echo24 echo24
548
BLOG

Szczęśliwy kres, - wakacyjnej cofki kulturowej helskich kurortów

echo24 echo24 Społeczeństwo Obserwuj notkę 39
Do osiągnięcia pełni wakacyjnego komfortu niezbędne są starannie dobierane miejsca i ludzie

Okolicznościowy materiał Filmowy: https://www.youtube.com/watch?v=Hheuo-T0uAE 

A teraz do rzeczy.

Odkąd odkryto niezwyczajne uroki Półwyspu Helskiego z wszechobecnym w tamtejszym powietrzu jodowym aerozolem, który ulecza kaca nim jeszcze ośmieli się zrodzić, - od lat trzydziestych ubiegłego wieku wypoczywała tam latem krajowa śmietanka.

Przed wojną, na tej polskiej riwierze północy letniskowały zamożne elity II RP spędzając wakacje podług sielankowego rytuału: po plażowej rewii mód - https://m.salon24.pl/c7e82a94ccd8b5039e2496f1e3d9e430,860,0,0,0.jpg i poobiednim spacerze na molo towarzystwo udawało się bryczkami do portu w Jastarni na legendarny dancing - https://m.salon24.pl/622d30852239d86559ac8379562d2b3a,860,0,0,0.jpg , gdzie przygrywały z fasonem okrzyczane big bandy Golda i Petersburskiego, a panowie i panie, obowiązkowo w białych smokingach i sukniach oddawali się magii tańca, by wieczorem, w atmosferze frywolnej, wakacyjnej plotki ruszyć stylowym parostatkiem na otwarte morze w tajemny „Rejs powitania słońca” - https://m.salon24.pl/497be612e41dff8cebb5bc0b69b51193,860,0,0,0.jpg .

Niestety wojna przerwała brutalnie tę sielankę, a kiedy nas w Jałcie odsprzedano Moskwie wszystko, co było na Półwyspie piękne zmyła na wiele lat fala pełzającej pandemii „wczasów pracowniczych”.

Mimo tego, potomkowie przedwojennej socjety mający w genach miłość do helskich plaż, jak ptaki do swych gniazd każdego lata powracali na ów wykradziony Neptunowi skrawek piaszczystego lądu.

I choć pomieszkiwało się wtedy dosłownie pod jednym dachem z helskimi Kaszubami w ich zgrzebnych obejściach z wychodkiem na podwórzu i odbijającym na zmianę pogody wiecznie przelanym szambem - https://m.salon24.pl/36ce5d1f60ac4784d656cd0ddc9a2514,860,0,0,0.jpg , a za łazienkę musiały wystarczyć miednica, dzbanek i cynowy kubeł z lodowatą wodą, przez kilka dekad drugiej połowy ubiegłego wieku bawił na Helu inteligencki kwiat mrocznego czasu komuny, swoisty konglomerat gwiazd teatru, filmu, świata nauki, a także niebieskich ptaków i ubeków, którzy byli wszędzie.

I choć trudno to pojąć, wszyscy żyli w jakiejś zadziwiającej symbiozie przyjaznych sobie ludzi z nazwiskami, fantazją, pieniędzmi, których na pohybel komunie łączyło ułańskie poczucie humoru, upodobanie wolności i jakże znamienny dla tamtej epoki stan sielskiej i bezkarnej beztroski. Bo polski pieniądz nic wtedy nie znaczył więc nie dbano o kasę rzucając się na oślep w wir spontanicznej zabawy ludzi szczęśliwych chwilą, pachnących słońcem i morską bryzą niemających nic do stracenia „szczęśliwców”, - niebojących się jutra.

Z biegiem lat na Półwyspie Helskim wykształcił się samorodny trójpodział władzy, bowiem w Chałupach królowali wybitni aktorzy, w Kuźnicy medytowali luminarze nauk i arcymistrzowie sztuk pięknych, zaś w Juracie zagnieździł się biznes.

Jednak od czasu do czasu wszyscy spotykali się w Jastarni, gdzie grasowali urodzeni waganci, a tak naprawdę grupa krnąbrnych Polaków mających charaktery zbyt harde by się dać oprawić w zbyt dla nich ciasne ramy szaroburej peerelowskiej egzystencji, którą buńczucznie gardzili i na pohybel komunie starali się czerpać z życia samo piękno i radość oddając się nieustającej "balandze", - nieznającej jutra.

Ale owe „balangi” to nie były jakieś tuzinkowe zabawy, lecz wyrafinowane symfonie bałtyckiego snu nocy letniej grane pod partyturę genialnych kompozytorów, którzy nasz peerelowski polski dramat umieli przekuć w epopeję beztroskiego szczęścia. I tak, dzięki tym arcyzabawnym spektaklom subtelnie smakowanego dowcipu i pikantnej anegdoty, - w czasach, kiedy szczytem marzeń większości rodaków był romans z kaowcem domu wczasowego, owi „Kolumbowie” kreowali na Półwyspie Helskim podwaliny powojennej szkoły wytwornej rozrywki ekskluzywnego kurortu, którą nazwano „SZKOŁĄ HELSKĄ”.

