Jak po wyborach 2015 zacząłem krytykować PiS, jedna z szanowanych przeze mnie prawicowych blogerek Salonu24 pisząca pod nickiem @E.B., napisała, cytuję:
„Dzisiaj Pan Krzysztof (Echo24) jest po przeciwnej stronie i swoimi notkami wzbudza sprzeciw i oburzenie dawnych swoich sympatyków..."
Odpowiedziałem tedy rzeczonej blogerce, że bez względu na to, kto rządził byłem zawsze tylko po jednej stronie, czyli po stronie Polski.
Hołdując tej zasadzie, za pierwszych rządów Platformy Obywatelskiej (2007 - 2015) napisałem wiele notek bezlitośnie krytycznych wobec Donalda Tuska i jego Platformy Obywatelskiej, - za co Salon III RP obłożył mnie klątwą ostracyzmu i zmowy milczenia.
W tym czasie, blogerzy i komentatorzy sympatyzujący z PiS-em dosłownie nosili mnie na rękach, błędnie zakładając, że jestem pisowcem, którym nigdy nie byłem i nie będę, bo ja jestem i zawsze będę blogerem niezależnym od jakiejkolwiek partii politycznej. Zaś, celem mojej działalności blogerskiej była i zawsze będzie praca publicystyczna dla dobra Polski, a nie wysługiwanie się jakiejkolwiek partii politycznej. To wtedy powstała na Salonie24 "Kawiarenka u pana Krzysztofa ", jak sympatycy PiS-u mówili wtenczas pieszczotliwie o moim blogu, wychwalając moją działalność blogerską w tysiącach komentarzy.
Lecz po zwycięskich wyborach 2015, kiedy PiS zrobił twarzą swych reform polskiego sądownictwa pezetpeerowca Stanisława Piotrowicza, a Jarosław Kaczyński tolerował skandalicznie prostackie wypowiedzi posłanki Krystyny Pawłowicz o Unii Europejskiej, zaś Zbigniew Ziobro rozpoczął niszczenie polskiego prawodawstwa uznałem, że miarka się przebrała. I rozpocząłem konsekwentnie i bezlitośnie krytykować Prawo i Sprawiedliwość, - dokładnie tak samo, jak niegdyś krytykowałem Platformę Obywatelską.
W efekcie pisowscy ortodoksi uznali mnie za zdrajcę narodowego, który stał się człowiekiem Donalda Tuska. I zaczęły się trwające do dnia dzisiejszego dywanowe naloty na mój blog pisowskich hunwejbinów.
To nie prawda, że "Kawiarenka u pana Krzysztofa " sama się zmieniła w polityczną mordownię. Bo mój blog zamienili w polityczną karczmę w tysiącach nienawistnych komentarzy, - wylewający mi na głowę hektolitry pomyj i fekaliów fanatycznie pamiętliwi i mściwi sympatycy PiS, którzy nie przyjmują bodaj jednego słowa krytyki ich ukochanej partii.
Więc w dzisiejszej notce, żeby udowodnić tym nienawistnikom, że zawsze byłem i nadal jestem blogerem niezależnym, któremu zależy wyłącznie na Polsce, a nie interesie jakiejkolwiek partii politycznej, - zacytuję teraz w całości moją opublikowaną na Salonie24 w roku 2012 drastycznie krytyczną wobec Donalda Tuska i jego Platformy Obywatelskiej notkę zatytułowaną:
„CZY TUSK ZDOŁA NAS WYPATROSZYĆ Z POLSKOŚCI??? ”, - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/403363,czy-tusk-zdola-nas-wypatroszyc-z-polskosci , cytuję:
„Premier Tusk zdeptał polityczny obyczaj. W dążeniu do władzy wyzbył się poczucia wstydu. Wprowadził w Polsce prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem pogania. Złodziej na złodzieju jedzie. Wszystkie chwyty dozwolone. Nie ma już żadnych hamulców natury moralno etycznej. Oto obraz dzisiejszej Rzeczpospolitej.
W efekcie, kilka milionów Polaków zastraszonych pręgierzem poprawności politycznej PO czuje się intruzami we własnej Ojczyźnie.
I słusznie pisze we wstępie do książki „Od Polski do post-polityki” kierownik Zakładu Historii Europy Wschodniej Uniwersytetu Jagiellońskiego pan profesor Andrzej Nowak, że, cytuję:
„Martwi się o to, co się stało z demokracją, z Rzeczypospolitą, z Europą Wschodnią, z Europą. Co dzieje się z rzeczywistością w magmie płynącego z posłusznych (komu?) mediów przekazu „pi-ar”..., że następuje narastające poczucie rozpadu wspólnoty, którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków..., że należy rozważyć możliwość końca naszej historii”.
A ja powiem bez ogródek. Nie ma się co dalej oszukiwać. Od z górą 5-ciu lat realizuje się z powodzeniem program wynarodowienia Polaków, a jego docelowym zadaniem jest wypatroszenie młodych ludzi z polskości. Przepraszam za to mało eleganckie słowo, ale tylko ono oddaje właściwie to, co ludzie Tuska, przy wsparciu doktrynerów Palikota wyprawiają, żeby zabić naszą polską duszę.
Na naszych oczach, bez pytania rodziców o zgodę, rząd postanowił wyłączyć nauczanie historii ze szkolnych programów.
I znowu muszę użyć ciężkiego słowa. To jest szubrawstwo przypominające najciemniejsze karty zdrady polskiej racji stanu.
