Motto muzyczne:http://www.youtube.com/watch?v=eqAHpa2vX_Y
Od dawna przymierzałem się do napisania notki o rzeczonej posłance, lecz nie chciałem nadwyrężać wizerunku partii Jarosława Kaczyńskiego, której sprzyjam.
Jednakowoż dziś rano wymiękłem.
Bowiem zaproszona tuż przed ósmą do radia TOK-FM przez redaktora Jacka Żakowskiego posłanka Beata Szydło błysnęła tak bogatą paletą zdolności anestezjologicznych, że wymiękłby przy niej także światowej sławy hipnotyzer niejaki Anatolij Michajłowicz Kaszpirowski.
Albowiem, kiedy Żakowski połączył się z Królewskim Miastem w Małopolsce, już pierwsze zdanie wypowiedziane na antenie przez Beatę Szydło wzbudziło we mnie podejrzenie, że pan redaktor połączył się nie, jak myślałem ze studiem w Krakowie, lecz z sypialnią rzeczonej posłanki, która co dopiero z łóżka wstała.
I choć z wiadomych powodów organicznie nie cierpię redaktora Żakowskiego dziś rano musiałem mu oddać honor, gdy po pierwszych kilku słowach „pisowskiej śpiącej królewny” zażartował błyskotliwie, cytuję: „Oj! Widzę, że pani trochę niewyspana”.
I wcale mu się nie dziwię.
Bowiem, z całym szacunkiem dla rzeczonej posłanki, gdyby ktoś posłuchał jej dzisiejszej wypowiedzi z przymkniętymi powiekami, oczami wyobraźni zobaczyłby niechybnie przeciągającą się leniwie w łóżku białogłowę w nocnej koszuli i papilotami na głowie, która się jeszcze nie zdążyła zbudzić z głębokiego snu nocy podwawelskiej, a jedynym, co ją rajcuje jest myśl, czy „jajeczniczka będzie?”.
Powiem więcej. Owa wiecznie senna parlamentarzystka oganiając się od redaktora Jacka Żakowskiego jak od natrętnej muchy klozetowej, kompletnie zaspanym głosem, jak żywo przypominającym kapanie wody z zepsutego kranu, z trudem zbierając myśli w tempie marsza pogrzebowego Fryderyka Chopina mamrotała coś pod nosem bez składu i ładu tak monotonnie, że musiałem sobie zaparzyć drugą kawę.
Powiem jeszcze więcej. Zapytana przez prowadzącego audycję, czy wie, co się wczoraj mówiło w mediach na temat transparentu wywieszonego przez „Solidarnych” na Majdanie „Przepraszamy za ministra Sikorskiego”, ze zdziwieniem przypisywanym osobnikom autystycznym odparła, że nic na ten temat nie wie, a dopytana dlaczego biuro prasowe PIS jej o tym nie poinformowało wyjaśniła rozbrajająco szczerze, iż „ów gabinet nie ma przecież obowiązku nad wszystkim panować”.
A gdy pod koniec audycji redaktor Żakowski poprosił panią poseł pretendującą do teki wicepremiera ekonomicznego o opinię w sprawie polskiej pomocy finansowej dla Ukrainy, ratując się rozpaczliwie jąkliwymi spójnikami: „chmmm…; yyyyy…’ psiiiii…, bziiiii…, przepraszam za wyrażenie pitoliła tak żałośnie oklepane komunały, że ten bełkotliwy wywód można opisać jedynie słowami mojej śp. Mamy, która w takich razach zwykła mawiać: „srali muszki do pietruszki, idzie wiosna, będzie lepiej trawka rosła”.
Szanowny Panie Prezesie,
Sorry, ale taki mamy klimat. Wypowiedzi prominentnych posłów PIS-u. Nie wszystkich na szczęście.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Chciałbym byście Państwo tę notkę potraktowali jako „konstruktywną krytykę” kierowaną pod adresem władz naczelnych partii Jarosława Kaczyńskiego.
Bo uważam, że prominentni posłowie partii przymierzającej się do wygrania wyborów oprócz oleju w głowie muszą mieć jeszcze charyzmę, oratorski talent, przyjazny ludziom sposób bycia, polot, wrodzony instynkt aktorski, odrobinę malarskiej fantazji, kreatywne poczucie humoru i co najważniejsze ową trudną do zdefiniowania magnetyczną osobowość, która w dniu wyborów budzi w ludziach ochotę do ruszenia tyłka z domu.
Więc tak sobie myślę, czy pan Prezes nie powinien jednak nieco zaostrzyć kryteriów selekcji posłów wyznaczanych do kontaktu z mediami.
A tych, którzy powiedzą, że jątrzę odsyłam do zapisu dźwiękowego dzisiejszej (środowej) audycji „Poranek Jacka Żakowskiego” – patrz 2014-02-26 07:40:
http://audycje.tokfm.pl/audycja/120
Inne tematy w dziale Polityka