Portal internetowy Salon24, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1422114,tusk-obrywa-nawet-na-sankach-z-wnukami-powod-jest-jeden informuje:
„Internauci nie mogą zrozumieć decyzji rządu ws. Netanjahu. Tusk przed kilkoma dniami zapewnił premierowi i przedstawicielom Izraela pełne bezpieczeństwo podczas ich wizyty na obchodach uroczystości 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau, czym wzbudził głęboki sprzeciw wśród części Polaków. Nawet zwolennicy obecnego rządu grzmieli pod wpisem Tuska: "Ciężki tydzień chroniąc zbrodniarzy wojennych?"; "Ciężki tydzień mają mieszkańcy Gazy, a tymczasem polski rząd pozwala Netanjahu przebywać w kraju bez aresztowania"; "Drodzy państwo PR- owcy! Zdajemy sobie sprawę z wartości tego postu, ale proszę uświadomić pana premiera, że byłoby uczciwie odnieść się do sprawy Netanjahu"; "Cytując pana, panie premierze: Nie wstyd panu?" - takie słowa oburzenia padają na Instagramie pod adresem Tuska…”
Mój komentarz:
„W dniu 6 lipca 2017, w historycznym przemówieniu wygłoszonym u stóp Pomnika Powstania Warszawskiego, Donald Trump nawiązał do wiekopomnych słów Jana Pawła II wygłoszonych do Polaków w dniu w dniu 2 czerwca 1979 na ówczesnym Placu Zwycięstwa, dziś Piłsudskiego: „Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!....”. A gdy w chwilę później amerykański Prezydent przywołał słowa polskiej pieśni religijnej „My chcemy Boga” odśpiewanej wówczas w Warszawie przez setki tysięcy wzruszonych Polaków, - nie ukrywam, że mnie także poruszyło to przemówienie amerykańskiego prezydenta.
Tyle o przemówieniu Donalda Trumpa przed pomnikiem Powstania Warszawskiego.
Niestety, życie pokazało, iż wiele wskazuje na to, że się wtedy dałem Trumpowi nabić w butelkę.
Bo życie dowiodło w międzyczasie, ile były warte tamte słowa amerykańskiego prezydenta i nie byłbym sobą, gdybym nie przypomniał, co konkretnie mam na myśli.
Otóż przypomnijcie sobie Państwo:
1) podrywające autorytet polskiego rządu brutalne ustawienie do pionu władz polskich przez Kongres Stanów Zjednoczonych w sprawie ustawy o IPN-ie dokonane wskutek interwencji Izraela; 2) moim zdaniem mocno przesadzone i lizusowskie wobec już wtedy atakującego dyplomatycznie Polskę Izraela oświadczenie Kongresu USA w sprawie łamania demokracji w Polsce; 3)bezdyskusyjne (dlaczego?) podpisanie przez prezydenta Donalda Trumpa ustawy 447; 4) przysłanie do Warszawy nowej pani Ambasador Mosbacher, co traktuję za policzek dla Polski; 5) spotkanie prezydentów Trumpa i Dudy na żółtych fotelach w Białym Domu, które pokazało, jak mało Polska znaczy dla Donalda Trumpa w kontekście tego, że Trump to przede wszystkim biznesmen, a dopiero potem prezydent – vide sprzedanie Polsce za ciężkie pieniądze samolotów F35; - zaś opowiadanie o partnerskich stosunkach polsko amerykańskich można sobie moim zdaniem ewentualnie włożyć między bajki… itd., itp., itd.
Miło się słuchało słów Donalda Trumpa, iż kocha polskich krakowiaków i górali, ale chciałbym w tym miejscu przestrzec, że jak pokazało życie, - amerykański prezydent Donald Trump ponad wszystko kocha górali z góry Synaj i radziłbym o tym nie zapominać tym wszystkim użytecznym idiotom, którzy myślą, że Polska jest dla Stanów Zjednoczonych rzeczywiście najważniejszym sojusznikiem, - a jakby co do czego przyszło, to amerykańscy żołnierze będą przelewali krew za Polskę.
Tyle wspomnień.
A teraz pomyślcie państwo o tym, że przyjaźniący się z Putinem Donald Trump, po ponownym objęciu prezydentury w USA, - w pierwszej kolejności zamierza się spotkać z rosyjskim prezydentem.
I tak sobie myślę, czy fakt, że Donald Tusk przed kilkoma dniami zapewnił premierowi i przedstawicielom Izraela pełne bezpieczeństwo podczas ich wizyty na obchodach uroczystości 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau, czym wzbudził głęboki sprzeciw wśród części Polaków, - nie jest przypadkiem wynikiem tego, że amerykański Donald wskutek interwencji władz Izraela (?) wsadził na minę polskiego Donalda, który lekkomyślnie dał się wciągnąć w tę amerykańsko izraelską pułapkę?
Być może moje obawy są zbyt nieufne, ale urodziłem się pod sam koniec wojny hitlerowskiej i odkąd sięgam pamięcią, przez te wszystkie lata dręczyło mnie przygnębiające poczucie, że Polska była źle rządzona, a moja ojczyzna wykorzystywana przez wielkie mocarstwa. Więc wolę na zimne dmuchać.
Tych zaś, którzy mnie posądzą o wyniesiony z rodzinnego domu antysemityzm informuję, że mój Ojciec Akowiec śp. Michał Pasierbiewicz, - vide: https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/143605 , w czasie okupacji hitlerowskiej ratował zdrowie i życie Żydów więzionych w niemieckim obozie śmierci Auschwitz-Birkenau, o czym można w szczegółach tu przeczytać: https://www.wikiwand.com/pl/Micha%C5%82_Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Najtrafniejszy komentarz:
@skamander [12 stycznia 2025, 19:17]
Pan Prezydent Duda chciał kompromitacji polskiego rządu na arenie międzynarodowej. Dokładnie wiedział, że pan premier Netanjahu nie wybiera się do Polski, bo o tym polskie władze wiedziały dużo wcześniej. Wiedział tez Pan Prezydent, ale tą wiedzę zapewne celowo zlekceważył, by w pewien sposób postawić rząd w trudnej sytuacji. Dziwnym trafem ten list Pana Prezydenta pojawił się w amerykańskiej, prawicowej prasie. Przypadek, czy celowa działalność? I dzisiaj pisowscy politykierzy nie krytykują działania Pana Prezydenta, ale krytykują tą uchwałę rządu.
Inne tematy w dziale Polityka