W dzisiejszym przemówieniu Trumpa nie było ani słowa o Ukrainie, ba, nie było także bodaj wzmianki o Europie Wschodniej, Europie, a także o NATO.
Przypomnę tedy, co pisałem już w sierpniu 2019, w notce zatytułowanej „Nie ze mną takie numery, Donald? ” „ - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/979715,nie-ze-mna-takie-numery-donald , cytuję:
„W dniu 6 lipca 2017, w historycznym przemówieniu wygłoszonym u stóp Pomnika Powstania Warszawskiego, Donald Trump nawiązał do wiekopomnych słów Jana Pawła II wygłoszonych do Polaków w dniu w dniu 2 czerwca 1979 na ówczesnym Placu Zwycięstwa, dziś Piłsudskiego: „Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!....”.
A gdy w chwilę później amerykański Prezydent przywołał słowa polskiej pieśni religijnej „My chcemy Boga” odśpiewanej wówczas w Warszawie przez setki tysięcy wzruszonych Polaków.
Tyle o przemówieniu Donalda Trumpa przed pomnikiem Powstania Warszawskiego.
Niestety, życie pokazało, iż się wtedy Polacy dali Trumpowi nabić w butelkę.
Bo życie dowiodło w międzyczasie, ile były warte tamte słowa amerykańskiego prezydenta i nie byłbym sobą, gdybym nie przypomniał, co konkretnie mam na myśli.
Otóż przypomnijcie sobie Państwo:
1) podrywające autorytet polskiego rządu brutalne ustawienie do pionu władz polskich przez Kongres Stanów Zjednoczonych w sprawie ustawy o IPN-ie dokonane wskutek interwencji Izraela;
2) moim zdaniem mocno przesadzone i lizusowskie wobec już wtedy atakującego dyplomatycznie Polskę Izraela oświadczenie Kongresu USA w sprawie łamania demokracji w Polsce;
3)bezdyskusyjne (dlaczego?) podpisanie przez prezydenta Donalda Trumpa ustawy 447;
4) przysłanie do Warszawy nowej pani Ambasador Mosbacher, co traktuję za policzek dla Polski;
5) spotkanie prezydentów Trumpa i Dudy na żółtych fotelach w Białym Domu, które pokazało, jak mało Polska znaczy dla Donalda Trumpa w kontekście tego, że Trump to przede wszystkim biznesmen, a dopiero potem prezydent – vide sprzedanie Polsce za ciężkie pieniądze samolotów F35; - zaś opowiadanie o partnerskich stosunkach polsko amerykańskich można sobie moim zdaniem ewentualnie włożyć między bajki… itd., itp., itd.
Miło się wtedy słuchało słów Donalda Trumpa, iż kocha polskich krakowiaków i górali, ale chciałbym w tym miejscu przestrzec, że jak pokazało życie, - amerykański prezydent Donald Trump ponad wszystko kocha górali z góry Synaj i radziłbym o tym nie zapominać tym wszystkim użytecznym idiotom, którzy myślą, że Polska jest dla Stanów Zjednoczonych rzeczywiście najważniejszym sojusznikiem, - a jakby co do czego przyszło, to amerykańscy żołnierze będą przelewali krew za Polskę…”, koniec cytatu.
Resztę, - Donald Trump przemilczał w dniu dzisiejszym.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Inne tematy w dziale Polityka