Więc nie ma się co dziwić, że zdesperowani rodzice nie widząc innej możliwości by wpłynąć na działania rządu Tuska uciekli się do środka ostatecznego i od kilku dni prowadzą głodówkę w krakowskim kościele św. Stanisława Kostki.
I nie przez przypadek się składa, że w tym właśnie kościele młody kapłan Karol Wojtyła odprawił swoją Mszę św. prymicyjną, dnia 3 listopada 1946 roku. Także w tym kościele jest obraz Matki Boskiej, przed którym, jak to sam powiedział w 1972 roku, nasz polski Papież: „wymodlił sobie i ugruntował swoje powołanie kapłańskie”.
O tej właśnie parafii, nawiązując do bestialstwa hitlerowców wobec polskich księży patriotów, Papież Jan Paweł II, w czasie wizyty w ojczyźnie powiedział w dniu 17 sierpnie 2002, cytuję:
"Czasy te wspominam w sposób bardzo osobisty. Jestem przekonany, że do powołania kapłańskiego, do którego doszedłem właśnie w tym czasie i tu, w tej parafii, przyczyniły się modlitwy moich braci i moich sióstr i tych moich ówczesnych duszpasterzy, którzy za życie chrześcijańskie każdego parafianina, a zwłaszcza każdego młodego parafianina - wtedy należałem tutaj do młodzieży - płacili nie tylko dobrym słowem, nie tylko szlachetnym przykładem swojego życia, ale także ofiarą i krwią."
Jestem przekonany, że głodujący rodzice to ci, którzy nie zapomnieli, co im wtedy powiedział nasz Papież.
A wierne rządowi media mainstreamowe PO robią wszystko by z nich zrobić oszołomów, by ich obśmiać i wyszydzić.
Tak się też złożyło, że w podstawówce miałem w tymże kościele religię, którą w latach pięćdziesiątych komuniści wyrzucili z polskiej szkoły. Uwielbiany przez nas ksiądz Socha, oprócz Religii, uczył nas także miłości do Polski. I nauczył,- choć w szkole, która stoi naprzeciw kościoła zaganiano nas codziennie rano na apele, na których musieliśmy śpiewać napisany przez sowieckiego propagandzistę Nowikowa hymn pt. „Naprzód młodzieży świata” i temu podobne pieśni.
Ten hymn już dawno zapomniałem, a słowa księdza Sochy do dziś dźwięczą mi w uszach. Dlaczego? Bo zawsze zwyciężają prawdziwe wartości.
Proszę nie brać tego, co teraz powiem za przesadną afektację oszołomionego dewota, co mi zaraz pokrętnie wytkną doktrynerzy III RP. Jestem bardzo krytycznym wobec zachowawczych postaw większości obecnych purpuratów katolikiem, a to, co piszę to spowodowany wagą chwili samoobronny gest Polaka, który zdał sobie sprawę, że źli ludzie chcą podciąć korzenie Państwa, w którym się urodził.
W kościele, w którym trwa protest przystąpiłem do pierwszej komunii i również w tej świątyni byłem bierzmowany.
I właśnie dlatego uważam, że moim życiowym obowiązkiem jest zwrócenie się w tej ważnej dla Polski chwili do Premiera mojego Państwa (Donalda Tuska).
Naród bez historii wcześniej czy później znika z mapy.
Więc dość tego! Panie, pożal się Boże Premierze! Nie pozwolimy panu wypatroszyć Polski! Dlatego popieram protest głodowy rodziców i wzywam środowiska akademickie by wsparły działanie tych ludzi…, - koniec cytatu z roku 2012.
Tak wtedy pisałem, bo tak uważałem i nadal tak uważam.
Wielu prawicowców mi teraz zarzuci, że zmieniam poglądy polityczne, jak chorągiewka na wietrze.
Otóż nic bardziej błędnego.
Bo ja krytykując obecnie PiS, siłą rzeczy sprzyjam rządzącej Koalicji Obywatelskiej, - co bynajmniej nie znaczy, że jestem platformersem, którym nigdy nie byłem i nie będę.
A PiS krytykuję teraz dlatego, że Jarosław Kaczyński wespół ze Zbigniewem Ziobro i Tadeuszem Rydzykiem utworzyli w naszym państwie grupę przestępczą. Polityczną szajkę, która kierując się własnym partykularnym interesem zdemolowała wszystkie kluczowo ważne dla państwa instytucje i urzędy. A jeszcze do tego kradła i demoralizowała Polaków sto, ba, tysiąckrotnie bardziej niż kiedykolwiek dokonała tego Platforma Obywatelska. Która również nie była święta, - ale w przeciwieństwie do PiS nigdy nie przekroczyła elementarnych zasad przyzwoitości w sferze liczenia się z obywatelami i przestrzegania procedur prawnych demokratycznego państwa.
Dlatego uważam, że stojąc obecnie przed wyborem: Tusk, czy Kaczyński?, - z dwojga złego wolę Tuska.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
UWAGA:
Nauczony doświadczeniem, na wszelki wypadek uprzejmie informuję, że komentarze wulgarne, obraźliwe, zawierające treści noszące znamiona insynuacji i pomówień, a także komentarze niedorzeczne, - będę kasował bez podania przyczyn, - gdyż bardzo często miłośnicy PiS świadomie i z premedytacją usiłują zrobić z mojego blogu kloakę. Informuję także, iż namolnych pisowskich maniaków piszących w koło Macieju to samo, - będę okresowo blokował.
Inne tematy w dziale Polityka