Portal internetowy salon24, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1396531,sedziowie-zdruzgotani-decyzja-tuska-w-sadzie-najwyzszym-dogadal-sie-z-duda informuje:
„Sędziowie zdruzgotani decyzją Tuska o Sądzie Najwyższym. Dogadał się z Dudą…”
Mój komentarz:
Od dłuższego zastanawiam się, dlaczego przez tyle lat na polskiej scenie politycznej nie wykształtowała się żadna nowa jakość polityczna, która położyłaby kres bratobójczej wojnie między partiami Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska?
I niestety dochodzę do wniosku, iż jest to pokłosie genialnej w swej prostocie komunistycznej sztuczki socjotechnicznej, o czym za chwilę, - polegającej na okresowo przemiennym utwierdzaniu raz jednych, raz drugich Polaków w poczuciu awansu społecznego, a co za tym idzie umacnianiu ich w przeświadczeniu, że przynależą do narodowej elity narodu, która jest lepsza od gorszej reszty naszego społeczeństwa.
A teraz, celem historycznego uzasadnienia powyższego wniosku powtórzę wybrane fragmenty tego, co napisałem w styczniu 2011 w obszernym eseju pt. „Nabrani przez redaktora” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/271686,nabrani-przez-redaktora. Oto te fragmenty, cytuję:
„Jak starsi pamiętają, a młodsi niestety już nie, gdyż nie mieli się skąd o tym dowiedzieć, w latach powojennych (lata 40/50) komuniści dokonali bardzo sprytnej socjologicznej sztuczki. Z zacofanej i zabiedzonej prowincji przerzucono wtedy do miast rzesze prostych i niewykształconych ludzi. W miastach, zazwyczaj w pobliżu zakładów przemysłowych, pobudowano dla nich nowe dzielnice, a w nich bloki, które im się zdały pałacami. Potem im umożliwiono zrobienie zaocznej matury, co oni uznali za awans społeczny. To ci właśnie ludzie, z grubsza okrzesani w hotelach robotniczych, przepoczwarzyli się z czasem w coś w rodzaju „przyzakładowych wierchuszek”. Słowem ni pies, ni wydra, albo, jak kto woli bezideowy twór bez rodowodu (…).
W następnym pokoleniu (lata 60/70), ich dzieci pokończyły już częściowo studia tworząc grupę „nowej inteligencji”. Tu skłaniałbym się ku zastąpieniu terminu „nowa inteligencja” określeniem „klasa ludzi wykształconych w pierwszym pokoleniu”.
Po upadku komuny wydawało się przez moment, że nastąpi odrodzenie prawdach polskich elit, ale proces ten skutecznie storpedowali wnukowie tych, których w latach 40/50 przesiedlono do miast. W tym przypadku, ten materiał ludzki został wykorzystany, trzeba przyznać sprytnie przez redaktora Gazety Wyborczej. Mechanizm był identyczny jak w okresie powojennym, czyli utwierdzenie ludzi w poczuciu społecznego awansu.
O ile sztuczka z „awansem społecznym prim” (lata 40/50) polegała na utwierdzeniu prostych i niewykształconych ludzi w przekonaniu, że przynależą do lepszej od reszty społeczeństwa awangardy władzy ludowej, to trik z „awansem społecznym bis” (po upadku komuny) polegał na utwierdzeniu ich już z grubsza okrzesanych i lepiej wykształconych wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy światlejszych i bardziej od reszty społeczeństwa postępowych elit III RP. W pierwszym przypadku wykorzystano ciemnotę i niedouczenie, w drugim próżność, pychę i kompleksy ludzi, których na swój prywatny użytek nazywam „intelektualnie nowobogackimi”.
Bezsprzecznie sprytny redaktor Gazety Wyborczej doskonale znał odbierającą rozum magiczną moc utwierdzenia „nowobogackiego inteligenta” w przekonaniu o przynależności do krajowej elity. Pan redaktor Michnik wiedział, że jak takiemu powie, że przynależy do crême de la crême III Rzeczypospolitej, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego społecznego awansu (bis) bezkrytycznie bronił do ostatniej kropli krwi. Więcej, w obawie przed utratą nowego statusu wyróżniającego go ponad resztę „ciemnego” społeczeństwa, taki delikwent zrobi dosłownie wszystko, byle się świat nie dowiedział, co sobą reprezentuje naprawdę.
