echo24 echo24
664
BLOG

Jeśli teraz mądrze „pogra piłką”, - to Hołownia ma w saku zwycięstwo wyborcze

echo24 echo24 Polska 2050 Obserwuj temat Obserwuj notkę 57

UWAGA! Niniejsza notka to sarkastycznie drwiący przekaz, tylko dla kumatych

A teraz do rzeczy.

Pytacie Państwo, dlaczego tak sądzę, jak napisałem w tytule?

Powiem krótko.

Bo właśnie na naszych oczach, bezpowrotnie i raz na zawsze skończył się PO-PIS.

Dlaczego?

Bo zarówno PiS skundlony desperackim sojuszem z lewicą, jak ciamciaramciowata i bezradna, jak dziecko zbłąkane we mgle opozycyjna Platforma Obywatelska pokazały, - iż nie mają już kompetencji do sprawnego rządzenia nowoczesnym, europejskim Państwem. 

PiS i Platforma okazały się w ostatnich latach partiami wewnętrznie skłóconymi, zużytymi, wypalonymi i anachronicznymi, które już nie nadążają mentalnie za nienotowanym dotąd rozwojem cywilizacji, jaki nastąpił w ostatnich trzech dekadach, - w związku, z czym nie są w stanie wprowadzić Polski do cywilizowanej Europy pierwszej prędkości. Bo takie jest życie, iż partie żyjące głównie zaszłościami historycznymi i niemające pojęcia jak, i jakimi narzędziami robi się obecnie politykę nie mają szans na sukces i nikogo już nie obchodzą.

Zaś ostatnie pięciolecie pokazało, że największymi grzechami PiS-u były: patogenna zaściankowość, sarmacka przemądrzałość, mrzonki o potędze Trójmorza pod przywództwem Polski, fantasmagoryczne bajdurzenie Morawieckiego o Polsce, będącej bijącym sercem Europy oraz nieliczenie się z nikim, ani z niczym w dążenie do autorytarnej władzy absolutnej.

Natomiast największą winą Platformy w tym pięcioleciu była jej kompletna ciapowatość w przeciwdziałaniu draństwom, jakich dopuszczał się PiS, co zaowocowało tym, że na naszych oczach, jak bańka mydlana prysł mit Platformy, jak życie pokazało niezasłużenie postrzeganej, jako sprawna politycznie partia o największym potencjale intelektualnym.

I choć PiS dokonał wielokrotnie większej dewastacji naszego państwa, niż Platforma, to jednak obie te partie finalnie doprowadziły do tego, że państwo przestało działać, stając się w przypadku Platformy „państwem teoretycznym” (Bartłomiej Sienkiewicz), zaś w przypadku PiS-u „państwem z dykty” (Ziemowit Gowin).

A to oznacza, że zarówno PiS, jak Platforma nie mają już argumentów, by nadal mamić Polaków, że tylko te dwie partie się liczą na polskiej scenie politycznej, - z czego inteligentnie korzysta konsekwentne pnąca się w górę całkowicie nowa jakość polityczna, czyli partia Hołownia 2050.  A straszenie, że Hołownia skończy tak samo, jak Petru jest po prostu śmieszne, bo gdzie tam panu Petru do Hołowni?

Tym razem o wyniku wyborów parlamentarnych zdecyduje nie stare, lecz młode pokolenie ( 20 do 45 lat), które jeździ po świecie, zna języki i w przeciwieństwie do starszej generacji potrafi myśleć niezależnie i chce sobie urządzić Polskę po swojemu. Dlatego młodzi już nie zagłosują ani na PiS, ani na PO, bo dla nich są to partie kompletnie anachroniczne i co tu dużo mówić po prostu obciachowo śmieszne. Na PiS nie zagłosuje też część jego elektoratu, która nie wybaczy władzom partii sojuszu z komunistami, zaś na Platformę nie zagłosują ci, którzy się zawiedli na jej kompromitującej nieudaczności w walce z demolującym państwo PiS-em.

I tak, stosując terminologię futbolową, piłka jest obecnie w posiadaniu rosnącej w siłę partii Hołownia 2050, która ma obecnie swoje pięć minut. Ale Szymon Hołownia nie powinien się teraz rzucać do ataku, a wręcz przeciwnie winien taktycznie pograć piłką jak najdłużej, - a konkretnie wycofać z pierwszej linii politycznego frontu i zająć się budowaniem swoich struktur zarówno w dużych miastach, jak w terenie, - czekając na moment, jak PiS i Platforma opadną z sił, wykrwawią się i skompromitują to tego stopnia, że łatwo będzie zaatakować i w stosownym momencie strzelić gola decydującego o zwycięstwie wyborczym.

Natomiast w wystąpieniach publicznych pan Szymon powinien się teraz skoncentrować przede wszystkim na budowaniu porozumiewawczego kodu językowego pomagającego mu zdobyć sympatię młodego pokolenia Polaków, łącznie z umiejętnym dotarciem do młodych Polek i Polaków zaangażowanych w ruch „Strajku kobiet”.

Mówicie Państwo, że w przypadku Szymona Hołowni, który kiedyś chciał być księdzem taki numer nie przejdzie? Odpowiadam. Polska polityka sczezła już do tego stopnia, że jeśli Kaczyński mógł się dogadać z Czarzastym, to idąc za tym przykładem pan Hołownia jest w stanie się na jakichś warunkach ułożyć z Martą Lempart. Tak. Tak. To jest całkiem możliwe, bo w obecnej polityce polskiej przestały już działać niegdysiejsze standardy politycznej przyzwoitości, a poza tym zawsze można się wytłumaczyć, że tym razem wszystkie chwyty są dozwolone, bo toczy się wojna o być, albo nie być dla Polski.

A gdyby Szymon Hołownia dogadał się Martą Lempart, to są w stanie wyprowadzić w pokojowym proteście na ulice polskich miast i miasteczek nawet pól miliona kobiet i Jarosław Kaczyński zostanie rzucony na kolana, tak samo jak w styczniu 2012 Donald Tusk, w wyniku masowego protestu młodych Polek i Polaków przeciwko porozumieniu ACTA.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (57)

Inne tematy w dziale Polityka