W publikacji zatytułowanej "Stan Wyjątkowy ", - vide: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/sw-kaczynski-probuje-zaszczepic-elektorat-przygotowuje-ludzi-na-jedno/bnefchq , autorstwa Andrzeja Stankiewicza i Dominiki Długosz czytamy między innymi:
„Kaczyński lubi słowo "immunizować". I dokładnie teraz to robi: próbuje "zaszczepić" swój elektorat, by nabrał odporności na afery PiS i go nie opuścił.
Ostra antyrządowa retoryka pomoże mu zdjąć z siebie i swych ludzi odpowiedzialność za wszelkie skandale z czasów PiS, które dziś wychodzą na jaw. Skoro rząd Tuska to rosyjsko-niemieckie pachołki, zaś prokurator generalny Adam Bodnar i jego ludzie to "bodnarowcy" — cóż za subtelne odniesienie się do ukraińskich korzeni ministra, które politycy PiS lubią niezbyt delikatnie podkreślać — to ich działania są z gruntu niewiarygodne.
A zatem każdy zatrzymywany dziś pisowski aferzysta jest z założenia niewinny — stał się po prostu celem prześladowań politycznych, ofiarą brutalnych rozliczeń z odnoszącymi same sukcesy rządami PiS oraz obiektem niespotykanych wręcz tortur.
Takie zabiegi pozwalają Kaczyńskiemu zdjąć odpowiedzialność z siebie samego. Skoro to on rządził jednoosobowo przez osiem lat, a tak było, to każde złodziejstwo idzie na jego konto, bo to on wraz z kilkoma zaledwie najbliższymi ludźmi decydował o obsadzie wszystkich stanowisk, gdzie — co dzisiaj widać — złodziejstwo szło taśmowo. Nie, prezes nie kradł. Ale prezes wiedział o złodziejstwie. I nic z tym nie zrobił…”
Mój komentarz:
Długo się zastanawiałem jak możliwie najkrócej opisać, co obecnie siedzi w głowie Jarosława Kaczyńskiego. Pisałem, kreśliłem wyrzucałem do kosza zmięte kartki, lecz wciąż czegoś brakowało i było nie tak.
Aż sobie przypomniałem tomik poetycki krakowskiego poety śp. Adama Kawy zatytułowany „Sonety wieków ciemnych ”, a konkretnie sonet VII, który teraz Państwu zacytuję:
Prawie ludzka samotność w milczeniu przestrzeni,
ciemny smutek zastygły wśród ciszy galaktyk,
kiedy niebo gwiaździste prosto w oczy patrzy,
przygniata niepojęte człowieka do ziemi.
Pod mózgu nieboskłonem pochmurnym i ciężkim,
wbity na pal absurdu pascalowskiej prawdy,
samotności i lęku z przerażeniem patrzy
w ciemny smutek istnienia, w głód jałowej ziemi.
Ukąszony nicością więc w cierpieniu wprawny,
ludu dłoni surowej boga pozbawiony,
tworzy świat wirtualny, wirtualne prawdy.
gdy ciemne i zwierzęce narasta jak skowyt
wilczej sfory w noc mroźną, gdy pod skórą skały
kamienne morze szumi Orfeusza strofy.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Inne tematy w dziale Polityka