(I tu moim zdaniem leżała tajemnica irracjonalnie wysokich notowań Platformy Obywatelskiej (2007 – 2015), popieranej w znakomitej większości przez takich właśnie ludzi. Popierających bezkrytycznie, w obawie, że ewentualny upadek tej partii grozi weryfikacją elit, co dla nich oznaczałoby możliwość utraty ich awansu społecznego, - aktualny przypis autora notki).
A więc ważną rolą dziennikarzy jest wytłumaczenie im, że choć w większości przypadków kulturalni i całkiem nieźle wykształceni, stanowią jednakże grupę inteligencji szeregowej, której daleko do krajowych elit. Więcej, trzeba ich przekonać, że utrata bądź wyrzeczenie się ich nieuprawnionego statusu (przynależności do elity III RP) to nie żadna klęska, ale wręcz przeciwnie, powrót na sprawiedliwie im przynależny szczebel w hierarchii społecznej. Że jeśli się z tym pogodzą, staną się bardziej autentyczni, a co za tym idzie bardziej wiarygodni. Że nie będą się musieli już bać o utratę nienależnego statusu. Że nie będą już musieli brnąć w zakłamanie. No i co najważniejsze, będzie im wtedy łatwiej się porozumieć z resztą społeczeństwa, że staną się znowu częścią narodowej wspólnoty….”, koniec cytatu z roku 2011.
Zdradzę Państwu także, iż ten tekst zauważył wtenczas Jarosław Kaczyński, o czym mnie poinformował listem urzędowym, w którym odniósł się do poszczególnych akapitów mojego eseju.
Dlaczego ten tekst przypomniałem?
Bo gdy patrzę, co wciskają do głowy zagorzałym miłośnikom Platformy Obywatelskiej w antypisowskiej telewizji TVN24, ale także, gdy widzę, jakie bzdety i z jak dziecinną łatwością przekazuje „ludowi pisowskiemu” nie mniej zakłamana i totalnie pro-pisowska TV Republika, - odnoszę nieodparte wrażenie, iż mieszkam w kraju, gdzie media należące raz do jednych raz do drugich zamieniły Polskę w jeden wielki dom wariatów, a moja ojczyzna weszła już w ostatnie stadium paranoidalnej schizofrenii zrodzonej z maniakalnej nienawiści platformersów do pisowców, - i odwrotnie.
Powiem więcej. PiS i Platforma Obywatelska po prostu muszą ze sobą nieustannie wojować, gdyż ostateczna wygrana jednej z tych partii byłaby jednoznaczna z jej śmiercią polityczną, - gdyż ci definitywni zwycięzcy nie mieliby, na kogo winy zwalać i mamić ludzi, jacy źli są ci drudzy, którzy w każdej chwili mogą powrócić do władzy, - a jeszcze do tego na polską scenę polityczną mogłaby się nie daj Boże wedrzeć jakaś nowa jakość polityczna. Więc dla zmyły, żeby obywatele myśleli, iż jest praworządnie i sprawiedliwie, obie te „wojujące ze sobą” partiokracje od czasu do czasu spektakularnie wymieniają się władzą w systemie wahadłowym. Po każdej takiej zmianie warty, ciemny lud przez jakiś czas żyje w złudnym przeświadczeniu, że teraz już na zawsze będzie dobrze i uczciwie, a winni dostaną za swoje. A, gdy po jakimś czasie okazuje się, iż znowu jest jak było, zaś żadnemu przestępcy włos nie spadł z głowy, - następuje kolejna zmiana warty.
Nie byłbym także sobą, gdybym nie powiedział otwarcie, że tym razem, po październikowych wyborach 2023, rolę Gazety Polskiej znów przejęła Gazeta Wyborcza.
