Dedykowane komentatorom skrywającym się za nickami @globtrotuar, @beska et consortes
Po starannym przeanalizowaniu pełnej aluzji do mego podeszłego wieku notki Pani/Pana? @wa-lal oraz dodanych do tej notki komentarzy, - vide:
https://www.salon24.pl/u/nova-pl/1281553,jest-pani-w-stanie-to-ogarnac-echo24 ,
doszedłem do wniosku, iż najlepszą odpowiedzią dla watahy tych wszystkich nawiedzonych pisowskich oszołomów usiłujących bezskutecznie się na mnie odegrać za krytykę PiS, - będzie plakat, którym zilustrowałem moją dzisiejszą notkę.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Pierwotny tytuł niniejszej notki, przypominam: "Odpowiedź na zaczepną notkę pani/pana? skrywającego się tchórzliwie za nickiem @wa-lal " to była tylko przynęta, która mi pozwoliła umiejętnie podpuścić pisowskich szubrawców o ubeckiej mentalności piszących pod nickami @globtrotuar, @beska et consortes do pokazania, co potrafią.
I tak, mieszkająca w Kanadzie świnia o ubeckiej mentalności skrywająca się za nickiem @globtrotuar [5 lutego 2023, 15:45] napisała w komentarzu oszczercze słowa pod moim adresem, cytuję:
"Pozwoli Pan, ze przypomnę, ze w PRL byłeś esbeckim kapusiem, donosiłes na przyjaciół, kolegów a nawet swojch studentów
Postawa Pasierbiewicza jest wyjątkowo ochydna. Zbratał się z mordercami własnego ojca, bohatera AK
Kapuś to kapuś, takim jest i takim pozostanie, to męda…”
Zaś druga świnia pisząca pod nickiem @beska podbiła mu bębenek, a gdy się zorientowała, że się skompromitowała publicznie, - tchórzliwie skasowała swój komentarz.
A więc moja pułapka okazała się sukcesem, bo wyszła z nich charakterystyczna dla tych pisowskich bydlaków ubecka natura.
Więc zmieniłem tytuł notki na, cytuję: „Swołocz o ubeckiej mentalności ”.
Dlaczego?
Bo w latach 50. ubiegłego wieku, takimi samymi metodami ubecja wykańczała mojego Ojca Akowca, - vide: https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/143605 . To właśnie taka swołocz podrzucała mojemu śp. Tacie w nocy do biurka kilka flaszek wódki, a rano wpadali z rewizją i pisali na niego donosy, że rozpija załogę. To są właśnie metody tych pisowskich szubrawców, którzy jednym, co potrafią to uciekanie się do kłamliwych pomówień i niczym nieudokumentowanych insynuacji.
Kończąc powiem, że jakby coś na mnie było w IPN, to Jarosław Kaczyński z pewnością nie byłby taki głupi, żeby mi proponować kandydowanie do Sejmu z list PiS. Słowem to nienawistne bydło obraziło inteligencję i podważyło kompetencje szefa ich ukochanej partii Jarosława Kaczyńskiego.
Bo żaden z nich nie widział mojej teczki, gdzie w końcowym raporcie napisano: "Nie udało się zwerbować ". Nie dziwcie się tedy Państwo, że te zbydlęcone szumowiny nazwałem "pisowską swołoczą" o ubeckiej mentalności ".
Powiem więcej.
Ewentualna trzecia kadencja PiS byłaby dla Polski największą tragedią od czasu Konferencji Jałtańskiej, w wyniku której Churchill i Roosevelt sprzedali Polskę Stalinowi, a Polaków czekały by wyżej opisane represje.
Powiem jeszcze więcej:
W dniu 29 marca 2017 odbyło się spotkanie z cyklu Archiwalne środy w Centrum Edukacyjnym „Przystanek Historia” p.t. "Tajemnicza „Zetka”. Zasób krakowskiego Oddziałowego Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w przededniu zakończenia procesu likwidacji zbioru zastrzeżonego ", - vide: https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/aktualnosci/39371,Tajemnicza-Zetka-Co-kryje-sie-w-zbiorze-zastrzezonym-krakowskiego-IPN.html .
O dziejach i zawartości zbioru zastrzeżonego IPN opowiadali: Rafał Dyrcz, naczelnik Oddziałowego Archiwum IPN w Krakowie, Jacek Kwilosz, zastępca naczelnika Oddziałowego Archiwum IPN w Krakowie, Iwona Dziuba, kierownik Referatu Gromadzenia, Opracowywania i Obsługi Magazynów Oddziałowego Archiwum IPN w Krakowie oraz Rafał Środa, kierownik Referatu Informacji i Sprawdzeń Oddziałowego Archiwum IPN w Krakowie. Spotkanie relacjonowała ekipa Kroniki TVP Kraków.
Byłem na tym spotkaniu, - vide:
https://m.salon24.pl/6564fd7f362fc30d13748e92cf1ce5ad,860,0,0,0.jpg ,
na którym naczelnik Oddziałowego Archiwum IPN w Krakowie, Jacek Kwilosz poinformował między innymi, że w odtajnionym zbiorze zastrzeżonym spodziewano się sensacyjnych rewelacji, - tymczasem okazało się, że znaleziono tam zaledwie kilka poważniejszych spraw, a reszta to były przypadki banalne, które prawdopodobnie znalazły się tam przypadkowo, co świadczy o tym, że przy sporządzaniu tego zbioru musiał panować spory bałagan.
Czytaj także: "Kandydat na TW. Dyshonor, czy powód do chwały ", - vide:
https://www.salon24.pl/u/salonowcy/765673,kandydat-na-tw-dyshonor-czy-powod-do-chwaly
Inne tematy w dziale Polityka