echo24 echo24
1820
BLOG

SZCZODRY BÓG ZNOWU SYPNĄŁ TALENTAMI POD WAWELEM

echo24 echo24 Rozmaitości Obserwuj notkę 7

 

Właśnie wracam z Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, gdzie studenci tej szacownej Wszechnicy wystawili spektakl pt. Ferdydurke wg. Witolda Gombowicza – patrz: http://www.pwst.krakow.pl/?strona=9&lp=217
 
Nie jestem krytykiem teatralnym, więc nie będę się silił na merytoryczną ocenę tego widowiska. Wolno mi natomiast podzielić się z Państwem moimi osobistymi wrażeniami.
 
Powiem krótko. Nie jest tak źle proszę Państwa z tą naszą młodzieżą.
 
Dzisiejszego wieczora było mi dane przeżyć coś, czego długo nie zapomnę. Na zgrzebnej scenie krakowskiej PWST, dziewięcioosobowy zespół młodych adeptów sztuki teatralnej dał fascynujący koncert kunsztu aktorskiego grany pod partyturę studentki V-go roku Wydziału Reżyserii Dramatu Magdaleny Miklasz.
 
Wszyscy, bez wyjątku zagrali wspaniale, a moja dziewiętnastoletnia córka przesiedziała cały spektakl z rozdziawioną buzią. Mnie natomiast ręce same się składały do oklasków. Wyluzowani, radośni, pełni życia i energii młodzi ludzie. Lekka, barwna, wartka, dowcipna, a zarazem mądra akcja. A wszystko okraszane zadziwiająco dojrzałym aktorstwem.
 
Brawo brać żakowska! Wielkie brawo!! Na stojąco!!!
 
Wszyscy bohaterowie owego niecodziennego spektaklu, wymieniam w kolejności przypadkowej, a więc: Maja Luxenberg-Łukowska, Antoni Paradowski, Maciej Raniszewski, Ryszard Starosta, Hiroaki Murakami, Łukasz Wójcik, Izabela Warykiewicz, Maurycy Popiel i Anna Kaszuba, zagrali znakomite kwestie, a klimat tego widowiska chwilami mi przypominał a to „Umarłą klasę” Tadeusza Kantora, a to „Tango” Sławomira Mrożka grane przed wielu laty na deskach sceny kameralnej Teatru Starego.
 
Przypomniałem sobie najlepsze czasy krakowskiego teatru, kiedy zaczynali swe kariery Anna Polony, Teresa Budzisz Krzyżanowska, Jerzy Trela, Jerzy Radziwiłowicz i niezłomny Jerzy Stuhr.
 
A propos pana Jerzego Stuhra, to wciąż jak żywo pamiętam, jak przed z górą czterdziestu laty, zobaczyłem go po raz pierwszy w jakiejś zagrzybionej piwnicy przy ulicy Brackiej w Krakowie, gdzie się zagnieździł amatorski, studencki teatrzyk, którego nazwy już dalibóg nie pamiętam. Pan Jerzy, jeszcze nieopierzony student, zagrał tam rolę chłopca „robiącego sobie dobrze” pod kocykiem. Mała rola w jeszcze mniejszym teatrze, a od razu było dla mnie jasne, iż ten chłopiec będzie kiedyś wielki.   
 
Podobne odczucie miałem dziś wieczorem, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem niepozorną z postury studentkę Maję Luxenberg-Łukowską w genialnie zagranej roli Zosi. I znów sobie pomyślałem, że jeszcze nie raz o niej usłyszymy.
 
Bo wysyp talentów aktorskich nie jest procesem ciągłym. Tak już jest, że jednego roku sypnie talentami, a potem jest wieloletnia posucha, aż w przypływie dobrego humoru szczodry Bóg sypnie znowu. Przykładem może być choćby rocznik Holoubka, Zapasiewicza, Łapickiego, innych nie wymieniam by nikogo nie pominąć.
 
Tak właśnie Pan Bóg sypnął zamaszyście w tym roku w Krakowie. Mam wrażenie, że znowu idą złote lata dla teatru.
 
Bowiem za dwanaście złotych, dane mi było przeżyć dziś wieczorem po stokroć więcej niż na wszystkich, z nielicznymi wyjątkami, przesadnie wydumanych sztukach wystawianych ostatnimi laty przez teatry zawodowe.
 
I tak sobie marzę, żebym jeszcze dożył, jak prawdziwe aktorstwo przezwycięży pandemię tych wszystkich pretensjonalnie bombastycznych seriali, gali i festiwali, na których się dowartościowują "kulturowo" nowobogackie „elity” okresu, który ktoś szumnie nazwał Trzecią Rzeczpospolitą.   
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
 
Post Scriptum:
Jest 21 września 2012. Właśnie wróciłem z Teatru Krakoteka Scena 21. Po pięciu miesiącach znowu zobaczyłem na scenie panią Maję Luxenberg w w "Medei" wg Heinera Mullera. Nie pomyliłem się w maju. To wielki aktorski talent. 
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości