echo24 echo24
474
BLOG

Ważne pytanie do Polaków

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 77
Najwyższy czas zdecydować, jakiej chcemy Polski?

                                                                                        Ludzie!

                                                          Czy naprawdę chcecie takiej Polski?, - vide:

                                           https://www.facebook.com/watch/?v=763984073935420 

        Odpowiedzcie Państwo proszę, tylko szczerze, z ręką na sercu, - i bez aspektów politycznych.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum 

A teraz refleksja historycznej natury. 

Na wstępie chciałbym bardzo wyraźnie zaznaczyć, że moja wypowiedź jest kierowana do szeregowych pisowców.

Okres ośmioletnich rządów PiS (2007 - 2015) pokazał bezsprzecznie, że Jarosław Kaczyński i jego ekipa nie radzili sobie z rządzeniem Państwem, a w dodatku rządzący ludzie Kaczyńskiego okradali i niszczyli nasze Państwo w spoób nienotowany w powojennej historii Polski. 

Nasuwa się więc pytanie jakim cudem partia Kaczyńskiego mogła się tak długo utrzymać przy władzy. 

Otóż moim zdaniem sekret „sukcesu” PiS leżał w utwierdzeniu jej szeregowych członków w poczuciu społecznego awansu. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby to poczucie nie przerodziło się, a dokładniej mówiąc nie zostało podstępnie przekute przez ideologów IV RP w świadomość przynależności do grupy społecznej, która jest rzekomo „lepsza od gorszej reszty”.

Postaram się podać genezę i rys historyczny tego problemu tylko błagam, zwracam się do szeregowców PiS, nie uprzedzajcie się Państwo i postarajcie się spokojnie przeczytać do końca.

Otóż w latach powojennych (lata 40/50) komuniści przerzucili z zabiedzonej prowincji do miast rzesze prostych i nie wykształconych ludzi. Niestety większość z nich nie wyniosła z domu głębszych, narodowych wartości. Ci właśnie ludzie, z grubsza okrzesani w hotelach robotniczych przepoczwarzyli się z czasem w coś w rodzaju „przyzakładowych wierchuszek”. Słowem ni pies, ni wydra, albo, jak kto woli zdegenerowany twór bez rodowodu. Chodziło o skłócenie Polaków celem osłabienia Państwa, a dokładniej stworzenie konfliktu pomiędzy resztkami inteligencji przedwojennej a siewcami nowego porządku. W miastach pobudowano dla nich bloki i umożliwiono zrobienie matury, co oni uznali za awans społeczny. Jednocześnie komunistyczna propaganda tłukła im do głów, że swój awans zawdzięczają dbającej o ich interesy władzy ludowej.

W następnym pokoleniu (lata 60/70), ich dzieci pokończyły już częściowo studia tworząc podwaliny „nowej inteligencji”, charakteryzującej się atawistycznym parciem do kariery. Ludzie ci, choć nieźle wykształceni zawodowo, nie mieli jednak świadomości, bądź nie dopuszczali do siebie, iż są obciążeni piętnem swoistego „zobowiązania” wobec komunistów, którzy umożliwili ich ojcom promocję społeczną.

Po upadku komuny, wydawało się przez moment, że Polacy się zjednoczą. Niestety, proces ten storpedował skutecznie Jarosław Kaczyński, który wtedy dysponował potężnym opiniotwórczym orężem szczujni Jacka Kurskiego, która została z premedytacją przez tę szczujnię „wykorzystana” do ponownego podzielenia Polaków. Mechanizm był identyczny jak w okresie powojennym, czyli utwierdzić „nową inteligencję” w poczuciu społecznego awansu dzieląc tym samym Polaków na lepszych i gorszych. 

O ile jednak sztuczka z „awansem społecznym” w latach powojennych polegała na utwierdzeniu prostych i nie wykształconych ludzi w przekonaniu, że przynależą do lepszej od reszty społeczeństwa awangardy władzy ludowej, to trik z „awansem społecznym” po upadku komuny polegał na utwierdzeniu ich wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy prawicowych elit RP. W pierwszym przypadku wykorzystano ciemnotę i niedouczenie, w drugim zaś, grzech pychy i psychologicznie zrozumiałe parcie do kariery ludzi wykształconych w pierwszym, bądź drugim pokoleniu. 

Bezsprzecznie sprytny Kaczyński doskonale znał magiczną moc utwierdzenia „świeżo upieczonego inteligenta” w przekonaniu o przynależności do elity. Pan prezes wiedział, że jak tym ludziom powie, że tworzą crême de la crême IV Rzeczpospolitej, to oni nie dość, że w to głęboko uwierzą, to jeszcze, co jest w pewnym sensie ludzkie, będą owego „awansu” bezkrytycznie bronić. Więcej, że w obawie przed utratą pozycji wyróżniającej ich ponad resztę, jak oni to nazywają anty-Polaków, ludzie ci zrobią praktycznie wszystko, co im każe zrobić „Gazeta Polska”, TVP1 i TVP Info, byle tylko utrzymać status przynależności do „elitarnej kasty”.

I tu moim zdaniem leżała tajemnica irracjonalnie wysokich notowań Prawa i Sprawiedliwości w okresie 2007 - 2015, popieranego w znakomitej większości przez obywateli, którym sprytnie wmówiono, że ewentualny upadek PiS grozi weryfikacją elit i ukaraniem złodziei, czyli de facto utratą dopiero, co przez nich osiągniętej "wyższej" pozycji społecznej, jak nie gorzej.

W tym miejscu - co bardzo ważne! - pragnę stanowczo zaznaczyć, że tych ludzi nie wolno, broń Boże, społecznie dyskryminować. I nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś pochodzi z miasta, czy ze wsi, kiedy i jak się wykształcił. Liczy się człowiek i wartości jakie wyniósł z domu. Mam wielu Przyjaciół pochodzących ze wsi.

Natomiast tym, których rodzice nie uodpornili na prawicową propagandę PiS trzeba uświadomić, że ktoś im sprytnie zawrócił w głowach. Że dali się podstępnie nabrać bawiącemu się Polakami i Polską Kaczyńskiemu. 

A jak uczy historia, podziały na lepszych i gorszych zawsze się kończyły tragicznie. Aż strach przytaczać przykłady.

Ktoś teraz spyta, czy można naprawić ten błąd? Otóż moim zdaniem, nadrzędnie w tym momencie ważną rolą polskich publicystów jest wytłumaczenie inteligentom Czwartej Rzeczpospolitej, że choć nieźle wykształceni i jako tako obyci, stanowią jednakże grupę inteligencji szeregowej, której daleko jeszcze do „elit”.

Więcej, trzeba tych ludzi przekonać, że dobrowolne odstąpienie od nienależnego im statusu przynależności do wymyślonej przez Kaczyńskiego „elity elit” to nie żadna klęska czy społeczna degradacja, ale wręcz przeciwnie, powrót na sprawiedliwie należny im szczebel w hierarchii społecznej. 

Trzeba tym ludziom wyjaśnić, że jeśli sami zrzekną się nienależnego im statusu, staną się bardziej autentyczni, a co za tym idzie bardziej wiarygodni. Że nie będą już musieli trwać w zakłamaniu, w które ich podstępnie wpędził Kaczyński wespół z Ojcem Dyrektorem. I co najważniejsze, będzie im wtedy łatwiej się porozumieć z resztą społeczeństwa. Że staną się znowu częścią narodowej wspólnoty, która ich w dniu 15 października 2023 odsunęła od władzy.

Myślę że tędy wiedzie droga do pojednania Polaków.

Bo to nieprawda, że w szeregach PiS są sami źli. Jest tam gros ludzi przyzwoitych. Problem tylko w tym, że niewiele mogą zdziałać wobec dyktatorskiej ideologii i bezwzględnego zamordyzmu pana Jarosława Kaczyńskiego, który się nota bene ostatnio kompletnie pogubił.

Ci ludzie, mówię o szeregowcach PiS, nie chcą źle dla Polski, a jedynie dali się sprowadzić na drogę prowadzącą do podzielenia Polaków, celem osłabienie Państwa. O co chodzi dokładniej, - to już temat na oddzielną notkę.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka