Portal internetowy Salon24, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1191278,opozycja-nie-nadaje-sie-do-rzadzenia-tak-mysla-tez-jej-wyborcy informuje:
„Tylko jedna czwarta respondentów uważa, że opozycja jest gotowa do przejęcia władzy – wynika z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie "Rzeczpospolitej".
Najnowszy sondaż pokazuje "wielkie psychologiczne zwycięstwo PiS", a kryzys opozycji dostrzegają jej wyborcy.
Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", "sondaże wskazują, że partie opozycyjne byłyby w stanie zbudować większość parlamentarną". "Dobrze byłoby jednak najpierw powiedzieć wyborcom – po co. Zdecydowana większość badanych przez IBRiS uważa, że opozycja nie jest gotowa obecnie do przejęcia władzy – taką opinię wyraża aż 63,6 proc. respondentów. Zaledwie 25 proc. uważa inaczej, w tym część elektoratu partii opozycyjnych. To wielkie psychologiczne zwycięstwo PiS".
Według "Rz", te wyniki oznaczają, że "duża część wyborców opozycji nie wierzy w jej siłę sprawczą i umiejętności negocjacyjne". "Potwierdza to przekrój odpowiedzi pod kątem aktualnych preferencji. Wśród zwolenników obecnie rządzących w gotowość opozycji do przejęcia władzy wierzy zaledwie 3 proc. badanych, a 77 ma odwrotne zdanie, co zapewne nie powinno dziwić. A jak uważają osoby chcące głosować na opozycję? W tej grupie 43 proc. badanych wierzy w gotowość do przejęcia władzy przez KO, PSL, Polskę 2050 i Lewicę. Aż 51 proc. – nie wierzy. W kolejnych grupach – +niezdecydowanych+ i +niegłosujących+, po myśli opozycji wypowiada się tylko po 21 proc. badanych" - napisano.
Ludzie boją się co po wyborach i przed nimi. W artykule "Rz" stwierdzono, że jednym z powodów tego, że nawet wyborcy deklarujący chęć głosowania na opozycję nie uważają jej za gotową do przejęcia władzy "jest brak odpowiedzi na pytanie o sojusze przed wyborami – i po nich". "Przecież po to, by przejąć władzę, w obecnym układzie sił, partie musiałyby się ze sobą dogadać. Po pierwsze, w sprawie bloków wyborczych, w których startują, a po drugie, co do perspektywy utworzenia wspólnego rządu" - zwrócono uwagę…”
Mój komentarz.
Stali czytelnicy mojego blogu wiedzą, że moja opinia o obecnie rządzącej partii Jarosława Kaczyńskiego jest zdecydowanie krytyczna, a partię PiS uważam za jeszcze gorszą od PZP. Bo choć odzyskaliśmy wolność i choć kraj wypiękniał, coś złego się stało moralnością PiS i jego elektoratu. I coraz bardziej się boję, że nasza Ojczyzna z tej ciężkiej choroby już się nie podniesie. A jeszcze do tego dobiła nas pandemia korona wirusa. Dzisiejsza Polska krwawi. Pod rządami Prawa i Sprawiedliwości miliony rodaków czują się intruzami we własnej Ojczyźnie. Mam na myśli rzekomo „gorszą od lepszej ” część społeczeństwa polskiego, którą Jarosław Kaczyński niegdyś pogardliwie nazwał „gorszym sortem ”. Trwa polska pieta. Na naszych rękach umiera zdawało się wiekopomne dziedzictwo tysiącletniej Rzeczpospolitej.
Bo jak patrzę na te wszystkie draństwa, które od sześciu lat wyrządza Polsce obóz władzy, gdy widzę jak stymulowany przez Jarosława Kaczyńskiego premier Morawiecki wyłącza kolejne hamulce moralno etyczne w parciu do przejęcia rządów absolutnych i wprowadzenie monopartyjnego systemu zarządzania Państwem, coraz częściej myślę, że chyba nawet za komuny nie było aż tak źle. Gorzkie to stwierdzenie, ale trzeba sprawiedliwie przyznać, że czerwoni przynajmniej stwarzali pozory, że liczą się z ludźmi. Natomiast arogancja, bezczelność i buta prominentów Prawa I Sprawiedliwości sprawiają, iż coraz częściej dochodzę do wniosku, iż ta partia w pomiataniu ludźmi i oszukiwaniu społeczeństwa posuwa się znacznie dalej, niż niegdyś Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.
W kampanii wyborczej 2015 obiecano, że będzie inaczej. A co mamy, każde dziecko widzi. Co tam Polska. Co tam Bóg, honor i ojczyzna i temu podobne „banały”. Co tam narodowa pamięć i dziedzictwo kultury. Co tam przyzwoitość. Co tam dług publiczny. Co tam bezpieczeństwo kraju. Co tam odwracający się od nas sojusznicy. Co tam zdrowie i życie Polaków umierających na Covid. Ważne jest tylko by wygrać kolejne wybory i utrzymać władzę. Nomen omen pan Kaczyński zapowiedział, że chce rządzić Polską przez co najmniej trzy kadencje.
Niestety prezes PiS odsłonił ostatnimi czasy swe kolejne oblicze przeradzając się ze smoleńskiego cierpiętnika w łamiącego prawa konstytucyjne butnego i nieliczącego się z tradycją polskiego parlamentaryzmu i opinią społeczną bezwzględnego despotę dążącego wzorem Erdoğana do osiągnięcia władzy autorytarnej, jak nie gorzej. I jak pokazało życie, przyczyną tych autorytarnych zapędów Jarosława Kaczyńskiego nie była bynajmniej chęć budowania „lepszej Polski”, lecz wynikająca z kompleksów, historycznych zaszłości i osobistych animozji chęć pokazania Donaldowi Tuskowi, który z nich jest lepszy.
