Portal internetowy Salon24, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1181745,ktos-zdewastowal-grobowiec-rodzinny-stuhrow-w-krakowie-ustalenia-policji informuje:
„Ktoś zdewastował grobowiec rodzinny Stuhrów w Krakowie. Krakowska policja sprawdza, kto zamalował grobowiec Stuhrów na cmentarzu Rakowickim. Pojawiły się tam napisy fioletową farbą: "Morderca Polaków" i "M. Stuhr agent Putina".
O skandalu na krakowskiej nekropolii poinformował Maciej Stuhr, którego prawdopodobnie dotyczą napisy. - Dzwonią do mnie dziennikarze i proszą o komentarz. Jak to skomentować? Każdy ma grób rodzinny i może sobie wyobrazić, co się czuje w takiej chwili. Przy okazji dowiedziałem się, że jestem mordercą. Każdy ma oczy i widzi dokąd zmierzamy i po której stronie jest. Bo być „gdzieś pośrodku” naprawdę już się nie da. Pomagajmy, szerzmy dobro, hamujmy nienawiść zanim wszystkim nam zaleje oczy i serca! - zaapelował znany aktor…”
Mój komentarz:
Coś Państwu opowiem.
W dniu 4 czerwca 1989, kiedy „upadła” komuna, jako syn Akowca, którego w roku 1952 zadręczyła bezpieka, - vide: https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/143605 oraz https://www.wikiwand.com/pl/Micha%C5%82_Pasierbiewicz , byłem niezmiernie szczęśliwy, że wreszcie historia wymierzyła złu sprawiedliwość.
Lecz radość nie trwała długo, gdyż w drugim dniu „wolnej” Polski, pani opiekująca się grobem moich Rodziców zadzwoniła do mnie z biura krakowskiego Cmentarza Rakowickiego krzycząc roztrzęsionym głosem do słuchawki bym natychmiast przyszedł na cmentarz, bo stało się coś strasznego z nagrobkiem moich Rodziców Michała i Zofii Pasierbiewicz. Po przybyciu na miejsce zoczyłem, że tablicę nagrobną moich Rodziców jacyś zwyrodnialcy porozbijali na kawałki, - i niebo mi się na głowę zwaliło. Nigdy nie zapomnę bólu, złości i upokorzenia jakiego wtenczas doznałem.
Jak ochłonąłem, pobiegłem po cmentarnego kamieniarza, który spojrzał na bestialsko zbezczeszczoną mogiłę i powiedział: „Dziwne. Wszystkie groby całe, tylko ten jeden zdemolowany. Ktoś musiał pańskiego ojca strasznie nienawidzić! ” A po chwili dodał: „Nie ma rady, trzeba zrobić nową tablicę ”.
Wtedy go spytałem, czy nie da się tej zniszczonej tablicy jakoś posklejać, - a on żachnął się zniesmaczony: „Panie! Co Pan? Nie da się tych kawałków złożyć bez śladu. Jak to będzie wyglądało? ".
Więc mu wytłumaczyłem, dlaczego chcę, żeby ta zbezczeszczona tablica z nazwiskami moich Rodziców była żywym świadectwem dla przyszłych pokoleń, do czego byli zdolni komuniści i zaprzedane im służby.
Kamieniarz zrozumiał moją prośbę, - i posklejał tablicę, jak umiał – patrz zdjęcie pod notką.
Od tamtego czasu minęło 32 lata.
I co?
Ten sam rodzaj bólu, złości i upokorzenia, jakie mnie spotkało na tym samym cmentarzu, w roku 1989, - spadł obecnie na krakowską rodzinę Stuhrów z rąk…
No właśnie, czyich?
Nie chcąc wydłużać notki powiem krótko:
Ludzie! Co się z Wami stało? Opamiętajcie się na litość Boską z tą wszechobecną nienawiścią wszystkich do wszystkich! Bo już naprawdę niewiele brakuje, by krew się polała!
Krzysztof Pasierbiewicz (emerytowany nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Inne tematy w dziale Rozmaitości