Los czasem sprawia niespodzianki, przywracające wątpiącym pewność, iż życie potrafi być piękne
Możecie mi wierzyć lub nie, lecz wczoraj, pod pomnikiem Adama Mickiewicza na krakowski Rynku spotkałem blogerkę Salonu24 „Kobietę Kulę”. I choć nie znaliśmy się wcześniej, - jakaś magiczna moc sprawiła, że rozpoznaliśmy się od pierwszego wejrzenia, jakbyśmy się od małego dziecka przyjaźnili.
Szukaliśmy tedy jakiegoś zacisznego miejsca, gdzie, jak to bywa w Krakowie, moglibyśmy pogadać o wszystkim, - i niczym, a także o Salonie24. Dzień był piękny i słoneczny, więc ruszyliśmy piechotą Traktem Królewskim w kierunku Wawelu, - i krocząc przed siebie bez celu, doszliśmy do zwieńczonej podnóżem Zamku Królewskiego ulicy Kanoniczej, najstarszej i najpiękniejszej zarazem uliczki w Krakowie, - vide: https://s.inyourpocket.com/gallery/287288.jpg . Uliczka ta prócz swej niezwykłej urody słynie także z tego, że formujące ją średniowieczne kamieniczki to znające najskrytsze tajemnice plotkary, gdyż przed wiekami w ich murach rezydowali nie zawsze dyskretni spowiednicy królewskiego dworu.
I raptem, ni z tego ni z owego, ujawniła się magia naszego spotkania, gdyż jakaś magnetyczna siła przywiodła nas do wrót baśniowej kawiarenki pod szyldem „Ministerstwo Tajemnic ”. W progu powitał nas zakapturzony mnich, który nam oznajmił półszeptem, że kto raz odwiedzi to magiczne miejsce, to już nigdy tego nie zapomni, - vide: https://m.salon24.pl/b4134f400b0f5209bdb38f7cb0af3f4c,860,0,0,0.jpg .
Wewnątrz tajemnej kawiarni pachniało starymi księgami i kadzidłem, a zza grubych murów dobiegały naszych uszu mrukliwe odgłosy modlących się zakonników. Odźwierny mnich sprowadził nas po stromych schodach do średniowiecznych lochów wskazując stolik, - patrz fotka pod tekstem, - przy którym, jak szepnął, - ukażą nam się różne duchy, jeśli pokosztujemy sporządzonych podług średniowiecznych receptur czarodziejskich eliksirów, - vide: https://m.salon24.pl/d5919e02b02f7cac80c4c3c3f8d97aea,860,0,0,0.jpg .
O matko kurko! Zakrzyknęła Kobieta Kula. Raz kozie śmierć! Walnę setkę tego „eliksiru prawdy” i sprawdzimy, kto jest kim na Salonie24. Jak powiedziała, tak zrobiła, - ale żaden duch się nie zjawił. Poradziłem jej tedy by walnęła drugą setkę, ale duchów nadal nie było. Zgłosiłem tedy reklamację do mnicha, który obiecał, że zapyta przeora, co jest grane. Po kilku minutach mnich wrócił zażenowany i oznajmił, że przeor wszystko obadał i mu z tych analiz wyszło, że duchy się nie ukazują, - bo na Salonie24 wszyscy kłamią.
Poradziłem tedy Kuli, żeby spróbowała „eliksiru miłości” to się przekonamy, kto na Salonie24 jest najbardziej miłosierny. I jeszcze Kula pierwszej setki nie dopiła, jak się nam ukazał chmurny duch znanego na Salonie modelowego katolickiego patrioty @ŻYWICY, który wymachując kadzielnicą okadził Kulę, po czym ją zwymyślał od grzesznych bezbożnic, bo już w środku dnia chleje. A jak mnie zobaczył, wybałuszył krwawe gały aż mu żyły wylazły na skroniach i tak się zapienił, że go mnisi z obstawy musieli gaśnicą ochłodzić.
Dobre te eliksiry! Zachwyciła się Kula. Spróbujmy tedy jak działa „eliksir szczęścia”. I wiele się nie namyślając chlapnęła jednym haustem setkę. Po chwili dał się słyszeć odgłos anielskich chórów i naszym oczom ukazał się wyłaniający się z psychodelicznego oparu duch znanej na Salonie24 natchnionej lekarki dusz męskich, - niejakiej @EdithKulpienski68, która na widok Kobiety Kuli w moim towarzystwie zzieleniała z zazdrości i wpadła w taką furię, że trzeba ją było solami trzeźwiącymi polewać.