Powiem więcej. Niestety wychodzi na to, że zarówno Jarosław Kaczyński, jak Donald Tusk, zmałpowali od powojennych komunistów niezawodny trick polegający na utwierdzeniu, tym razem orędowników Platformy Obywatelskiej, - w przeświadczeniu ich awansu społecznego, co w tym przypadku skutkuje utwierdzaniem się „ortodoksyjnych platformersów” w przekonaniu, że Platforma Obywatelska będzie rządziła zawsze, bo to platformersi są „lepszymi Polakami”.
Od czasu październikowych wyborów 2023, nikogo z PiS-u nie rozliczono i nikomu włos nie spadł z głowy, a panowie Kamiński z Wąsikiem grają Polakom na nosie i pokazują gest Kozakiewicza, - gorzej, - nie zanosi się na to, że spadnie, za czym zdaje się przemawiać alians Tuska z Dudą. Gorzej. Zanosi się na to, że premier Tusk podjął decyzję o pozostawieniu neo-sędziów w Sądzie Najwyższym ponad głowami i bez konsultacji ze środowiskiem sędziowskim. A to poważnie podważyło moje zaufanie do tego premiera, który de facto zalegalizował instancję neo-sędziów, czemu wcześniej kategorycznie się sprzeciwiał.
Mówicie, że to była pomyłka Tuska. OK. Ale upór Tuska, że polskim ambasadorem amerykańskiego mocarstwa ma zostać ciamciaramciowaty Bogdan Klich, to albo głupota, albo świadectwo, że Tusk nie ma lepszych zaufanych ludzi. A to już jest katastrofa nowej władzy. Tusk musi zrobić przegląd swoich kadr urzędniczych. I dlatego tę notkę napisałem.
I tak, od kilku dekad, co jakiś czas w trybie wahadłowym PiS i PO wymieniają się władzą, - a ja aż się boję pomyśleć, iż być może właśnie o to chodzi, a także strach mnie oblatuje na myśl, kim jest i gdzie urzęduje rzeczywisty kierownik tej peowsko pisowskiej karuzeli.
Sęk wszakże w tym, że choć napędzane siłą bezwładności pisowsko peowskie wojenne perpetuum mobile pracuje nadal, - to Polska znajdująca się w stanie permanentnej wojny Polaków z Polakami wciąż buksuje w miejscu w pogoni za Europą pierwszej prędkości. Bo prawda jest taka, że żadna władza nie może być silna i na dłuższy dystans sprawnie rządzić mając za sobą jedynie połowę obywateli.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Najtrafniejszy komentarz:
@skamander [28 sierpnia 2024, 22:49]
Również uważam, że złożenie tej kontrasygnaty na dokumencie przesłanym przez Kancelarię Pana Prezydenta jest czymś dziwnym, a tłumaczenie pana premiera Tuska, że to zwyczajny błąd, to jedynie mydlenie oczu wyborcom i... sędziom. Nie wyobrażam sobie, że Kancelaria (minister) nie zwróciła uwagi na przedstawione nazwisko. Może należało wpisać goryla i taką małpę również podsunięto by panu Premierowi? Ale, jak pamiętamy z historii, to i koń został senatorem.
Zachowanie pana Tuska jest co najmniej dziwne i raczej nie pasuje do wcześniejszych zapewnień, że neo sędziowie nie będą traktowani jak ci, których nie powołała neo KRS. Trudno dziwić się organizacjom prawniczym, że przeciwko temu protestują. Faktycznie, jest to pewnego rodzaju akceptacja pisowskiego bezprawia w niszczeniu polskiego wymiaru sprawiedliwości. Może pan Tusk sonduje wytrzymałość swoich wyborców? Oby tylko nie zaplątał się w tym wszystkim tak, że nagle fotel Prezydenta RP zajmie nowy Duda i... pozostanie mu tylko ręka w nocniku.
UWAGA
Komentarze hejterskie zawierające treści noszące znamiona insynuacji i pomówień, a także komentarze niedorzeczne, - będę kasował bez podania przyczyn. Oświadczam również, że będę okresowo blokował Autorów, których komentarze zostały napisane celem przekierowania dyskusji na tematy oboczne.
Inne tematy w dziale Polityka