Ale jeszcze gorsze jest to, że pod bezwzględnymi i nieprzestrzegającymi żadnych reguł moralno etycznych oraz wewnętrznych i międzynarodowych procedur i standardów rządami PiS, ludzie oswoili się z draństwem opartym na wierutnym kłamstwie, - i to, co jeszcze dwa lub trzy lata temu wywołałby polityczne trzęsienie ziemi przechodzi obecnie całkowicie bez echa, bo Polacy przestali już reagować na dziejące się zło, nieuczciwość i kłamstwo.
Ale jeszcze gorszym od tego co robi PiS jest całkowita bezradność i ciamciaramciowatość anty-pisowskiej opozycji, która jak wskazuje dzisiejszy sondaż nie ma szans wygrać z PiS-em, mimo tego, że obecnie rządzący doprowadzili nasze państwo do totalnego chaosu politycznego, galopującej inflacji, dobijającej obywateli drożyzny, dewaluacji złotówki, i co tu dużo mówić rządzący PiS kompletnie nie panuje nad pandemią Covida.
Nasuwa się tedy pytanie, jak to możliwe, że wydawałoby się mająca tak zwanego „samograja” Koalicja Obywatelska nie jest w stanie odsunąć od władzy partii Jarosława Kaczyńskiego?
I niestety stwierdzam, że tak niepozbieranej opozycji nigdy dotąd nie było w Polsce, choć urodziłem się pod sam koniec wojny i pamiętam jeszcze rządy Bolesława Bieruta.
Rodzi się pytanie, dlaczego ta opozycja jest tak nieudaczna?
Odpowiadam: Między innymi z tej przyczyny, że podczas niedzielnych protestów przeciw „lex TVN” przed Pałacem Prezydenckim, głównymi tenorami byli Donald Tusk i Rafał Trzaskowski, którzy mówiąc o tym, że tylko zjednoczona Koalicja Obywatelska może odsunąć PiS od władzy, zaznaczali jednak wielokrotnie, lub dawali do zrozumienia, że w tej koalicji partią rozdającą karty musi być Platforma Obywatelska.
A więc widać jak na dłoni, że Tusk i Trzaskowski nadal uważają, że w Polsce władzą mogą się wymieniać w systemie wahadłowym wyłącznie PiS i Platforma Obywatelska.
A już wcale tak nie jest, gdyż jak napisałem w tytule notki Donald Tusk musi pogodzić się z myślą, że jego Platforma już nigdy nie będzie partią rozdającą karty na polskiej scenie politycznej.
Sęk wszakże w tym, że Donald Tusk niestety nie potrafi pogodzić się z taką myślą, o czym świadczą coraz bardziej desperackie ruchy rozjuszonego Donalda, któremu powrót z Brukseli do Polski na białym koniu najwyraźniej nie wypalił, co sprawiło, że Donald Tusk zaczyna gonić w piętkę, a jego publiczne wypowiedzi stają się coraz bardziej nierozważne, że nie powiem głupie, jak choćby ostatnie nawiązanie do wiersza Czesława Miłosza. Słowem Tusk nie panuje już nad emocjami, gdyż wciąż mu się marzy wielka Platforma, - a „to se już ne wrati”.
Bo prawda jest taka, że Platforma Obywatelska musi spuścić z tonu i stać się członkiem koalicji anty-pisowskiej na równych prawach z Hołownią i Kosiniakiem-Kamyszem, bo w przeciwnym razie z Wielkiej Koalicji Obywatelskiej będą nici, i PiS bez trudu wygra wybory.
Pan Tusk stracił także instynkt polityczny, czego dowodem jest marsz Platformy ku zwycięstwie pod sztandarem KOD-u.
Dlaczego tak uważam?
Bo skrót „KOD” kojarzy się Polakom, i słusznie, - ze skompromitowanym szarlatanem i oszustem Mateuszem Kijowskim. Powiem więcej. KOD to anachroniczna organizacja grupująca staruszków o komuszej mentalności.
Skąd to wiem?
Już mówię. Jak się zaczęły ataki na pierwszą prezes starego TK panią profesor Gersdorf, w kultowym krakowskim klubie studenckim Jaszczury odbyło się spotkanie z Panią profesor, na które wybrałem się z czystej ciekawości. I na własne oczy widziałem, że na spotkaniu tym nie było ani jednego młodego człowieka, a średnia wieku była przez grzeczność dla pań powiem 70 Plus.
Spotkanie prowadziła leciwa działaczka KOD zrobiona na nastolatkę, - mam na myśli styl bycie, ubiór i fryzurę pachnące modą żywcem wziętą z lat szczytowania komuny. Podobnie wyglądali uczestnicy spotkania, których sposób bycia charakteryzowały: krzykliwość, bufonada i pretensjonalne bezguście.
Pani profesor Gersdorf mówiła bardzo sensownie i z dużym poczuciem humoru. Ale na końcu było zadawanie pytań, których nawet nie umiem powtórzyć, takie te pytania były prymitywne i po prostu głupie, a pani profesor musiała się mocno gimnastykować, żeby na te durne pytania coś mądrego odpowiedzieć nie urażając pytających.
Wyszedłem z tego spotkanie z ogromnym niesmakiem.
I dlatego uważam, że jeśli logo "KOD" będzie nadal sztandarem anty-pisowskiej opozycji, to PiS będzie rządził tak długo, jak tylko zechce.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Inne tematy w dziale Polityka