Niestety w tamtych czasach nikt nie dokumentował owych spontanicznych aranżacji, a owe perełki sztuk aktorsko oratorskich przepadły na zawsze.

Aż pewnego dnia uświadomiłem sobie, że jeśli ktoś o tej „helskiej balandze” nie napisze, to po dwudziestu latach pamięć o niej zaginie bez śladu, - i ogarnął mnie lęk, że świat mógłby się o tym socjologicznym fenomenie nigdy nie dowiedzieć. Chwyciłem tedy za pióro i w roku 2006 wydałem własnym sumptem książkę zatytułowaną „Epopeja helskiej balangi – GRUPA”, w której opowiedziałem o przyjacielskiej ferajnie wagantów złączonych ponadczasową miłością do Mierzei Helskiej, nade wszystko jednak desperacką radością życia - na przekór szarzyźnie, sztampie i bylejakości „czasów minionych”.

Lecz moim największym pragnieniem było, by tę książkę zdążyli jeszcze przeczytać nestorzy GRUPY, którzy współtworzyli ową „epopeję”. I udało mi się, że tak powiem w ostatniej chwili. Bowiem na wystawnej promocji „epopei helskiej balangi”, która odbyła się w Hotelu SPA „Dom Zdrojowy” w Jastarni - https://m.salon24.pl/3a9865d31ffe932e1c347b414079e37f,860,0,0,0.jpg stojącym w tym samym miejscu, gdzie w latach dwudziestych ubiegłego wieku bawili Mościcki, Beck, Kossak, Bodo, Halama, Smosarska…, - pojawiła się w sierpniu 2006 starannie oddestylowana czołówka najznamienitszych gwiazd scen polskich drugiej połowy ubiegłego wieku, pośród których znalazły się takie ikony, jak Kuba Morgenstern - https://m.salon24.pl/8e07313244dfd64af887f51014b1bfb1,860,0,0,0.jpg , Gustaw Holoubek - https://m.salon24.pl/e73d0dfa4eea97a0c391247a6e310f59,860,0,0,0.jpg i Zbigniew Zapasiewicz - https://m.salon24.pl/241a1041fce9777448c83fc68cec0992,860,0,0,0.jpg . Wymieniam tylko te trzy nazwiska gdyż los sprawił, że już od nas odeszli. Więcej zdjęć a galerii fotografii: https://www.salon24.pl/galeria/582690 .

I tak w dniu 7-go sierpnia roku 2006, w salach cocktailowych i na tarasach widokowych luksusowego hotelu SPA "Dom Zdrojowy" w Jastarni - https://m.salon24.pl/d1a2bee19cad6ef35c6d08d4a310ef27,860,0,0,0.jpg , odbyła się pamiętna promocja epopei helskiej balangi - https://m.salon24.pl/dded3c1b62ffeb96ae158d831d9c5056,860,0,0,0.jpg .

Obejrzyjcie Państwo proszę w wolnej chwili relację filmową - szczególnie polecam wywiad jakiego udzieliłem lokalnej telewizji, w którym wyjaśniłem dlaczego "epopeja helskiej balangi” jest trwałą i godną upamiętnienia wartością kulturową (patrz: 10-ta do 19-tej minuty zapisu filmowego):

https://www.youtube.com/watch?v=OWoy5NF1QIo 

I zapewne długo jeszcze trwałaby to piękna i łącząca ludzi epopeja, lecz jesienią złowieszczego roku 2015-go władzę w Polsce przejęła partia Jarosława Kaczyńskiego i wszystko szlag trafił.

Dlaczego?

Bo ze wszech miar słusznie pisze czołowy prawicowy bloger @Siukum Balala, któremu opisana w mojej książce pt. „Epopeja helskiej balangi – GRUPA” adoracja uroków niegdysiejszego życia towarzyskiego na Półwyspie Helskim nie bardzo się spodobała, - czemu dał prześmiewczy wyraz w opublikowanej na Salonie24 zaczepnej pod moim adresem notce pt. „Śladem pisarza w Jastarni ”, - vide: https://www.salon24.pl/u/siukumbalala/1159779,sladem-pisarza-w-jastarni cytuję za zniesmaczonym blogerem @Siukum Balala:

Pobyt w Jastarni pozostawił mnie z uczuciami mieszanymi. Nie odnalazłem w Jastarni żadnego śladu dawnej świetności. Tej cudownej atmosfery lat 60 – tych (…) Tego już dziś tam nie ma (…) Siły życiowe narodu są ponad to wszystko, znowu króluje " pełzająca zmora " dawnego Funduszu Wczasów Pracowniczych. Pisowska progenitura 500 + …”, koniec cytatu.

I bodaj po raz pierwszy odkąd jestem na Salonie24, muszę się zgodzić z blogerem Siukum Balala w całej rozciągłości!