Nie pij już lepiej Kulo, bo będzie masakra! A teraz ja spróbuję się napić „Eliksiru mądrości”, - oznajmiłem. I ledwie zwilżyłem wargi, musiałem odstawić kielich, z którego wypełzł zielonożółty opar toksycznie gryzącego dymu, - vide: https://m.salon24.pl/7626f5e6a669ef38e031535576987ecc,860,0,0,0.jpg , w lochach „Ministerstwa Tajemnic” zaleciało siarą, a z trucicielskiego tumanu wyłonił się duch włóczącego się za mną i za Kobietą Kulą od lat po Salonie24 mądralińskiego filozofa prawdy, piszącego pod nickiem @janhenryk, czyli Jana Woleńskiego, - vide: https://m.salon24.pl/3596d9d9df8114294badc521cba7767e,860,0,0,0.jpg , - który wspomagając się łacińskimi sentencjami i cytatami z Leca zaczął na mnie i na Kulę tak napie*dalać, że przeor musiał służby porządkowe z kaftanem bezpieczeństwa wzywać.
Gdy opuszczaliśmy to baśniowe miejsce, dobroduszny zakonnik nam dał nam zawinięty w papierek cukierek, a po odwinięciu, prócz cukierka znaleźliśmy sreberko, na którym stało napisane: „Magia krąży wokół Ciebie. Chwytaj dzień ”.
Po wyjściu na ulicę, odnowieni duchowo, zapatrzeni w siebie, zapatrzeni w niebie, - przeszliśmy się z Kulą Traktem Królewskim do Rynku, a dalej Floriańską w kierunku dworca kolejowego, bo Kula musiała już wracać do domu.
Po drodze mijaliśmy uśmiechniętych i przyjaznych sobie ludzi, co nam pomogło zrozumieć, że poza Salonem24 też może być pięknie, a zasklepianie się w tylko jednej sferze działalności, - wyjaławia duszę i kaleczy intelekt.
Kończąc notkę powiem tedy krótko.
Wielu blogerów i komentatorów Salonu24, a szczególnie tych, których @janhenryk zbajerował, - winno się wybrać się do Krakowa w trybie wyższej konieczności i odwiedzić tamtejsze „Ministerstwo tajemnic”, celem pokosztowania mikstury „Młot na Czarownice ”, - vide: https://m.salon24.pl/92512310231ef68c05b3868817236af9,860,0,0,0.jpg , co być może im uświadomi, jak wielu różnej maści i płci świrów, - grasuje na Salonie24.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany sprawom ważnym dla naszego państwa)
Najtrafniejszy komentarz:
@skamander [19 października 2024, 13:57]
Codzienne życie opiera się na pewnych stałych schematach – praca, nauka, obowiązki domowe, interakcje społeczne. Te schematy dają poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Normalność może wiązać się z poczuciem, że nasze zachowanie i życie są akceptowane przez otoczenie. To poczucie, że nie jesteśmy "wyjątkowi" w negatywnym sensie, lecz mieścimy się w granicach tego, co uznawane jest za typowe.
Warto zaznaczyć, że normalność nie wyklucza pewnej unikalności i odmienności. Każdy ma swoje specyficzne zainteresowania, cechy czy nawyki. Normalność może obejmować także to, że ludzie różnią się od siebie, ale te różnice mieszczą się w szerokim spektrum akceptowanych zachowań.
Wydawałoby się, że to, co napisałem, jest zrozumiałe dla każdego człowieka. A, jednak to jest bardzo mylące, bo są ludzie, którzy lubią kontestować wszystko, co nie wypływa od nich samych. Pan Krzysztof wkleił piękną notkę, która jest politycznie obojętna, przepełniona humorem i… ironią, co jest dowodem na dobre pióro Pana Krzysztofa. I szybko znaleźli się tacy, którzy zaczęli krytykować notkę za samo jej istnienie, bo żaden z nich nie potrafił ocenić ją merytorycznie. Pierwszym zarzutem był wiek Autora. Głupota - czy zwyczajne chamstwo? To pozostawiam bardziej myślącym, a nie takim, którzy budowę agrafki uważają za super skomplikowaną i wypisują na tym blogu stek głupot każdego dnia. Również wiek wytykają Pani Kuli i to już niebotyczne chamstwo! W naszej polskiej kulturze wytykanie wieku kobiecie jest szczególnie piętnowane nawet wówczas, kiedy ten wiek jest znany, a w przypadku Pani Kuli przecież żaden z tych głupków o Jej prawdziwym wieku nie ma najmniejszego pojęcia. Ale to wyjaśnia tylko poziom tych wszystkich, którzy bezmyślnie popierają głupoty wbijane im do głów przez prawicowe szczujnie i niektórych proboszczów - szczególnie z ambon w małych miasteczkach i gminach. I właśnie tacy stanowią trzon tego pisowskiego betonu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości