UWAGA! Trudny przekaz, tylko dla kumatych!
A teraz do rzeczy.
W poniedziałek 6 czerwca 2022, w Sali Fontany Klubu Dziennikarzy „Pod Gruszką” Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa odbyła się szumna, a nawet bardzo szumna promocja powieści podwawelskiego pisarza Romana Wysogląda pt. „Chorzy na Polskę ”, którą jednym tchem przeczytałem. Za tę powieść napisaną jeszcze za komuny, ówczesna cenzura wydała na już wtedy świetnie się zapowiadającego i wielokrotnie nagradzanego Romana Wysogląda, środowiskowy wyrok śmierci, obkładając niepokornego „wywrotowca” sprzeniewierzającego się sakramentowi peerelowskiej poprawności politycznej”, - klątwą ostracyzmu i zmowy milczenia.
I tak, ta „paskudna” powieść przeleżała w szufladzie, aż do obecnych czasów, kiedy pewne wydawnictwo, nazwy nie podaję nie chcąc być posądzonym o kryptoreklamę uznało, iż w dzisiejszych czasach ta powieść jest jeszcze bardziej aktualna niż kiedykolwiek wcześniej.
Autor „Chorych na Polskę ” nie mógł być zrozumiany przez cenzorów PRL-u, lecz jak pokazało życie, - tym bardziej nie będzie rozpieszczany przez dzisiejszych recenzentów.
A dlaczego? Bo Mimo plejady kobiet przewijających się przez jego wartkie życie, Roman Wysogląd od urodzenia był z własnego wyboru samotnikiem, gdyż urodził się wolnym mężczyzną o charakterze zbyt hardym, by dać się oprawić w za ciasne dla niego ramy bogoojczyźnianych konwenansów tworzonych przez ludzi bezwolnie kornych, którymi buńczucznie gardził i nie bacząc na kruchciane kanony brał życie pełnymi garściami.
Lecz moim zdaniem warto się zastanowić, czy ten „samotnik” nie był po prawdzie mniej samotny niż ci, których przez całe życie przebyte w bogobojnych i bezpiecznych stadłach męczyło skrywane przed samymi sobą poczucie dokuczliwej duszności.
Sami więc Państwo widzicie, iż Autor „Chorych na Polskę ” nie będzie noszony na rękach w państwie, w którym normy i wartości moralno etyczne niegdyś wytyczał Mieczysław Moczar, dziś zaś jego misję przejęli: minister kultury Piotr Gliński, minister oświaty Przemysław Czarnek, małopolska kurator oświaty Barbara Nowak oraz abp Marek Jędraszewski. Nie pomoże mu także zachowawczość bezinteresownie zawistnego Krakówka.
Roman Wysogląd już za komuny szukał ratunku w napisaniu książki o koszmarze rzeczywistości w jakiej przyszło mu żyć, - niestety bez zrozumienia cenzorów, którzy w sensie literackiej wyobraźni byli i nadal są jeszcze nieurodzeni. Dlatego książki Romana Wysogląda są naznaczone piętnem eskapizmu, a Roman mający skłonność do gry w ciuciubabkę z własnym życiem ucieka w swej twórczości w świat iluzji, co jest charakterystyczne dla charakterów nieokiełznanych.
Mimo, że dla sfer drobnomieszczańskich Roman Wysogląd jawi się jako hetman monopolny starannie oddestylowanej czołówki birbantów krajowej ekstraklasy, to w głębi duszy Roman urodził się na cierpiętnika, a jego literatura to gra na instrumencie dialektyki bólu i rozkoszy, gdyż jego pisarskie samobiczowanie stało się z czasem narzędziem masochistycznej ekstazy.
Myślę, że właśnie to czyni go pisarzem, którego twórczość jeszcze długo będzie dla wielu niezrozumiała, szczególnie w społeczeństwie edukowanym, podobnie jak za komuny, - przez władzę charakteryzującą się intelektualną cofką, wizerunkowym bezguściem i kaleczącym wrażliwość totalnym brakiem poczucia dobrego smaku w sensie herbertowskim.
Wracając zaś do tytułu notki, - zapewne wielu z Was mnie teraz spyta, co to za małpia klatka, którą kopnął Autor książki pt. „
Chorzy na Polskę ”?
Odpowiedź znajdziecie Państwo w książce. Przeczytajcie ją, a nie pożałujecie, - i być może odnajdziecie w niej siebie samych?
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Inne tematy w dziale Kultura