Bowiem wraz z nastaniem rządów pisowskiej władzy „dobrej” zmiany, Półwysep Helski upodobały sobie za miejsce letnich wakacji nowe elity PiS hołdujące manierze żoliborskiej subkultury podwórkowej, a od jakiegoś czasu na helu zaczęli także brylować beneficjenci biznesowych sfer pcimsko-obajtkowych.

I życie dopisało drugi tom „epopei helskiej balangi”.

Bo falanga miłośników partii Jarosława Kaczyńskiego, wystrojona w handlowych centrach wielkometrażowych, gdzie Europa wyzbywa się bubli, w których już tam nikt nie chce chodzić, dała na Helu początek pandemii tandetnej szpetoty, gdyż z natury pozbawieni poczucia piękna miłośnicy partii Jarosława Kaczyńskiego czują się tym lepiej, - im wokół nich obskurniej i brzydziej.

I choć władze Gminy zrobiły w Jastarni wiele dobrego, że wspomnę oczyszczalnie ścieków, odnowione porty, wybrukowane chodniki, nowe mola, kwieciste klomby, szkoły windsurfingu, i chyba najpiękniejsze w świecie ścieżki rowerowe, - to niestety, w centrum Jastarni, niegdysiejszy aromat świętego dymu starych kaszubskich wędzarni musiał ustąpić miejsca fetorowi podpałki do grilla i przepalonego oleju.

A niegdyś ciche i przytulne jastarnickie korso spacerowe zmieniło się w upstrzone pod gust nowobogackiego beneficjentów trzynastej emerytury obskurne targowisko, sklecone na sezon z ohydnych bud i straganów, w których elity subkultury obajtkowo-nowogrodzkiej, z Gazetą Polską i Gościem Niedzielnym pod pachą, nabywały tandetne szkaradztwa z uszczęśliwioną miną, iż nareszcie, o czym ich przekonał złotousty premier Morawiecki, silna i bogata Polska będąca bijącym sercem Europy, - należy do nich.

W tym koszmarnym chłamie, depcząc sobie po piętach kotłowały się wrzaskliwe hurmy żelaznego elektoratu partii Jarosława, opychające się hot dogami, goframi, chipsami, popcornem i watą cukrową.

A, że nowogrodzki elektorat lubi podjeść do syta, wieczorami pędził do tanich garkuchni, by popijając tanie piwsko dopchać się kotletem schabowym, a w porywach, miast szlachetnym bałtyckim łososiem, delektować się karmioną chińskim łajnem pangą, - gdyż dla nich jedno i drugie to ryba.

I tak, w okresie 2015 – 2023, ta karuzela kaleczącego wrażliwość bezguścia wirowała od rana do nocy w kakofonicznym zgiełku rzężących nieznośnie mechanicznych żyraf i słoników, na których kiwały się tępo znudzone bachory, a ryk biesiadnych hitów disco polo gryzł się z jękliwym zawodzeniem peruwiańskich fujar.

I znów muszę przyznać rację blogerowi @Siukum Balala, że coraz mniej było w tym tłumie kulturalnych twarzy, gdyż niedobitki czujących coś jeszcze wrażliwców wiały przed tym chłamem gdzie pieprz rośnie przemierzając kilometry brzegiem morza, by znaleźć bodaj skrawek pustej plaży i pogadać z mewami, jak pięknie było niegdyś na Półwyspie.

Jak widać, strasznie nam napaskudziły pisowskie lemingi w Jastarni, gdzie w ponurym czasie 2015 – 2023, - zakorzeniona w przedwojennej tradycji kultura wysoka została brutalnie wyparta przez bogoojczyźnianą subkulturę kruchtową.

Na szczęście, nowogrodzki przeszczep kaleczącej naszą polską duszę disco polowej subkultury żoliborsko pcimskiej okazał się nieznaczącym historycznym epizodem, który nie przyjął się na trwałe na Półwyspie Helskim, gdyż Polacy mają w genach nasze wielowiekowe kulturowe dziedzictwo, - i po październikowych wyborach w roku 2023, do Jastarni znów powróciła przedwrześniowa atmosfera, - przywracając jej niegdysiejszą dystyngowaną urodę ekskluzywnego kurortu.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego Państwa)

Post Scriptum

Przebogaty wysyp komentarzy autorstwa hejterskich prawdziwków nowogrodzkich jest najlepszym świadectwem, że notka trafiła w dziesiątkę.

Zaś, żeby wszystko było jasne dodam jeszcze, że w październiku 2023 PiS przegrał wybory, - i już do władzy nie powróci, bo Polacy to nie gęsi. 

UWAGA!

Komentarze hejterskie zawierające treści noszące znamiona insynuacji i pomówień, a także komentarze niedorzeczne, - będę kasował bez podania przyczyn. Oświadczam również, że będę okresowo blokował Autorów, których komentarze zostały napisane celem przekierowania dyskusji na tematy oboczne.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo