce zaczyna powoli zachodzić
a oni de facto zostali na świecie sami.
Ale ta „samotność”, była ich własnym, świadomym wyborem
bowiem ci z natury krnąbrnie wolni mężczyźni
mieli charaktery zbyt harde by się dać oprawić
w ciasne dla nich ramy zaściankowych konwenansów
którymi buńczucznie gardzili
i niefrasobliwie, nie bacząc na utarte kanony
czerpali z życia samo piękno i radość.
I choć zawsze wiedzieli
że za to La Dolce vita
trzeba będzie słono zapłacić
mieli się za bogaczy
gdyż w głębi duszy czuli
iż skarbu świadomości życia przebytego pięknie
nikomu odebrać nie sposób.
Dlatego warto czasem pomyśleć
czy owi „samotnicy”
nie byli w rzeczy samej mniej samotni, niż ci,
których w bogobojnych, roztropnych i bezpiecznych stadłach
przez całe życie męczyło
skwapliwie skrywane przed samymi sobą
poczucie dokuczliwej duszności.
Śpij Mietku! I niech Ci się Anioły przyśnią!
Krzysztof Pasierbiewicz
Inne tematy w dziale Kultura