Chciałoby się dziś zaśpiewać:
Wesoły nam dzień dziś nastał,
Którego z nas każdy żądał:
Tego dnia Chrystus zmartwychwstał,
Alleluja, Alleluja!
Ale.
Jako chrześcijanina raduje mnie Zmartwychwstanie Chrystusa, lecz, jako Polak coraz bardziej się martwię się o przyszły los naszej Ojczyzny.
Dlaczego? Już wyjaśniam.
W sierpniu 2007 sztandarowy poeta prawicowy pan Jarosław Marek Rymkiewicz, w wywiadzie udzielonym Joannie Lichockiej, w alegorycznym tonie wypowiedział następujące słowa, cytuję:
„Teraz wytłumaczę, dlaczego wszystko, co zrobił i jeszcze zrobi Jarosław Kaczyński, jest dobre dla Polski. Przypomnijmy sobie, jak to było w stanie wojennym i po stanie wojennym - Polska zapadła wtedy w głęboki sen. To było nawet coś więcej niż sen - rodzaj jakiegoś półomdlenia, półśmierci. Historia Polski stanęła wtedy w miejscu, co oczywiście było na rękę i tutejszym kolaborantom, i ich rosyjskim mocodawcom. To trwało do roku 1989 i wtedy Polska trochę się poruszyła, ale tylko na chwilę. Jeszcze nie całkiem obudziła się z tego swojego strasznego wojennego snu i półśpiąca, półżywa, dotrwała do pierwszych lat obecnego wieku. Historia Polski w latach dziewięćdziesiątych dałaby się porównać do rzeki, która, owszem, gdzieś płynie, ale powoli, niechętnie, a jej meandryczny nurt wciąż tworzy jakieś zatoki, rozlewiska, martwe wody - i nie może popłynąć do przodu, nie może, wśród rozlewisk, znaleźć swojej drogi, doliny, którą popłynie w przyszłość...”
Pan Rymkiewicz wypowiadając wówczas te słowa wierzył, że Jarosław Kaczyński rzeczywiście wyprowadzi Polskę na szerokie wody.
Życie jednak pokazało, iż jeśli popatrzeć na to, jak obecnie, przy histerycznie ciamciaramciowatej i kompletnie bezradnej opozycji, - rozdokazywała się bezkarna i zdemoralizowana przewagą sejmową nowogrodzka władza „dobrej” zmiany, która skutkiem wielu zaniedbań nie jest w już stanie zapanować nad pandemicznym chaosem, - to chyba już nikt nie zaprzeczy, że dzisiejsza Polska znów przypomina, cytuję za Rymkiewiczem:
„rzekę, która, owszem, gdzieś płynie, ale powoli, niechętnie, a jej meandryczny nurt wciąż tworzy jakieś zatoki, rozlewiska, martwe wody - i nie może popłynąć do przodu, nie może, wśród rozlewisk, znaleźć swojej drogi, doliny, którą popłynie w przyszłość ”.
Dziesiątki, jeśli nie setki polityków, dziennikarzy, publicystów i wszelakiej maści ekspertów analizuje obecny stan naszego państwa szukając dróg wyjścia Polski z tej krytycznie niebezpiecznej sytuacji.
Niestety, wzajemna nienawiść rządzących i opozycji sprawia, iż te wszystkie dyskusje sprowadzają się do bezproduktywnych i jałowych kłótni, - i widać już jak na dłoni, że najbardziej nam wszystkim teraz potrzeba opamiętania!
A zatem, tylko na pozór paradoksalnie, - w zazwyczaj radosnym wielkanocnym czasie, tym razem trzeba nam przywołać posępnie alarmistyczną Modlitwę Konrada z „Wyzwolenia” Stanisława Wyspiańskiego:
Daj nam poczucie siły
i Polskę daj nam żywą,
by słowa się spełniły
nad ziemią tą szczęśliwą.
Jest tyle sił w narodzie,
jest tyle mnogo ludzi;
niechże w nie duch twój wstąpi
i śpiące niech pobudzi.
Niech się królestwo stanie
nie krzyża, lecz zbawienia.
O daj nam, Jezu Panie,
twą Polskę objawienia…
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Inne tematy w dziale Kultura